Hejka!
Przypominam o tym, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios (Disney), ja tam dodaję oczywiście trochę od siebie, no i Percy jest w całości mój.
Życzę Wam miłego czytania!
Kolejna scena miała mieć miejsce już zupełnie gdzie indziej, a mianowicie w... Kompleksie Avengers!
W tle zaczęła lecieć piosenka od The Rolling Stones pt. "Doom and Gloom", a na pierwszym planie pojawił się Thor ubrany m.in. w szlafrok i ciemne okulary. Idąc przez jedną z sal z wieloma oknami (tę, w której wcześniej próbowali swoich sił Hulk, Steve, Natasha i Scott), otwierał on sobie właśnie jakiś napój w puszce, następnie powoli go popijając.
- Nadal nie mogę się przyzwyczaić do takiego Thor'a. - wzdrygnęła się Walkiria.
- Dziwne, by było, gdyby ktoś odważył się przyzwyczaić. - jęknął, zasłaniając sobie oczy, nadal załamany Thor.
Nagle od lewej strony Thor'a wbija Tony, ciągnąc za sobą rurę przyczepioną do jeszcze jakiegoś innego urządzenia na kółkach.
- Znosi Cię na lewo. Trzymaj kierunek Lebowski. - rzucił nagle Tony.
- Trafne porównanie. - wtrącił przez śmiech Happy, będący wielkim fanem tej produkcji.
- Ooooo, oglądałem to! - zaczął ekscytować się Peter.
- Szok dzieciaku, oglądałeś inne filmy niż Star Warsy?!? Niemożliwe. - przewrócił z rozbawieniem oczami Tony.
- Bardziej szok, że oglądałem tak stary film. - dzieciak natychmiastowo odpowiedział, przybijając piątkę z Natashą.
- Zdajesz sobie sprawę, że to uderza też w Ciebie? - parsknął śmiechem Tony, patrząc na Natashę, której nagle zrzedła mina, co wywołało dodatkowy wybuch śmiechu u Peter'a, którego nagle Natasha miała chęć tak delikatnie poddusić, tak delikatnie i profilaktycznie oczywiście.
Tony z tymi urządzeniami szedł w kierunku jakiejś ogromnej, dopiero co budowanej maszyny.
- Yoooo, widzę, że praca wrze. - Shuri była pod wrażeniem. - Czy to naprawdę mogło im się udać? - pomyślała, z iskierką nadziei tlącą się pod tą genialną kopułą.
- Krokiet! Jak Ci idzie? - zawołał Tony do szopa pracującego właśnie przy dolnej konstrukcji tej maszyny.
- Radziłbym uważać. - warknął ostrzegawczo Rocket.
- Mhm, a kto właśnie jak zwykle ratuje dupy Was wszystkich? Hmmm? No właśnie. Więc nie jojcz. - Tony odpowiedział szybko w już dobrze sobie (jak i nam) znanym stylu.
- Uwaga, ego top moment. - dodała natychmiastowo Natasha, przewracając w międzyczasie z delikatnym rozbawieniem oczami.
- Niby ego top, ale czy nie ma on w tym trochę racji? - zadumał się Peter, zawsze w ważnych momentach jednak stojąc za swoim Mentorem (TATĄ HSHBFJNG) całym sobą, dając tym samym kilku osobom temat do zastanowienia się nad nim, w tym chociażby samej Natashy, która chcąc, nie chcąc, potarła z lekkim skrępowaniem swój kark, wiedząc, że jest w tym więcej prawdy, niż ktokolwiek chciałby przyznać.
- Zbyt często zrzucaliśmy na jego barki zbyt dużo... - westchnęła w myślach Natasha, karcąc się w duchu za to jak wszyscy byli dla niego tak złymi przyjaciółmi... Wszyscy dla wszystkich...
Byli cholernie okropni.
- Jestem Rocket! A ty se nie pozwalaj, jesteś geniuszem tylko na Ziemi koleś. - odpowiedział chłodno Rocket.
CZYTASZ
Avengers(i nie tylko) oglądają "Avengers: Koniec Gry"
HumorZALECAM, ABY PRZED PRZECZYTANIEM TEJ KSIĄŻKI PRZECZYTAĆ PIERWSZĄ CZĘŚĆ, KTÓRĄ ZNAJDZIECIE NA MOIM PROFILU, PONIEWAŻ TA CZĘŚĆ DZIEJE SIĘ PO TAMTEJ, A W TAMTEJ WYDARZYŁO SIĘ DUŻO WAŻNYCH RZECZY, KTÓRE W PEŁNI ODDZIAŁUJĄ NA TĄ HISTORIĘ!!! Avengersi, j...