Dzisiaj w Nowym Yourku spadło masa śniegu. Drogi były oblodzone, dzieci się bawiły na dworze a ja w Avengers Tower siedzę i się nudzę. Mieliśmy mieć dzisiaj jakąś misję i Nick Fury miał przyjechać, ale przez zaspy i oblodzenia wszystko zostało odwołane. Zauważyłam jak Wanda szepta coś na ucho Pietro, przez chwilę się tak na nich patrzyłam, aż chłopak spojrzał na mnie na co ja szybko odwróciłam wzrok i się zarumieniłam. Mimo że starałam się tego nie pokazywać to naprawdę bardzo podobał mi się jedno z rodzeństwa. Niestety miałam nikłe szanse że popatrzy na mnie w ten sposób w jaki ja na niego patrzyłam. Chwilę później zauważyłam niebieską poświatę.
- Zgadnij kto to. - usłyszałam zaraz po tym jak moje oczy zostały zakryte przez czyjeś ręce.
- Zgaduję że, Steve. - powiedziałam a chwilę później mogłam zobaczyć naburmuszoną twarz chłopaka przede mną.
- Chcesz żebym był zazdrosny - zarumieniłam się jeszcze bardziej ale on zdawał się nie zwracać na to uwagi - Co dzisiaj robisz.
- Nic. Miałam w planach jechać na misję, ale przez głupi śnieg nie jedziemy, czyli nic nie robię.
- A co powiesz na misję "lodowisko" - obrazu spojrzałam na niego i zauważyłam chytry uśmieszek. Bardzo chciałam pójść z nim na łyżwy. Choćby gdziekolwiek indziej byleby tylko spędzić z nim czas.
- Powiem, że bardzo chętnie. - w duszy cieszyłam się jak dziecko, mimo że to nic nie znaczy. Zwykłe wyjście, byłam bardzo podekscytowana. Nagle przypomniałam sobie jedną rzecz. - Ale ja nie umiem jeździć na łyżwach.
- Spokojnie ja też nie. Nauczymy się razem. - uśmiechnął się co odwzajemniłam i poszliśmy się szykować.
•••
Oczywiście jak można się domyślić szło mi koszmarnie, jesteśmy na lodowisku od 10 minut a ja się wywaliłam już 10 razy. Za to Pietro śmigał po całym lodzie. Kłamczuch jeden. Już miałam stracić równowagę i upaść kolejny raz ale powstrzymały mnie czyjeś ramiona.
- Gdzie tak lecisz. - Pietro pomógł mi wstać i złapał mnie za ręce - Wszystko w porządku?
- Tak spokojnie - odpowiedziałam speszona ponieważ byliśmy naprawdę blisko.
- Może lepiej będzie jak będziemy jeździć razem - powiedział po czym złapał mnie za jedną rękę i zaczęliśmy jeździć razem. Przyznam że niezbyt się zajełam tym co się dzieję dookoła mnie bo skupiłam się na tym jak nasze palce są splecione. Jestem pewna że byłam cała czerwona.
- Nie powiem, uroczo wyglądasz z rumieńcem - próbowałam schować twarz we włosach, ale nie wychodziło mi to. Po chwili poczułam czyjeś dłonie które odciągają włosy i zakładają mi je za ucho. Następnie zjechał dłońmi na moje policzki i lekko je potarł. Patrzyliśmy sobie w oczy przez zapewne kilka minut przeszkadzając innym w jeździe przez co po chwili ktoś mnie potrącił a ja się przewróciłam pociągając Pietra za sobą. Teraz nasze twarze dzieliły centymetry. Pietro się podniósł, pomógł mi wstać I widziałam jak się za czymś rozgląda.
- Czego szukasz?
- Tego kolesia co cię potrącił. - stałam tam w szoku kiedy on go szukał. Martwił się o mnie? Nagle zatrzymał wzrok I już chciał tam podjechać, ale go zatrzymałam.
- Przecież nic mi nie jest.
- Ale mogło by się coś stać.
- Pietro daj spokój. Możemy już wracać? - zabrzmiało to chyba trochę zbyt agresywnie bo jego wyraz twarzy obrazu zmienił się na bardziej smutny i tylko pokiwałam głową. Zeszliśmy z lodu i zaczęliśmy zmieniać łyżwy na buty.
- YN przepraszam, po prostu się o ciebie boję. Jak by coś Ci się stało nigdy bym sobie tego nie wybaczył. - przez chwilę tylko siedziałam tam w osłupieniu.
- Martwiłeś się o mnie? - to wszystko na co było mnie stać ponieważ nadal byłam w szoku.
- Oczywiście. Dziwi cię to?
- Nie. To w sumie słodkie. - Pietro się chyba zdziwił moimi słowami, sama się zdziwiłam swoją odwagą. Nagle chłopak wstał i pociągnął mnie do ciebie tak że nasze nosy się o siebie ocierały.
- Słodki? Tak mnie definiujesz. Słodki? - jednak nie pozwolił mi dokończyć ponieważ wpił się w moje usta. Po chwili szoku położyłam dłoń na jego policzki, a on zjechał swoimi na moją talie. Poczułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Włożyłam w ten pocałunek całą pasje i uczucia jakie w sobie miałam. Poczułam jego język na ustach więc je lekko uchyliłam. Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam delikatnie za końcówki, na co on jęknął. Po kilku minutach przerwał pocałunek. - I co, nadal jestem słodki?
- Najsłodszy. - zaczęłam się z nim droczyć, ale jednocześnie chciałam wiedzieć co się właśnie wydarzyło i co to dla niego znaczy - Pietro...
- Tak wiem, przepraszam. Po prostu nie mogłem się powstrzymać. Bo widzisz YN, te całe łyżwy i to wszystko to dla tego, że cię kocham. Wanda mi z tym pomogła. Po prostu uważam że jesteś najlepszą i najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem. Rozumiem, że możesz czuć się z tym niekomfortowo, ale jeśli chciała byś spróbować... - przerwałam mu ponownie go całując. Ten pocałunek był krótszy.
- Czy tym ci odpowiedziałam na pytanie.
- No nie wiem chyba musisz spróbować jeszcze raz. - mały uśmieszek wpełzł na jego usta. Przyciągnęłam go do kolejnego pocałunku już dłuższego niż poprzedni. Kiedy przerwaliśmy z powodu braku powietrza, przytuliłam się do niego.
- Też cię kocham. - poczułam całusa na głowie więc odwróciłam głowę w jego stronę.
- Wracajmy już.
Jak wróciliśmy Wanda już czekała, a jak jej opowiedzieliśmy to dostała niemałego ataku fangirl'u.
Ten One Shot jest jak do tej pory moim najdłuższym. Mam nadzieję, że się podoba. Piszcie jeśli chcecie kogoś konkretnego <3
CZYTASZ
MARVEL || One Shoty
Teen FictionBędę pisała tutaj OneShoty z postaciami marvela. Głównie character x reader. Jeśli kogoś konkretnego lub w jakimś charaterze chcecie to piszcie. To moja pierwsza książka więc mam nadzieję, że się spodoba. :)