Cała szóstka obudziła się dość wcześnie bo aż o 9:00. Teraz w domu miały gościa i musiały się nim zająć. Wszystkie naraz zeszły do piwnicy, by sprawdzić stan policjantki. Ala jeszcze spała.
- Bierzemy ją na górę. - stwierdziła Alicja, po czym rozkazała całej reszcie sobie pomóc. Razem wniosły ją na górę i posadziły na krześle w salonie, do którego ją przywiązały.
Po kilku minutach Ala zaczęła się budzić. Od razu gdy zobaczyła szóstkę dziewczyn za około siebie spanikowała. Przypomniała sobie, że to przecież ona miała je schwytać, a nie na odwrót. Zaczęła się więc wyrywać, próbując się uwolnić.
- Mam nadzieję, że mocno zawiązałaś. - powiedziała Milena, zwracając się do Alicji stojącej tuż obok.
- Przecież wiesz, że zawsze robię to bardzo mocno. - dziewczyna uśmiechnęła się do przyjaciółki, która miała nadzieje, że nikt tego nie słyszał.
Stella słysząc to zaśmiała się, a Asia się załamała. Zuzia z Madzią nie wiedziały o co chodziło, bo nie usłyszały tego powalającego tekstu.
- Macie mnie wypuścić! - odezwała się wkurzona Ala.
Nikt się nie odezwał. Wszyscy tylko popatrzyli na nią że zdziwieniem.
- Jak tego nie zrobicie, to sama się uwolnię! - krzyknęła. - I wtedy zadzwonię po gliny i po Julię i będziecie w dupie!
Milena prychnęła śmiechem, a reszta uśmiechnęła się.
- No o co wam chodzi? - policjantka nie rozumiała ich zachowania. - Mówię na serio! Wszystkich was zajebie!
- To najpierw się uwolnij. - stwierdziła dumna z siebie Alicja.
- A po gliny nie radzę ci dzwonić, jeżeli już miałabyś jak. - stwierdziła Madzia.
- A to z jakiego powodu niby?
- Mamy już przygotowane ogłoszenie, że przeszłaś na złą stronę. - odparła Stella. - Możemy je wstawić w każdej chwili, a wtedy będziesz ścigana tak samo jak my.
- A może będziesz miała jeszcze gorzej. - dodała Milena, podchodząc do policjantki. - Zdrajczyni policjantów... wyobraź sobie te wszystkie nagłówki...
- Milena, uspokój się! - odciągnęła ją Zuzia, widząc że mafiozkę trochę ponosiło.
- Więc narazie przyzwyczaj się do takiego nowego życia. - uśmiechnęła się Madzia, po czym poszła do kuchni, co również zrobiła Stella. Żadna z dziewczyn jeszcze nie jadła śniadania, więc obie chciały im coś przygotować.
- Przyczepiłaś Julce nadajnik? - Alicja spytała Milenę, na co ta kiwnęła głową. - I super. Idę włączyć sprzęt żeby kontrolować jej położenie.
- Ja idę ogarnąć broń i auta i całą resztę nieogarniętych rzeczy. - odparła Milena.
W ten sposób Asia i Zuzia zostały same z Alą. Ona dziwnie się na nie patrzyła. Pamiętała je z dnia poznania. Z klubu. Pamiętała Asię w seksowym stroju, tańczącą na rurze. Pamietała też jak ją przesłuchiwała. Jak to przesłuchanie było dziwniejsze niż zwykle. Jak cały czas widziała coś innego w dziewczynie, która przed nią siedziała. Coś, czego nigdy nie widziała w nikim innym. I czuła się inaczej. Pamietała też Zuzię - dziewczynę która była niewinna. Którą Ala częściowo wplątała w całe to gówno.
- Musze siusiu - powiedziała nagle Zuzia. Skłamała. Nie chciało jej się siusiu. Chciała dać swojej przyjaciółce przestrzeń, by mogła rozwinąć swoje uczucia.
Asia też dobrze wiedziała o kłamstwie Zuzi. Dostrzegła nawet jej uśmieszek, usłyszała jej cichy chichot oznaczający dumę. Ale nie mogła nic zrobić. Jej serce ją powstrzymywało.
- A ty co pójdziesz zrobić? - spytała Ala.
- Ja zostanę. - stwierdziła Asia. - Ktoś musi cię pilnować.
- Super... - policjantka przewróciła oczami. Powoli uświadomiła sobie, że walcząc zapominała te wszystkie rzeczy. Dlatego było jej łatwiej. Teraz ciężko było jej patrzeć na Asię. Nie mogła nic zrobić. Dosłownie.
Dzień mijał, dziewczyny robiły swoje, a Asia wciąż pilnowała zakładniczki. Zrobiło się już ciemno.
- Jutro trochę ją... - zaczęła Milena, która właśnie weszła do domu.
