Hejka!
Heh, myśleliście, że znowu nie wywiążę się z danego słowa? Nie tym razem xD
Przypominam o tym, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios (Disney), ja tam dodaję oczywiście trochę od siebie, no i Percy jest w całości mój.
Życzę Wam miłego czytania!
Kamera w końcu wychodzi z Kompleksu Avengers, pokazując wejście do niego oraz załamenego tą porażką Cap'a stojącego obok jednej z wybudowanych tam srebrnych kolumn.
Kiedy nagle w tle można było usłyszeć pewien dźwięk...
- Czy to... - zaczęła podekscytowana Shuri.
- Jakaś droga, sportowa, gigaczadowa, głośna fura?!?? - kontynuował równie podekscytowany Peter.
- No to już chyba wszyscy wiemy, kogo zaraz ujrzymy. - przewróciła z rozbawieniem oczami Natasha, na co Tony tylko pokazał jej swój typowy, zawadiacki uśmiech.
Nagle Steve cały się wyprostował i z nadzieją, jak i lekkim szokiem w oczach obserwował czarne Audi, które właśnie w tej chwili z zawrotną prędkością i wydając głośne pomruki, jechało w jego stronę.
Tony specjalnie podjechał za daleko, by potem z klasą, powoli cofnąć się do Steve'a.
Co wywołało ciche chichoty.
W tym samym momencie otworzył on powoli szybę, patrząc dobitnie na swojego dawnego przyjaciela. Natomiast w wyrazie twarzy Steve'a było widać tylko tą niedawną porażkę i nadzieję na to, że Tony przynosi dobre wieści.
- Skoro ta dwójka ponownie się zbiera... Można już zakładać w ciemno, że szykuje się najgorsze. - westchnął z lekkim napięciem Rhodey, patrząc raz to na swojego najlepszego przyjaciela, a potem na Steve'a, nie widząc żadnej szczególnej reakcji.
Prawda była taka, że dało się wyczuć w powietrzu to ogromne napięcie. Już od dawna było wiadome, że Ci dwaj... już się nie dogadują.
Tony nadal nie potrafił mu w 100% wybaczyć i wiedział, że nigdy nie będzie umiał... Choć go tolerował i gdy musiał współpracować, to to robił, ale nadal...
A sam Steve... Chciał dobrze, ale zawsze wychodziło... no... co najmniej nienajlepiej.
A co dopiero na tej (tej filmowej) linii czasowej (a oni - nasi oglądający bohaterowie, jak i Ci na ekranie, nawet nie wiedzią o Syberii...), gdy Tony wręcz wyrwał sobie reaktor po powrocie z kosmosu, dobijając tym wtedy Cap'a.
- Coś taki skwaszony? - wypalił nagle Tony, na którego nosie znajdowały się jak zawsze piękne i stylowe okulary z przyciemnionymi szkiełkamk.
- Nie ma to jak prosto z mostu. - parsknęła śmiechem Natasha, chcąc trochę rozluźnić atmosferę, co jakoś niby poskutkowało.
- OOOOO! Peter, widzisz?!? To są te słynne przyciemnione okulary Tony'ego Stark'a!!! - zaczął się trochę za głośno ekscytować Ned, co naprawdę potężnie rozbawiło samego Tony'ego i zakłopotało Peter'a, który uciszał już o kilka chwil za późno nadal zafascynowanego Neda.
- Spokojnie dzieciaku, kiedyś takie dostaniesz. - zaśmiał się Tony, mówiąc półżartem, ale też półserio.
- Serio?!?! - natychmiastowo odpalił się, już i tak cały czerwony Peter.
- Oczywiście dzieciaku. - uśmiechnął się szeroko Tony, jednocześnie z rozbawieniem czochrając Pete'owi włosy. Widząc tak szczęśliwego i podekscytowanego dzieciaka, nie miał jak się nie cieszyć.
CZYTASZ
Avengers(i nie tylko) oglądają "Avengers: Koniec Gry"
ComédieZALECAM, ABY PRZED PRZECZYTANIEM TEJ KSIĄŻKI PRZECZYTAĆ PIERWSZĄ CZĘŚĆ, KTÓRĄ ZNAJDZIECIE NA MOIM PROFILU, PONIEWAŻ TA CZĘŚĆ DZIEJE SIĘ PO TAMTEJ, A W TAMTEJ WYDARZYŁO SIĘ DUŻO WAŻNYCH RZECZY, KTÓRE W PEŁNI ODDZIAŁUJĄ NA TĄ HISTORIĘ!!! Avengersi, j...