36. Czyli jak Iron Percy pobił Świętego Mikołaja.

310 25 48
                                    

Hejka!

Przypominam o tym, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios (Disney), ja tam dodaję oczywiście trochę od siebie, no i Percy jest w całości mój.

Życzę Wam miłego czytania!

- Bo ściągniemy pozostałych, prawda? - chciał usłyszeć potwierdzenie Tony.

- Właśnie nad tym pracujemy. - odpowiedział ku zadowoleniu Tony'ego Steve.

- OOOOO, zawsze lubiłam zbieranie się tych wszystkich różnych drużyn po latach w filmach. - ucieszyła się Wanda.

- Ciekawe kto będzie pierwszy. - zaciekawiła się Shuri.

W tej chwili kamera przestała pokazywać Tony'ego i Steve'a, przechodząc na zupełnie kogoś innego, a mianowicie...

Na czyjeś łapska, które właśnie zaczęły sobie ugniatać zdrowy i pożywny środek do tacosa.

- Szczerze mówiąc... nie do końca tego się spodziewałam. - zdziwiła się delikatnie Wanda, nie do końca wiedząc czy się śmiać, czy płakać.

- Mnie tam bardziej ciekawi kogo to są w ogóle ręce. - parsknęła śmiechem Shuri.

- Eeeee, no pewnie Scott'a. - odpowiedziała jej szybko Wanda, jakby to było całkowicie oczywiste. Pod zaciekawionym spojrzeniem swojej najlepszej przyjaciółki Wanda kontynuowała:

- No wiesz, zbyt wiele opcji to my nie mamy, wielu z nas w tamtej rzeczywistości jednak... poginęło. - powoli wzięła głęboki oddech, uspokoiła myśli i ciągnęła dalej. - Tony i Steve byli przed chwilą, więc to raczej nie oni. Natasha też nam natychmiastowo odpada tak jak i ogółem wszystkie kobiety, bo jednak od razu widać, że to dłonie faceta. Hulk? No raczej nie. - przy tym parsknęła śmiechem. - Z osób, które jak na razie były zostaje nam tylko Scott. A jeszcze tak dla spokoju ducha to wykluczając innych: Rocket nie, bo no szopowate ręce, przy Rhodey'u byłyby one (dłonie) jednak trochę ciemniejsze. Ewentualnie zostają nam jeszcze Clint i Thor, ale bardziej bym się jednak skupiała na Scott'cie, bo to on jako jedyny z tej trójki jest w Kompleksie, a oczywiste jest to, że dzieje się to w Kompleksie, bo pamiętam te ławki. - zakończyła zupełnie prosty dla siebie samej tok rozumowania.

- Wow i to ja niby jestem ta mądra. - Shuri pokręciła głową ze zdumienia, równocześnie przyznając Wandzie całkowitą rację, co do wcześniej wylanych przez nią myśli.

- No właśnie! - Clint nagle coś sobie przypomniał.

Chwilę później w jego dłoni pojawił się talerz z kilkoma (podobnymi do tych z filmu) tacosami.

- Joooooł, stary, zapomniałem, że tak tutaj możemy! - natychmiastowo zachwycił się Scott, w którego dłoniach nagle także pojawił się cudownie pachnący posiłek.

- Smacznego. - z politowaniem pokręciła głową Hope, z czułością uśmiechając się na wybryki tej dwójki.

Chwilę później kamera pokazała, że rzeczywiście to Scott robił sobie tacosa na jakiejś ławeczce przed wejściem do Kompleksu Avengers.

- Hej, miałam rację. - uśmiechnęła się delikatnie dumna z siebie Wanda.

Kiedy nagle całe wypełnienie tacosa Scott'a zniknęło, przez totalnie naturalnie lądujący (właśnie tuż przed Scott'em) statek Strażników Galaktyki.

- Nareszcie przylecieli profesjonaliści. - uśmiechnął się złośliwie Rocket, od razu zbijając pionę z Nebulą.

- Ej! - jęknął Scott, jeszcze szybciej jedząc swoje tacos, bojąc się nawet o nie. Akurat czyjegoś jedzenia nie powinno się tykać...

Avengers(i nie tylko) oglądają "Avengers: Koniec Gry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz