XXX

286 20 16
                                    

Pov Loid
Młodszy syn Desmonda wszedł do środka,poprosiłem go aby usiadł przy stole.Yor na szczęście była na zakupach w tym czasie dlatego mogłem porozmawiać z chłopakiem na poważnie ale czy mogłem mu ufać?Przyjaźnił się z Anyą to fakt ale może przez cały czas miał jakiś ukryty motyw tak jak Anya jakby nie patrzeć po za tym nie mogę zapominać,że to wciąż jest syn Donovana Desmonda,tego obrzydliwego człowieka i może Damian na pierwszy rzut oka nie przypominał ojca w żadnym stopniu,to kto wie co skrywał w środku?Czemu w ogóle zamierzam go w to wciągać?Naprawdę coraz gorzej ze mną jest ostatnio jednak mam dziwne przeczucie,że będzie mi naprawdę potrzebny w tej misji.

- Więc.. - zacząłem
- Długo myślałem nad tą sprawą i w końcu dowiedziałem się,że faktycznie Anya jest przetrzymywana przez Ostańską organizacje rządową

Chłopak na moje słowa momentalnie pobladł a w jego oczach można było dostrzec złość,zacisnął pięści po czym gwałtownie podniósł się z krzesła 

- Czego oni od niej chcą?! - powiedział zdenerwowany

Chłopak chyba nie umiał za bardzo panować nad emocjami,ponieważ za bardzo się unosił.

- Nie wiem jak ci to powiedzieć i nie wiem czy powinienem.. ale organizacja ta zajmuje się eksperymentowaniem na dzieciach z nadprzyrodzonymi mocami i wychodzi na to,że nasza Anya potrafi czytać w myślach.

-Czy..- czytać.. w.. c-co..

Twarz Damiana nabrała tym razem mocnych czerwonych kolorów natomiast on sam nie mógł się wysłowić.Postanowiłem w to nie wnikać więc zignorowałem to i zacząłem mówić dalej.

- Od razu uprzedzam,żadnych zbędnych pytań nawet nie pytaj skąd to wszystko wiem-powiedziałem,żeby chłopak nie zalał mnie zaraz wieloma pytaniami na temat tego skąd mogę to wszystko wiedzieć skoro za pewne dostęp do takich informacji jest wręcz niemożliwy.

- Twoim zadaniem będzie wyprowadzenie Anyi z laboratorium,wejdziesz przez wentylację prosto do pokoju,w którym się znajduje,czyli w pokoju numer 22 - mówiłem,pokazując wszystko na mapie,która przedstawiała schemat budynku.
- Ja w tym czasie obezwładnię ochronę i zajmę się systemem alarmowym abyście mogli normalnie wyjść przez drzwi główne.Wszystko jasne?

-T-tak,raczej tak ale jak-

Tu przerwałem chłopakowi,ponieważ za pewne chciał zapytać jak to wszystko zrobię a ja nie miałem ochoty bawić się w opowiadanie szczegółów.

- Mówiłem,żadnych pytań

- D-dobrze proszę Pana

Damian brzmiał na zestresowanego,czy to przeze mnie?Może mówiłem zbyt poważnym tonem?Chociaż możliwe że stresował się samą misją i w sumie słusznie,w tym planie nie było miejsca na żadne błędy.
—————
Pov Anya
Leżałam właśnie w moim pokoju,byłam po eksperymentach i czułam się fatalnie.Kręciło mi się w głowie i było mi strasznie nie dobrze,właściwe jedyne co mogłam robić to tylko leżeć bo za każdym razem gdy wstawałam miałam wrażenie,że zemdleję ale co się dziwić skoro wstrzykiwali mi jakieś dziwne substancje,które nie dość,że same w sobie były dziwne to jeszcze wstrzykiwanie ich było strasznie bolesne,czułam jakby wszystkie mięśnie miały mi odpaść już nie wspomnę o tym,że byłam przypięta do krzesła pasami.Jedyne co wiedziałam to to,że dzięki temu nasze umiejętności się bardziej rozwiną,staną się mocniejsze i zyskają nowe możliwości.Jednak każda taka dawka tego świństwa przybliżała nas do śmierci,ba niektórzy nie wytrzymywali i padali w trakcie,widziałam jak niektórych wynosili z sali już martwych z wymalowanym bólem na twarzy.Jedyna osoba,która z eksperymentów wyszła przeszczęśliwa to była oczywiście 183,oczywiście zaczęła nam wszystko opowiadać.Wyglądało na to,że teraz mogła nawet przejąć kontrolę nad czyimś umysłem więc mogła robić z wszystkimi co chce,dosłownie mogła sterować ludźmi jak marionetkami a jej manipulacja umysłami zdecydowanie się zwiększyła,zwykła konwersacja z nią mogła sprawić,że zacznie się myśleć inaczej,że przerzuci na kogoś swoje przekonania na czym sama się przekonałam,czułam to, czułam jak miesza mi w głowie więc wnioski nasuwały się same.Musiałam jak najszybciej ograniczyć z nią jaki kolwiek kontakt bo inaczej będzie po prostu źle.183 była teraz bronią,naprawdę silną bronią i potrzebną osobą,przecież dzięki niej pan Satō i reszta mogliby nastawić wszystkich nas tutaj przeciwko całemu światu,mogliby zrobić z nas marionetki,które nie pragnęłyby się stąd wydostać a wręcz przeciwnie,pragnęły by zostać w tym laboratorium na zawsze i były by każdemu podporządkowane.
Po jakimś czasie ktoś zapukał do moich drzwi,wyglądało na to,że wywołałam wilka z lasu,ponieważ była to 183 we własnej osobie.

