Loki • czarny humor

560 26 7
                                    

- Co jest z tobą nie tak! - Sam wydarł się na mnie ze strachem w oczach. Usłyszałam za sobą śmiech Buckiego i Steve'a. Właśnie opowiedziałam Samowi "śmieszną" historie, kiedy byłam na misji i zobaczyłam agenta Hydry nabitego na słupek. Tylko moja historia miała więcej szczegółów. Podczas opowiadania co chwile słyszałam odgłosy obrzydzenia, czy komentarze Starka, że jestem nienormalna. Nie moja wina, że to jest śmieszne. 

Jest pewien Bożek psot i podstępu który jest tak samo pomylony jak ja, w sumie to przez niego taka jestem. Przed tym jak go poznałam miałam co prawda lekko odmienną definicje co jest śmieszne niż inni, ale teraz to jest wręcz przerażające. Na przykład, wczoraj oglądaliśmy grupowo horror i w momencie kiedy główna bohaterka weszła do ciemnego lasu w nocy zaczęłam się śmiać z jej głupoty. Oczywiście nie byłam w tym sama, bo Loki po chwili do mnie dołączył. Przez to, że byliśmy do siebie podobni spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i zaprzyjaźniliśmy się, co niestety z mojej strony po chwili przerodziło się w uczucie. Zakochałam się w Lokim, ale zbyt się bałam mu to powiedzieć więc udawałam, że wszystko jest normalnie. Mimo, że niezbyt mi to wychodziło jeszcze się nie domyślił o moich uczuciach. 

- Wszystko jest ze mną tak. To ty chciałeś śmieszną historie. - powiedziałam dużo ciszej i spokojniej od Sama z chytrym uśmiechem na twarzy. Sam otworzył szerzej oczy w zdziwieniu.

- To było śmieszne? Stara, ciebie już całkiem powaliło. To wszystko przez Lokiego. Za dużo spędzasz z nim czasu. - Sam zaczął się oburzać. Już miałam mu odpowiedzieć, kiedy do pomieszczenia wszedł obiekt moich westchnień. Miał na ustach ten uśmiech który przestraszył by każdego kto by go nie znał. Podszedł do mnie i objął mnie ramieniem na co moje serce przyspieszyło. - O wilku mowa. - Falcon, patrzył na Bożka z pogardą.

- Masz coś do tego, że przyjaźnie się z YN? - spojrzałam na mężczyznę w szoku. Przyjaźniliśmy się ale on nigdy się do tego nie przyznał i nie sądziłam że szybko to zrobi.

- A i owszem, mam. Przed tym jak cię poznała, nie była taka! Była miła!! A teraz, to jedna z najbardziej chamskich i pomylonych osób jakie znam!!! Masz na nią zły wpływ. - poczułam jak Loki się spiął. Puścił mnie i zaczął podchodzić do Sama na co ten zaczął się odsuwać. Nie chciałam żeby Bóg zrobił mu krzywdę więc złapałam go za rękę. Loki spojrzał na mnie a ja do niego mrugnęłam na co ten się wycofał.

- Sam, jeszcze jedno słowo, a tak ci tę buźkę obije, że cię matka rodzona nie pozna. - spojrzałam na niego i to teraz ja do niego podchodziłam. Widziałam, że na te słowa spiął się a jego mina z wściekłej zrobiła się smutna. 

- YN. Dobrze wiesz, że moja mama nie żyje. - Sam spojrzał na mnie ze smutkiem, ale nie obchodziło mnie to. Po tym co do mnie powiedział byłam gotowa wbić mu nóż w plecy.

- No to będzie się w grobie przewracać. - nadal patrzyłam mu w oczy dopóki nie spuścił wzroku. Wiem, że w tym momencie uderzyłam tam gdzie najbardziej boli. 

- YN. Przesadziłaś. - usłyszałam głos Steve'a więc się odwróciłam do niego. Wszyscy byli cicho, jakby zszokowani tym co właśnie powiedziałam. Spojrzałam na Lokiego i  tylko w jego oczach widziałam wsparcie. Odeszłam od Sama i wyszłam z pomieszczenia. Nie mogłam znieść tych wszystkich spojrzeń pogardy w moją stronę. Usłyszałam kroki za mną. 

- Chce być sama!! - krzyknęłam w przestrzeń, ale kroki nie ustały, wręcz przyspieszyły. Poczułam uścisk na ręce. Zostałam pociągnięta i wylądowałam na klatce Lokiego. Odsunęłam się od niego na krok i spojrzałam w jego piękne oczy. 

- Musze ci powiedzieć, że jestem dumny. - kolejny szok ogarnął moją twarz. Dumny. Ja nie byłam z siebie dumna. Nie chciałam urazić Sama. Nie w taki sposób. 

- Nie chciałam tego powiedzieć. To było za dużo. Przesadziłam. - spuściłam wzrok zawstydzona. Loki podniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy.

- Zasłużył sobie na to. Nie powinien tak mówić, a ty powiedziałaś prawdę. - uśmiechnął się chcąc mnie pocieszyć. Ja nie chciałam tego słuchać. Odrzuciłam jego ręce i udałam się do swojego pokoju. 

- Nie idź za mną!!! - wydarłam się do niego. Chciałam być sama. Przemyśleć sobie słowa Sama. Może naprawdę się zmieniłam na gorsze. 


•••



Siedziałam w pokoju od kilku dobrych godzin. Czułam się okropnie winna. Nie powinnam tego mówić. Uświadomiłam sobie jak to mogło zranić Sama, ale nie chciałam się do tego przyznać. Wyszła bym na emocjonalną. Po kilku kolejnych minutach rozmyślań usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i otworzyłam. Zobaczyłam Lokiego. Uśmiechnął się do mnie smutno po czym mnie przytulił. Loki Laufeyson mnie przytulił. Nie wiedziałam na początku co zrobić, ale po chwili odwzajemniłam uścisk. 

- Wszystko dobrze? - zapytałam zaciekawiona. Nie wiedziałam co się stało.

- Tak. To ja powinienem pytać. - wypuścił mnie i spojrzał na mnie. - Przepraszam.

- Po pierwsze. Za co? Po drugie. Czy ty naprawdę właśnie mnie przepraszasz? - zaśmiałam się na co Loki obszedł mnie i usiadł na łóżku. Poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam tam i spojrzałam na niego wyczekująco.

- Przepraszam za to co ci zrobiłem. - powiedział patrząc na swoje splecione ręce które opierał na swoich kolanach. 

- Co mi zrobiłeś? Nie rozumiem. - położyłam dłoń na jego ramieniu i pogłaskałam żeby mu dodać otuchy. Spojrzał na mnie ze smutnym uśmiechem. Położył rękę na moim kolanie. Podniósł się i usiadł normalnie. 

- To co Sam mówił...

- Nie miał racji. To nie twoja wina. Jak już to moja. - wziął moją twarz w dłonie i pogłaskał policzki. Patrzyliśmy się sobie w oczy kilka dobrych chwil.

- Na pewno nie twoja. Skoro nie twoja, ani nie moja, to może Thora? - zapytał z uśmiechem przybliżając swoją twarz coraz bardziej po mojej. 

- Tak myślę, że to definitywnie jego wina. - Loki uśmiechnął się i zmarszczył lekko nos co stanowczo mogłam uznać za jedną ze słodszych rzeczy jakie robił. Nie czekałam dużo na połączenie naszych ust, bo stało się to sekundę później. Położył dłonie na mojej talii, a ja wplotłam swoje jego włosy. Poczułam jak odchyla mnie lekko przez co się położyłam, a Loki zawisł nade mną nie przerywając pocałunku. Pociągnęłam za jego włosy przez co jęknął w moje usta. Uśmiechnęłam się na jego reakcje. Po kilku dobrych minutach musieliśmy się odsunąć od siebie z powodu braku powietrza. Bożek po raz kolejny tego dnia spojrzał na mnie. Mój wzrok był nieodgadniony przez co mina Lokiemu zrzedła.

- Proszę, powiedz coś. - powiedziała z niepewnością w głosie, a ja udałam powagę.

- Życie jest do dupy i wszyscy kiedyś umrzemy. - zaraz po wypowiedzeniu tych słów zaczęłam się śmiać, a Loki do mnie dołączył chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.

- Nie mogę. Kocham cię. - powiedział i poczułam jak się spina. Chyba nie przemyślał swoich słów. Chciałam go uspokoić. 

 - Też cię kocham. - Loki się podniósł i znów mnie pocałował.


Później poszłam do Sama i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Na szczęście wszyscy w pełni zaakceptowali mój specyficzny humor i mogłam być w pełni sobą.




Kochani, informacja. Mam w planach kolejną książkę, już z pełną fabułą. Jak na razie nie mam czasu na nią i tak naprawdę jesteśmy dopiero na 19 rozdziale tej książki, ale chciałam was poinformować. Na razie nie będę zdradzać o czym. Tylko mogę powiedzieć że o tematyce MARVELA. Wyczekujcie i napiszcie czy podobał wam się ten rozdział <3

MARVEL || One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz