I znów nastała cisza i spokój gdy Stella otworzyła swoje oczy. Obudziła się.
Była noc. Środek nocy. W domu miały uśpioną ofiarę, którą wcześniej porwały. Było cicho, ciemno, spokojnie, nikt już nie rozmawiał, nie śmiał się, nawet nie szeptał. Madzia obok niej wciąż spała.
- Śpi. To dobrze. - pomyślała.
Podniosła się na nogi i podeszła do jednego z okien. Było zasłonięte, więc Stella je osłoniła. Na niebie było tylko kilka chmur, a gwiazd cała masa.
- Te dwie już znamy. - zaczęła rozmyślać na głos. - Wiemy o nich coraz więcej. O Ali i Julii.
Wtedy wstrzymała oddech. Nie musiała się zastanawiać nad kolejną myślą. Po prostu musiała nabrać na nią sił.
- Ale kim do cholery jest Andżelika?
...
Stella wypełniała swoje obowiązki jako szefowa mafii w jednej ze swoich willi. Kontrolowała prace swoich ludzi, samemu odpoczywając. Jej mafia była bardzo dobrze ustatkowana. Razem z jakąś inną mafią, która była nowsza, stała na pierwszym miejscu mafii Europy Środkowej, Wschodniej, a na podium była także w porównaniu do całej Europy. Cieszyła się bogactwem i sukcesami. Z łatwością kierowała całym tym biznesem.
- Jak ci idzie? - do pomieszczenia w którym siedziała Stella weszła jej najlepsza, tak naprawdę jedyna przyjaciółka - Madzia.
- O, jesteś!- uśmiechnęła się Stella, wychylając głowę zza komputera. - Nawet nie wiesz jak się cieszę że w końcu ktoś mi tu potowarzyszy!
Madzia dosiadła się do przyjaciółki, ale zamiast skupić się na wspólnej pracy, sięgnęła do kieszeni. Stella to zauważyła. Popatrzyła w jej stronę.
- Co robisz? - spytała.
- Ktoś... - zaczęła, wciąż tego szukając. - ... ktoś tu dzisiaj przyszedł. Podobno. Nie było mnie wtedy. Ale nasi ludzie mówią, że ktoś faktycznie tu przyszedł. Nawet nie próbował wejść ale... chyba wiedziała że tu mieszka mafia. Wiedziała, bo mówią, że to była dziewczyna. I zostawiła to.
To mówiąc wyciągnęła list. Zwykła biała koperta i zwykła kartka w środku. List.
...
- Po co ludzie piszą listy - Stella powiedziała to z wyrzutami sumienia. Wiedziała, że przecież sama napisała list. Tamten list. Wiedziała, że napisała w nim zdecydowanie za dużo.
I wciąż stała przy oknie, które już zdążyła otworzyć. I myślała ciagle o tamtej sytuacji. Chciała przebaczyć Milenie. Tak szczerze przebaczyć. Chciała wmówić sobie, że stało się to przypadkiem, ale jakim niby cudem. Mimo wszystko chciała się z nią pogodzić, zwłaszcza że po powrocie z akcji usłyszała od niej przeprosiny.
...
- Co to ma być?
- List. Dała go naszym ochroniarzom by przekazali tobie.
Szefowa mafii nie miała jakichś ogromnych obaw. Nawet nie musiała już o tym, że ktoś wiedział o jej willi, o mafii. Wzięła do ręki kopertę i zaczęła ją otwierać. Wyjęła że środka kartkę, rozłożyła ją i przeczytała
Droga Stello
Nie bez powodu zwracam się prosto do ciebie.
Chciałam powiedzieć, że od dawna podziwiam
twoją mafię. Obserwuję jak odnosi niesamowite
sukcesy. Jestem pod wrażeniem tego wszystkiego.
...
Mam nadzieję, że nie przywiązałaś się jakoś bardzo
do tych wszystkich luksusów, do bogactwa, do władzy. Pewnie zastanawiasz się dlaczego.
...
Wysyłam ten list, by coś ci obiecać. Obiecuję,
że zaopiekuję się twoją mafią jak najlepiej.
Zrobię to, gdy już nie będzie twoja. Obiecuję,
że wrócę, że zawalczę o to, czego pragnę. Odbiorę
to, co teraz należy do ciebie. Obiecuję
...Mam nadzieję, że spędzisz
ten czas jak najlepiej
.Stella jakoś bardzo się nie zdziwiła. Mogła uznać to za groźbę, ale przecież zaszła zbyt daleko, by ktoś mógł jej odebrać takie coś jak jej mafia. A jednak to wszystko zostało jej w pamięci.
- Kto to przyniósł. - spytała Stella, pokazując list swoim ochroniarzom.
- Miała na sobie kaptur. Nie przedstawiła się.
Próbując nie zwracać na list uwagi, robiła wszystko tak jak zawsze. Wciąż jednak miała go z tylu głowy. Codziennie.
Codziennie jak zasypiała pojawiał jej się w głowie.
Pewnego wieczoru nie mogła zasnąć. Przed oczami pojawiały jej się obrazy przedstawiające słowa listu.
- Nie No dłużej tak nie wytrzymam! - krzyknęła i stanęła na równe nogi. Podeszła do biurka znajdującego się na drugim końcu pokoju, wyjęła kartkę i pióro i zaczęła pisać. Najpierw miały być to zwykle słowa, ale potem to wszystko kształtem zaczęło przypominać list. Tak właśnie zaczął się nowy sposób Stelli na odnalezienie spokoju. Zaczęła co jakiś czas przelewać swoje emocje na listy, których tak naprawdę nigdy nie miała nikomu wysłać.
...
- I jeszcze jedno. - Milena zaczęła wyciągać coś z kieszeni. Stella popatrzyła na nią uważnie. - List.
Stella otworzyła szeroko oczy. Zdała sobie sprawę, że tamta dawna sytuacja nie była przypadkiem. Nie była zwykłym kawałem. Ten ktoś działał na większą skalę.
- Skąd to masz? - spytała. - Ja też taki dostałam.
- Pewnego dnia przyniesiono go moim ochroniarzom, by później zanieśli mi. - odparła. - Na początku uznałam to za jakieś bezsensowne gówno, ale... teraz jak wiem, że ty też otrzymałaś ten sam list domyślam się, że to musi być coś o wiele bardziej poważnego.
- Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia kto mógł go wysłać.
- Ja też nie. Wszystko co wiem to to, że miała na sobie
- Kaptur.
- Tak.
...
- Kaptur. - powiedziała pewnie i stanowczo. - Tajemnicza dziewczyna z kapturem.
Stella zaśmiała się pod nosem. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, oznaczający zrozumienie czegoś oczywistego. Po chwili podniosła głowę i popatrzyła przez okno na świecące gwiazdy, tak jakby szukała w nich kolejnej odpowiedzi. Ale już wiedziała.
- A więc Andżelika... oto są twoje zamiary.
![](https://img.wattpad.com/cover/333861249-288-k735407.jpg)
CZYTASZ
Przygody wielu debili
FanfictionWszyscy ludzie żyli swoim życiem. A życie to wyglądało tak jak zawsze. Czyli smutno i ponuro jak na Polskę przystało. Niestety wszystko wydarzyło się właśnie tam. Nikt jednak nie wiedział, że tamten dzień był momentem, w którym przedstawiciele...