- Hej 007! - krzyknęła uradowana dziewczyna

-Ugh h-hej,potrzebujesz czegoś?
I co ty tu w ogóle robisz myślałam,że nie możemy wchodzić do swoich pokoi. - powiedziałam lekko zaniepokojona

Najchętniej bym powiedziała żeby się stąd wynosiła ale wolałam się nie buntować,ponieważ nie wiadomo czy nie spotkałyby mnie za to jakieś konsekwencje.

- Owszem nie można ale wyobraź sobie,że dostałam specjalne pozwolenie na przychodzenie do innych w celu zwykłego pogadania!

- Okej.. mogłam się tego spodziewać a o czym chciałaś pogadać?

- Widzę,że coś się trapi i mam wrażenie,że może to być powiązane z twoimi bliskimi,mylę się ?

- Tak mylisz się,trapi mnie to,że czuję się koszmarnie bo właśnie twój przewspaniały pan Satō wstrzyknął mi jakieś gówno,przez które czuję się jakbym miała zaraz umrzeć.

- Oj tam nie przesadzaj już,to normalne,że trzeba się najpierw trochę nacierpieć aby dotrzeć do doskonałości.Mam jednak wrażenie,że chciałabyś się z czegoś zwierzyć,śmiało mi możesz,możesz mi zaufać Anyu.

Dobrze zdawałam sobie sprawę z tego,że 183 była jedną z ostatnich osób,której mogłam zaufać mimo,że jej wygląd mówił dokładnie co innego,i chodź próbowałam z tym walczyć,czułam jak ulegam jej słowom nie musiało minąć 5 minut a ja już zaczęłam mówić jej wszystko.

- Wiesz.. zanim tu trafiłam,pokłóciłam się z kimś bardzo dla mnie ważnym,to była moja wina,wszystko popsułam i.. -tu mi przerwała

- Jestem pewna,że to nie była twoja wina,pewnie dowiedział się o twoich mocach i przestał cię traktować jak człowieka,nie potrafił cię zrozumieć,może nawet się ciebie bał,widział w tobie odmieńca..

-Nie to nie było tak to-

- A może jednak?Już dobrze,no dalej przyznaj przed samą sobą,że tak było,pewnie to trudne,ponieważ osoba której tak bardzo ufałaś nie potrafiła cię zaakceptować i zrozumieć.. ale nie martw się właśnie dlatego powstało takie miejsce jak to.Tutaj są ludzie,którzy cię rozumieją,chcą ci pomóc,jesteśmy prawie jak rodzina prawda?

Nie wiem nawet czemu ale zaczęłam płakać,nie chciałam ale czułam jakby wszystko co mówiła była prawdą.Czułam jak łzy spływały po moich policzkach ale nie potrafiłam do końca zrozumieć dlaczego.183 zaczęła gładzić mnie po głowie.

- Już dobrze,zapomnij o nich,stań się jedną z nas,widzisz wcale nie jest tu tak źle prawda?Tylko my możemy cię zrozumieć,tylko nam możesz ufać,ten świat jest taki okrutny nieprawdaż ?

-...Masz rację,dziękuję 183 teraz już wiem,to od początku było moje miejsce.

- Dokładnie...Anyu.

————-
Po prawie miesiącu wrzucam kolejny rozdział,dziękuję każdemu za cierpliwość xD

Spy x family || Anya x Damian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz