31. Początek końca... czyli inaczej mówiąc: "Przez klapę w podłodze".

434 21 169
                                    

Hejka!

No co ja tu mogę dużo powiedzieć? Po prostu dobrze jest wrócić!

Jeśli ktoś nie wie czemu mnie nie było, a chciałby się dowiedzieć to niech zerknie na jakieś ok. 3 ostatnie wpisy/ogłoszenia na tablicy na tym profilu.

No ale nie przedłużając przypominam, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios.

Życzę Wam miłego czytania!

Tymczasem w głowie Vision'a...

- Gdzie ja znowu jestem do cholery? - jęknął Tony, ciężko otwierając oczy.

- Naprawdę powinieneś już być do tego przyzwyczajony. - parsknął śmiechem Percy, pomagając mu wstać.

Z małą pomocą chłopaka lekko się chwiejąc, Tony powoli wstał. Nadal miał na sobie zbroję, jedynie hełm mu się zdematerializował, ujawniając jego głowę może tylko z kilkoma małymi zadrapaniami, spowodowanymi niedawną walką.

- Nieźle się trzymasz staruszku. - zaśmiał się krótko Percy.

- I o dziwo mogę to samo powiedzieć o Tobie. - powiedział lekko zdziwiony Tony, przewracając przy tym oczami. Naprawdę dziwne, że Percy'emu nic nie było, może i był potężny, ale jednak mocno mu się dostało...

Prawda był taka, że Percy po prostu swoją mocą nałożył na siebie kilka iluzji, aby nie widzieli oni jego kilku pomniejszych nadal krwawiących ran i dopiero co formujących się siniaków, które na szczęście powinny się niedługo zagoić/zniknąć, ponieważ miał on czynnik regeneracyjny, może nie aż tak szybki jak Deadpool, ale nadal.

- Hmm, to gdzie w końcu jesteśmy? - zapytał w końcu całkowicie ciekawy Tony, nadal mając z tyłu głowy, że coś się stało z Vision'em.

- To jest całkiem dobre pytanie, ale o tym zaraz. Powinna tu być jeszcze jedna... - zaczął tajemniczo odpowiadać Percy, ale nagle zauważył on chyba kogoś kogo właśnie szukał.

Pobiegł on te kilka metrów dalej(a może kilkanaście? Ciężko było tu określić cokolwiek, a co dopiero odległość), klękając nad dopiero co pojawioną się osobą. Iron Man od razu poleciał za swoim towarzyszem. Dopiero gdy był on(Tony) naprawdę blisko, zauważył on kto tak dokładnie to jest.

- Wanda? - zdziwił się lekko Tony, już naprawdę powoli gubiąc się w tym wszystkim, zarazem będąc w tej chwili ignorowanym.

- C-co się dzieje? - jęknęła Wanda, której mroczki dopiero zaczynały zanikać.

- Poza tym, że pewną osobę coś opętało, a my próbujemy uratować nas wszystkich i przy okazji może też mu pomóc? Nie licząc tego to nic. - odpowiedział rozbawionym głosem Percy.

- Percy! - nagle krzyknęła Wanda równie uradowana, co zaskoczona, a zarazem z pewną ulgą w głosie, rzucając się na szyję chłopakowi, ponownie obejmując go w dużym uścisku.

- Też dobrze Cię widzieć Wanda. - zaśmiał się krótko Percy, uśmiechając się czule do przytulającej go dziewczyny. Nagle lekko się od niego odsunęła, a w jej oczach zapłonęła czerwień.

- Ty...*uderzenie w klatkę piersiową* nieodpowiedzialny...*kolejny cios*
głupi...*następne walnięcie* nie dający sobie pomóc... *ponowne trafienie* idioto! *ostatnie przyłożenie* - mówiła zirytowana Wanda, wypuszczając z siebie całą swoją złość i zmartwienie, na koniec ponownie go przytulając.

Avengers(i nie tylko) oglądają "Avengers: Koniec Gry"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz