Bruce Banner • fortepian (friends)

378 16 3
                                    

Wciąż było słychać krzyki i lamenty ludzi. Właśnie skończyła się bitwa o Nowy York. Loki przegrał choć pod koniec walki miałam wątpliwości. Nie dość, że mieliśmy wściekłego boga do opanowania to jeszcze rząd TARCZY zrzucił na nas bombę. Tony uratował sytuacje o mało nie przypłacając własnym życiem. Było naprawdę blisko. Niestety teraz mieliśmy większy problem, mianowicie Bruce, a raczej Hulk gdzieś się zapodział. Uciekł i nie mogliśmy go znaleźć. Po tym jak wsadziliśmy Lokiego za kraty zielony wkurzył się, że musi iść schodami i zwiał. Od 3 godzin trwa akcja poszukiwawcza. Także Ja, Clint i Natasha szukamy Bannera, reszta pomaga ludziom.

- Clint widzisz coś? - mogłam usłyszeć głos Nat w słuchawce.

- Nie nic. Czekaj polecę na lewo. Wy jedźcie w prawo. - dał nam instrukcje. Łucznik był w quinjetcie a my jechałyśmy na motorach - Ej, chyba coś mam, wielkie ślady.

- Może to yeti - zażartowała Natasha a my razem z Clintem parsknęliśmy śmiechem.

- Dobra. Clint na razie nie ląduj. Pojedziemy tam z Nat i zbadamy sytuacje. Później ci wszystko przekażemy i szczęśliwie wrócimy do domu. - przynajmniej miałam taką nadzieję. Prawda jest taka, że Banner jest moim najlepszym przyjacielem, więc musze go znaleźć. Nie mogę go zawieść, on by nigdy tego nie zrobił. Wiem, że jest jedna rzecz która go uspokaja i jest to muzyka klasyczna. - Nat musimy go zaciągnąć do siedziby i puścić klasykę fortepianową to go uspokoi!!! - próbowałam przekrzyczeć hałas motocykli. Nagle można było zobaczyć Hulka wcinającego jakieś owoce z pobliskich drzew - Plan jest taki. Zwracamy DELIKATNIE jego uwagę. A później spieprzamy. Zrozum... - nie zdążyłam dokończył bo Nat ryknęła silnikiem. Zielony odwrócił się do nas z furią w oczach więc my zaczęłyśmy uciekać. - To miało być delikatnie?!

- Może trochę przesadziłam!!


•••


Dojechaliśmy do wieży bez większego szwanku. Kilka zadrapań nic więcej. Większy problem był z Brucem który właśnie zaraz po Clincie wylądował na lądowisku. Teraz demolował Avengers tower.

- Nie tylko nie barek!!! - krzyknął Tony widząc rozbite alkohole i barek w kawałkach - Jeszcze się zemszczę. - Ja właśnie wysiadłam z windy.

- Musimy puścić muzykę klasyczną tylko tak się uspokoi i żaden barek więcej nie ucierpi. - powiedziałam rozglądając się wokoło. Byli już wszyscy. Miała nadzieję, że sytuacja w mieście jest już opanowana i możemy się skupić na zielonym problemie.

- Nie mogłaś tak wcześniej. - uśmiechnął się Stark - Jarvis, puść kanon D-dur!

- Przepraszam Sir, ale jest to niemożliwe. Doktor Banner pod postacią Hulka właśnie zniszczył głośniki. - odezwała się sztuczna inteligencja a we mnie wzbierała coraz większa panika.

- Chwila co. Nie będę mógł słuchać AC/DC?! - jak zwykle niesamowity Tony Stark musiał coś palnąć.

- Tony mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia. - upomniał go Steve.

- HULK NA DWÓR!!! - zielony krzyknął i wtedy wszyscy spojrzeli jak Hulk biegnie w stronę okna. Musiałam szybko interweniować. Zauważyłam jedyny niezniszczony element wyposażenia salonu jakim był fortepian. Jak byłam mała uczyłam się grać. To był chyba najwyższy czas żeby sobie przypomnieć. Szybko podbiegłam do instrumentu usiadłam i zaczęłam grać "River flows in you". Wszystko ucichło, i każdy się spojrzał na mnie w niemałym szoku. Hulk powoli podszedł do fortepianu i usiadł obok z ciężkim hukiem. Zaczął się kiwać w rytm melodii. Kątem oka mogłam zauważyć jak wszyscy siadają gdzieś w miarę blisko i również się wsłuchują. Rozluźniłam się trochę bardziej i dałam się ponieść muzyce, jednak rozbawił mnie widok zielonego stworka wpatrzonego we mnie. Zmartwiło mnie jednak że się jeszcze nie przemienił w Bannera. Kiedy melodia się skończyła wszyscy się zestresowaliśmy co Hulk zamierza zrobić on jednak siedział.

- HULKOWI PODOBAĆ SIĘ PIOSENKA. HULK CHCĘ JESZCZE!!! - zaśmialiśmy się na te słowa, a ja zaczęłam grać to co Tony wcześniej zaproponował. Kanon D-dur. Uderzałam w klawisze a z instrumentu wydobywała się piękna melodia. Zapomniała jak bardzo kochałam grać. Naglę zielony zaczął wydawać z siebie bliżej nieokreślone dźwięki. Przemieniał się. Banner wrócił. Kiedy Bruce wyglądał już normalnie zaprzestałam grania co sprawiło, że wszyscy się jakby otrząsnęli. Nat przyniosła koc żeby Bruce się zakrył, a ja go przytuliłam. - Przepraszam za zniszczenia. - powiedział cicho ze skruchą i odwzajemnił uścisk.

- Nie martw się, w końcu jestem miliarderem. - przechwalał się Tony. Jednak po chwili tak jakby uświadomił sobie co się wydarzyło. - Ale chwila. CO TU SIĘ WŁAŚNIE WYDARZYŁO!!!! - zaczął krzyczeć zwracając uwagę wszystkich. odsunęłam się od Bannera i spojrzałam na niego. - YN, OD KIEDY TY GRASZ?????

- Ummm, jak byłam młodsza chodziłam na lekcje. Nic wielkiego. - lekko się speszyłam byciem w centrum uwagi.

- Nic wielkiego???? TO BYŁO NIESAMOWITE!!!! - tym razem Clint się odezwał. Wszyscy mu zawtórowali.

- Cieszę się, że wam się podoba.

- Zagrasz coś jeszcze? - zapytał Bruce z oczami szczeniaczka na które nie mogłam odmówić i skubany wiedział to. Zaczęłam grać inne melodie.


Do końca dnia Avengersi słuchali jak gram, aż w końcu zasnęli. Nick rano zobaczył śpiących bohaterów na podłodze rozwalonego salonu Starka.



Chwile mnie nie było, ale to przez szkołę. Polecam posłuchać te dwa utwory, są super ( River flows in you, Canon D-dur) Mam nadzieję, że się spodobało. Napiszcie z kim następne i czy chcecie z Brucem romantyczną wersję <3

MARVEL || One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz