Rozdział 15

556 21 6
                                    




Logan

Urlop nigdy nie oznaczał dla mnie całkowitego odcięcia od pracy, więc teraz nie było inaczej. Mimo wolnych dni byłem zasypany mailami i dokumentami, które musiałem wypełnić.

Vincent o tym wiedział i dlatego moje wymówki, aby nie spędzać z nimi wszystkimi każdej chwili nie były do końca wyssane z palca, ponieważ pokrywały się z prawdą. Cieszyło mnie to w zaistniałej sytuacji, bo naprawdę musiałem ograniczyć widywanie się z Amy do minimum.

Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie miałem problemów z kontrolowaniem się. Co prawda nie żyłem w celibacie i posiadałem dość aktywne życie seksualne, ale nigdy problemem nie było opanowanie się przed jakąś dziewczyną.

Aby więc nie kusić losu, zostałem w swoim pokoju, podczas gdy reszta udała się do klubu, by świętować urodziny Amy.

Nalałem sobie whisky i zacząłem przeglądać papiery.

Po paru godzinach usłyszałem hałas i kroki na korytarzu, co oznaczało, że wrócili. Nie zamierzałem więc jeszcze przez jakiś czas wychodzić z pokoju, żeby na nikogo się nie natknąć.

Kontynuowałem swoją pracę, gdy nagle ze skupienia wybiło mnie ciche, wręcz nieśmiałe pukanie do drzwi.

Pomyślałem, że Vincent chce mi przekazać coś w związku ze sprawą, którą wspólnie prowadziliśmy, więc nie zamierzałem kazać mu czekać i ruszyłem do drzwi.

Ku mojemu zdziwieniu na progu mojego pokoju stała Amy.

-Hej - odparła nieśmiało.

Zlustrowałem jej ciało i przekląłem się w myślach za to, że otworzyłem drzwi. Amy była ubrana w seksowną białą sukienkę, która podkreślała każdą jej krągłość, a dekolt uwydatniał jedynie jej jędrne piersi.

Ja pierdole. Czy naprawdę nie potrafię wziąć się w garść i opanować się przed dziewiętnastolatką?!

-Co ty tutaj robisz?

-Dlaczego mnie unikasz? - tym razem spojrzała mi w oczy i próbowała być pewna siebie.

Nie chciałem, żeby coś z naszej wymiany zdań dotarło do Vincenta, a nie byłem pewien czy już zasnął. Różnie mógłby jednak zinterpretować tę rozmowę.

-Wejdź, nie rozmawiajmy na korytarzu.

Dziewczyna kiwnęła głową i z lekko już ulatującą pewnością przekroczyła próg, stanęła po środku pomieszczenia i zaczęła się rozglądać po wnętrzu.

-Teraz możemy rozmawiać, chociaż nie sądzę, żeby było o czym.

Musiałem być wobec niej stanowczy, bo skoro ja miałem problemy z samokontrolą, lepiej dla niej, żeby otrzymała jasny przekaz i trzymała się ode mnie z daleka.

-Dlaczego mnie unikasz? - spytała ponownie, przewiercając mnie tymi swoimi kolorowymi oczami.

-Nie unikam. To, że nie poświęcam ci uwagi powinno być dla ciebie wystarczającym przekazem.

Coś w niej pękło. Widziałem to po bólu malującym się w jej oczach, który pojawił się po moich słowach.

-Dlaczego wszyscy to robicie co? Zawsze jest tak samo... - zaczęła krążyć po pokoju – Przez chwile zaczynam czuć się naprawdę dobrze, żeby później ktoś to po prostu zdeptał.

Dziewczyna stanęła i podniosła na mnie wzrok. Dopiero teraz zwróciłem uwagę, że był lekko zamglony. Zaraz, czy ona...

-Ty jesteś pijana.

Try to fix meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz