2. Zaufanie

30 1 0
                                    

Dwie szefowe dwóch różnych mafii spotkały się w jednym miejscu. Nie można powiedzieć, że dążyły się jakąkolwiek empatią. Spotkanie miało tylko i wyłącznie charakter biznesowy.

Obie kobiety weszły do sali. Wypełniona światłami i zapachem perfum i alkoholu. Na jej środku naprzeciwko siebie stały dwie czerwone kanapy, pomiędzy którymi był stolik z butelką czerwonego wina i dwoma kieliszkami. Po lewej stronie od wejścia była scena, a na niej stała metalowa rura, sięgająca aż do sufitu. Kolorowe światła oświetlały ją, przez co mieniła się wszystkimi kolorami. Na niej tańczyła kobieta, a w sumie dziewczyna. Fioletowe włosy pokrywały jej głowę, dość krótkie by nie były spięte. Tańczyła z pasją, widać było że lubi pieniądze. Każdy ruch idealnie wpasowywał się w muzykę. Obranie jej nie było skromne, ale w sumie prawie go nie było. Obu dziewczynom to nie przeszkadzało, bowiem kobiety preferowały.

Tak więc mafijne, biznesowe negocjacje trwały, muzyka grała głośno, a Asia tańczyła. Wciąż wypełniona energią.

- Słyszałam, że mieliście ostatnio jakieś problemy - zaczęła czerwonowłosa.

- Milena... - odparła druga. - to jest już nieistotne. Pozbyliśmy się szpiega w efektywny sposób, a mu nie udało się ujawnić żadnych informacji na nasz temat.

- I tak uważam, że powinniście się bardziej pilnować. Nie mogę tak narażać siebie i całego swojego biznesu, jest to zbyt ryzykowne, nawet jak na mnie.

- A co, martwisz się o to, że możesz stracić pieniądze, czy o życie swojej dziewczyny?!

- Stella, przecież dobrze wiesz że nie posiadam dziewczyny.

- Widzisz, to tak jak ja, bo cały swój czas poświęcam tej cholernej pracy. - Stella zaczynała żałować tego spotkania. - Nie dziw się, że przegapiłam ten jeden szczegół, tego jednego szpiega. - wzięła wdech u wydech. - Mogę się założyć, że ty tez byś to przegapiła.

- DOŚĆ! - krzyknęła Milena, mając dość tego tematu. - Nie przyszliśmy rozmawiać tu o problemach życiowych. Jak coś ci nie pasuje to oddaj mi swoją mafię i będziesz miała spokój. Przejdźmy do spraw biznesowych... nie możemy zbaczać na takie tematy, bo to jest cud, że mimo wrogości się tu spotkałyśmy.

Tak właśnie zaczęły dyskutować o handlu i innych rzeczach ważnych dla takich organizacji. Popijając wino, wśród muzyki i tańców.

...

Zuzia wciąż chodziła przez liczb korytarze budynków współdzielni, zastanawiając się nad sensem życia. Nie mogła jednak skupić się na żadnej myśli. Coś jej przeszkadzało. Zaczęła rozglądać się, zdając sobie sprawę, że to jakiś bodziec z zewnątrz nie daje jej spokoju. Podeszła do okna i weszła na parapet. Przybliżyła swoją twarz do szyby i przyjrzała się. Dostrzegła kolorowe światła przebijające się przez szyby tego samego liceum, na które tak codziennie patrzyła. Otworzyła okno, uważając by przez nie nie wypaść i wysłuchała się. Głośna, stłumiona muzyka wydobywała się właśnie z tamtąd. Chciała coś dostrzec, ale nic nie widziała. Mogła się jedynie domyślać, że za murami legendarnego LO17 była masa ludzi, znajomych, przyjaciół którzy świetnie bawili się razem do muzyki.

Cofnęła się i zamknęła okno. Uświadomiła sobie, że nigdy w swoim całym dziewiętnastoletnim życiu nie przeżyła takiego czegoś. Nie miała przyjaciół ani znajomych. Była sama.

Poczuła w sobie jakieś dziwne uczucie. Czuła je codziennie patrząc na wszystkie bachory opuszczające szkole po dzwonku. Zazdrość. Chciała przeżyć coś takiego, ale nie miała jak. Siedziała na oknie i patrzyła. W momencie w którym ta zazdrość zaczęła przeradzać się w złość, wyciągnęła telefon. Trzymała go chwile w ręce, zastanawiając się co zrobić.

Przygody wielu debiliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz