Na dziś skończyliśmy lekcje. Razem z Jass i Tonym wychodziliśmy ze szkoły śmiejąc się jak opętani z miny Cindy. Cała nasza trójka jej nie lubiła. Nagle zatrzymałam się w półkroku patrząc przed siebie.
Japierdole.- pomyślałam.
Przed szkołą stał Victor, oparty o czarne, lśniące audi. Co on tu robi? Na szczęście patrzył w telefon, więc nie widział jak się na niego gapie. Moi przyjaciele powędrowali wzrokiem w punkt, od którego nie mogę oderwać wzroku.
-Leć do niego mała.- szepnął mi do ucha Tony. Wyjęłam rękę z kieszeni stukając go palcem w czoło. Pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyliśmy w swoje strony.Brunet schował telefon do kieszeni i uniósł wzrok. Jego wzrok spotkał się z moim. Znów tonęłam w jego oczach.
-Co tu robisz?- spytałam.
-Po pierwsze przypominam ci, że od teraz jestem za ciebie odpowiedzialny, po drugie chyba zapomniałaś, że jutro masz bal i musisz kupić sukienkę.- totalnie zapomniałam o balu. Jak to możliwe, że on pamiętał lepiej ode mnie?
-No tak zapomniałam, a co się stało, że jesteś samochodem a nie motorem?- zapytałam z uniesioną brwią.
-Nic. Po prostu wiem, że ten motor trochę cię przeraża a nie chcę, żebyś się bała.- posłał mi lekki uśmiech. Dobra to było kochane.Chciałam złapać za klamkę, lecz przeszkodziła mi czyjaś sylwetka, która pojawiła się przede mną. Odruchowo postawiłam krok w tył. Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam, że to Victor.
Brunet złapał za klamkę otwierając mi drzwi. Posłałam mu lekki uśmiech i wsiadłam do środka. Pan dupek zmienia się w dżentelmena. Uśmiechnęłam się sama do siebie.Do moich uszu dotarł dźwięk otwierających się drzwi. Victor usiadł na swoim miejscu i wpatrywał się we mnie.
-Czemu nie jedziemy?- zapytałam zdezorientowana.
-Bo nie zapięłaś pasów. Dopóki nie zapniesz tego gówna nie ruszymy się z miejsca.
-Ale ty też nie zapiąłeś.
-Ale ja to nie ty Lil.- westchnęłam. Chwyciłam pas przekładając go sobie na drugi bok. Kiedy kliknął, kąciki ust brunety uniosły się ku górze i ruszyliśmy. Oparłam głowę o szybę wpatrując się w widoki. Jechaliśmy w ciszy, która nie była niezręczna- wręcz przeciwnie. Była komfortowa. Oboje byliśmy zajęci swoimi myślami. Moje krążyły wokół mamy. Po chwili poczułam, że odpływam.-Wstajemy śpiochu.- męski, łagodny głos wybudził mnie ze snu. Kiedy otworzyłam oczy orientowałam się, że jesteśmy na miejscu. Srebrne kafelki położone na wielkim budynku odbijały się od słońca.
-Chcesz iść po tą sukienkę czy na bal pójdziesz w dresach?- dodał po chwili. Wytknęłam w jego stronę język na co chłopak wybuchnął śmiechem. Wyszłam z samochodu i oparłam się o maskę czekając, aż Victor wyjdzie. Wzdrygnęłam kiedy jego ramię otarło się o moje. Ruszyliśmy w stronę wejścia do galerii.-Masz już jakiś typ tej sukienki?- widziałam, że był ciekawy.
-Jakoś bardzo to nie, ale chyba chciałabym, żaby była czarna lub biała. Ewentualnie czerwona.- posłałam mu uśmiech. Weszliśmy do pierwszego sklepu. Moją uwagę przykuła krótka czerwona sukienka.
-Podoba ci się?- usłyszałam znajomy mi szept koło ucha. Ciepły oddech bruneta otulał moją szyję. Kiwnęłam głową ruszając w stronę przymierzalni. Słyszałam za sobą kroki Victora.-Ejej a ty gdzie?- położyłam rękę na jego torsie odpychając go lekko. -...czekasz tutaj, jak się przebiorę to wyjdę.- brunet westchnął i usiadł na stołku przed przymierzalnią.
Czerwona sukienka zrobiona z tiulu sięgała mi do połowy ud i miała cienkie ramiączka. Ładnie podkreślała moją talie. Wyjęłam z bluzy telefon i weszłam w wiadomości.
Ja:
*wysłano załącznik*Will<3:
Ślicznie ci w niej mała, ale wydaje mi się, że na bal tak średnio. Jeśli ją chcesz to kup sobie tak po prostu a na bal poszukaj jakiejś innej :).

CZYTASZ
Flower Love
RomanceZakazana dla nas osoba przyciąga najbardziej. Zakazana miłość smakuje najlepiej. Miłość to przeznaczenie. Lily James to 19 letnia dziewczyna, do której wracają demony przeszłości. Podczas imprezy, na której grozi jej niebezpieczeństwo, poznaje chł...