- Wyciągniemy z niej kilka informacji. - dokończyła za nią Alicja, która szła tuż przy niej. - Ale to dopiero jutro. Jeżeli byś mogła to popilnuj jej proszę ten ostatni raz.
- Jasne - uśmiechnęła się Asia, która przecież nie mogła odmówić.
Wszystkie dziewczyny poszły spać na górę, a Asia położyła się na kanapie. Ala już nie miała tematów by zaczepiać dziewczynę dlatego milczała.
Minęły 2 godziny. Asia zdążyła zasnąć, ale policjantka wciąż była czujna. Co jakiś czas próbowała się uwolnić, ale nie dawało to żadnych skutków. Zaczęła się rozglądać z nadzieją, że natchnie ją to na jakiś plan.
Nagle w całym pomieszczeniu rozległ się kaszel. Ala nie mogła przestać kaszleć, jakby coś stanęło jej w gardle. Asia od razu obudziła się, co jak na nią było bardzo dziwne. Podeszła do policjantki i spytała co się stało. Nie uzyskała odpowiedzi, bo dziewczyna była zajęta kaszleniem. Próbując jej pomóc, Asia rozplątała kilka węzłów, by zakładniczka mogła wstać. Wtedy poklepała ją po plecach, ale to nic nie dało. Chwyciła w jedną rękę butelkę z wodą, a w drugą policjantkę i wybiegła na zewnątrz. Trzymając Alę za łokieć, kazała jej odkaszlnąć najmocniej jak mogła, odetchnąć świeżym powietrzem i napić się wody. Któraś z tych trzech rzeczy pomogła i Ala już nie dławiła się powietrzem.
- Możemy jeszcze chwile tu pobyć? - spytała policjantka.
- Jasne - uśmiechnęła się Asia.
Tym sposobem ruszyły przed siebie, idąc w las. Znów pogoda dopisywała. Niebo jak zawsze było pełne gwiazd. To one oświetlały drogę dziewczynom.
Ala nie próbowała się wyrywać. Wciąż miała związane ręce, a Asia trzymała ją za łokieć. Mogłaby próbować, ale jakoś o tym zapomniała. Szły razem przez las. Nie rozmawiały za dużo. Obie jednak czuły jakieś dziwne reakcje chemiczne zachodzące pomiędzy nimi.
Spacerowały długo, starając za bardzo się nie oddalać. Chodziły w kółko. Nie chciały wracać do domu. Pogoda była ładna, a powietrze takie czyste. Ich serca waliły w środku ich ciał. Czuły swój wzajemny dotyk. Czuły bicie tych serc.
W końcu zaczęły dochodzić do momentu, w którym drzew było zdecydowanie mniej. Asia nie zwróciła na to jakiejś dużej uwagi, ale Alę to lekko zaniepokoiło. Domyślała się co to było. Leśna droga. Zrobiona z piasku, ziemi, kamieni, liści i innych rzeczy, dość kręta.
Weszły na nią.
- Ej... - zaczęła Ala. - Też czujesz się jakoś... inaczej?
- Myśle... można tak powiedzieć.
Stały tam. Na środku tej cichej, ciemnej dróżki. Asia zwróciła się w stronę Ali. Popatrzyła jej w oczy, tak samo jak i ona. Patrzyły tak trochę. Tak naprawdę nie miały co mówić Miały za dużo do powiedzenia.
- Wiesz... - zaczęła Asia. - Wydaje mi się, że obie czujemy to samo.
Ala chciała się zgodzić. Nagle chciała jej wszystko powiedzieć. Chciała wyznać jej wszystkie swoje odczucia. Nagle poczuła, że bez problemu mogłaby zdradzić i zostawić dla niej policję. Nic jej jednak nie powiedziała. Nagłaśniający się dźwięk zbytnio ją rozproszył. Dźwięk silnika samochodowego.
Wtedy wszystko zdażyło się tak szybko. Światła pojawiły się tuż za Asią. Ala musiała coś zrobić. Nie mogła jej wtedy odpowiedzieć, nie mogła porozmawiać, ale mogła sprawić, że jeszcze kiedyś im się to uda.
Policjantka uderzyła całym swoim ciałem w Asie, na co ta poleciała na bok. Sama też chciała odskoczyć, ale nie zdążyła. Auto zahamowało. Asia odwróciła się i zobaczyła leżącą na ziemi policjantkę. Była nieprzytomna.
CZYTASZ
Przygody wielu debili
FanficWszyscy ludzie żyli swoim życiem. A życie to wyglądało tak jak zawsze. Czyli smutno i ponuro jak na Polskę przystało. Niestety wszystko wydarzyło się właśnie tam. Nikt jednak nie wiedział, że tamten dzień był momentem, w którym przedstawiciele...