VII

460 28 38
                                    

Po szkole pojechałyśmy z Becky do jej domu. Był on naprawdę ładny, duży i nowoczesny. Dominowała w nim biel, gdzie niegdzie odznaczały się fragmenty matowej czerni. Oczywiście wszędzie można było dostrzec wielkie szklane okna a za nimi piękny zielony, bogaty w przeróżne gatunki roślin ogród.
Zaczęłyśmy od „Anabelle " a skończyłyśmy na ostatniej części obecności.
- Stwierdzam, że strasznie boję się lalek - powiedziała moja przyjaciółka

- Tak się składa, że znam różne historie związane z lalkami - odpowiedziałam złowieszczo się uśmiechając.

- Nie wiem czy chcę abyś mi o nich opowiedziała.

- Ah przecież wiesz, że i tak powiem. O na przykład Okiku lalka, której rosły włosy, miała też ponoć ludzkie zęby.

- Weeeź, przestań, nie będę mogła spać przez najbliższe pare miesięcy

- Po tym maratonie horrorów z pewnością więc nie masz już nic do stracenia. Kontynuując ponoć dusza zmarłej dziewczynki opętała tą lalkę i właśnie dlatego nazwali lalkę jej imieniem. Nawet przeprowadzili ponoć badania naukowe, które wykazały, że włosy są ludzkie.

Becky rzuciła we mnie poduszką

- Anyaaa boję się

-Proponowałam ci Sherlocka ale ty nie chciałaś więc to twoja wina

Odrzuciłam poduszkę w jej stronę

- Ale mnie nakręcasz teraz jeszcze bardziej

- Śmiesznie wyglądasz jak tak się boisz, robisz głupie miny

- Sama robisz głupie miny

Przerzucałyśmy poduszki cały czas aż w końcu zamieniło się to w bitwę. Na początku biłyśmy się małymi poduszkami ale potem postanowiłyśmy wskoczyć na wyższy poziom więc zaraz duże poduszki wylądowały w naszych dłoniach. Zeskoczyłyśmy z poduszkami na podłogę.

- Poddaj się Becky Blackbell, twój żywot właśnie zostanie teraz zakończony - powiedziałam dramatycznie

- Chyba śnisz Anyu Forger, dzisiejszej nocy to twoja krew zostanie przelana

Walka była zacięta, dostałam parę ciosów w brzuch i twarz. Ja za to celowałam w twarz i nogi aby Becky straciła równowagę. W pewnym momencie się zachwiała  ale jeszcze nie upadła, jej stopy nadal twardo się trzymały ziemi  ale wiedziałam, że teraz z łatwością ją wykończę.

- Jakieś ostatnie słowa Panno Blackbell ?

- Nie bądź zbyt pewna siebie, mój los jeszcze nie został przesądzony, jeszcze do wszystkiego może dojść dlatego zapewniam cię, że te słowa nie są moimi ostatnimi.

Zamachnęłam się mocno aby oddać ostateczny cios jednak zauważyłam, że Becky robi to samo dlatego w momencie gdy zaatakowała zrobiłam zgrabny unik i uderzyłam ją od boku. Już niedługo moja przyjaciółka leżała na dywanie.

- O nie ale jak to się mogło stać, cóż, to nie może być jeszcze mój czas. Może i wygrałaś bitwę ale to ja wygram wojnę - powiedziała dramatycznie Becky

- Zapewniam cię, że na wojnie będę jeszcze silniejsza

I tak zakończyła się nasza walka, powiem szczerze, że strasznie mnie wymęczyła z resztą nie tylko mnie. Położyłam się obok brązowo-włosej na dywanie.

- Porozmawiajmy o chłopakach - zaproponowała Becky

- Chcesz ich obgadywać czy powiedzieć, że ktoś ci się podoba

- Bardziej kto mi się podoba no i oczywiście tobie więc czy masz kogoś na oku Anyu? - zapytała poruszając przy tym dwuznacznie brwiami

- Nie - powiedziałam bez zastanowienia

- A co z Damianem ?

- To mój przyjaciel, jak mógłby mi się podobać

Szczerze to nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nigdy nie pomyślałam, że mogłabym patrzeć na niego w ten sposób. Zawsze mi się wydawało, że gdy się z kimś już przyjaźnisz to automatycznie nie bierzesz pod uwagę innych opcji bo często jednak nie kończy się to za dobrze, mimo wszystko nie wydawało mi się abym coś do niego czuła.

- Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, już się bałam, że jeszcze z nim będziesz a wtedy mocno bym ci to wybiła z głowy - odpowiedziała z ulgą Becky.

- A tobie ktoś się podoba ? No nie licząc mojego ojca

- Co ?! Nie to nie tak ! Wcale nie podkochuje się w Loidzie!

- Daj spokój przecież widziałam jak wielkiego masz na nim crusha, nie to, że coś ale jednak to było straszne dziwne Becky

Becky zrobiła się cała czerwona od zdenerwowania i zakłopotania

- Nawet jeśli to było bardzo dawno ! Byłam wtedy jeszcze bachorem !

- Skąd mam wiedzieć jak długo się to ciągnęło ?

- Bardzo krótko dla twojej wiadomości ! Boże jak mi wstyd

Zaczęłam się dość mocno śmiać, czułam jak ze śmiechu łzy napływają mi do oczu więc lekko wytarłam je palcem

- No dobra dobra już dam ci spokój. Więc kto ci się tak naprawdę podoba ?

- Kojarzysz takiego wysokiego blondyna z równoległej klasy ? Jest w drużynie siatkarskiej więc no właśnie on.

- Czyli jednak lecisz na blondynów , tak myślałam

- Ani słowa więcej o twoim ojcu

- Nie nie wcale nie chciałam już nic więcej o nim mówić - powiedziałam sarkastycznie

- Wcalee - odpowiedziała również sarkastycznie Becky

- Ale czekaj bo w sumie blondynów jest dużo, w drużynie siatkarskiej również, który konkretnie to ? Znasz jego imię ?

- No właśnie w tym problem, że nie znam, w szkole ci pokażę, który to

- I zapytasz go o imię

- Zapomnij

- To jak ty chcesz zrobić jaki kolwiek krok skoro nawet o imię się nie zapytasz ?

- No nie wiem właśnie - powiedziała Becky zrozpaczonym głosem

- Dobra ja zrobię to za ciebie

- Omg serio ? Boże uwielbiam cię

- Tak serio i ja cię też
—————————————-

Spy x family || Anya x Damian Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz