rozdział 18

138 9 7
                                    

Ze snu wybudził mnie ten charakterystyczny budzik. Dziś znów do szkoły. Wyłączyłam to piszczące gówno, po czym z niechęcią wstałam z łóżka. Po odświeżeniu się ruszyłam w stronę szafy, chcąc wybrać ubrania. Dziś postawiłam na lekką zmianę. Ubrałam biały top z koronką przy dekolcie oraz czarną plisowaną spódniczkę. Beżowe kabaretki oraz biało-szare jordany, które idealnie odbijały. Do małej czarnej torebki schowałam błyszczyk, którym wcześniej pomalowałam usta, oraz takie rzeczy jak telefon, kartę, słuchawki itp. Szybkim krokiem ruszyłam na dół po schodach.

-Ta spódniczka jest za krótka.- stanowczy głos Victora rozbrzmiał w pomieszczeniu.
-Nie powinno cię to interesować. Co ci do tego?
-To, że twój widok w tak krótkiej spódniczce jest przeznaczony tylko dla mnie.

-Pieprz się.
-Z tobą zawsze, Lil.

Nie odpowiedziałam. Po prostu go zignorowałam i wyszłam. Nie miałam ochoty z nim jechać. Nie ma prawa wtrącać się w to w co się ubieram.

Szłam ze słuchawkami w uszach słuchając piosenki Consume od zespołu Chase Atlantic. Uwielbiałam ich. Ich muzyka była taką częścią mnie. To ona była ze mną zawsze w tych najgorszych chwilach.

She said ,,careful, or you'll lose it'' but, girl, i'm only human and I know there's a blade where your heart is and you know how to use it.- nuciłam pod nosem.

Droga do szkoły minęła mi dosyć szybko. Uwielbiałam drzewa zimą. Kiedy są posypane białym śniegiem mają w sobie coś magicznego.

Wchodząc do szkoły przez moje uszy obiło się kilkanaście najróżniejszych głosów. Wszyscy byli pogrążeni we własne rozmowy. Przy szafce zauważyłam wpatrujących się we mnie przyjaciół. Jass miała szeroką otwartą buzie nie mogąc się wysłowić. Szybkim krokiem przemierzyłam korytarz stając koło przyjaciół.

-O kurwa Lily to ty?- pisnął Tony.
-Tak? O co wam chodzi.- uniosłam lekko brew do góry.
-Zmieniłaś styl!- pisnęła Jass a ja zatknęłam uszy.
-Nie zmieniłam, po prostu dla odmiany ubrałam coś innego.
-Wyglądasz zajebiście.- powiedział chłopak.- W końcu jakoś inaczej.

Kiedy rozbrzmiał dzwonek, ruszyliśmy w stronę klasy. Całą trójką złączyliśmy nasze pojedyncze ławki w jedną tak, abyśmy mogli usiąść razem. Przez całą lekcję mie mogłam się skupić.

Cały czas myślałam o słowach Victora: ,,twój widok w tak krótkiej spódniczce jest przeznaczony tylko dla mnie''.

Co to niby miało znaczyć?

Z transu wyrwało mnie szturchnięcie w prawe ramię. Gwałtownie odwróciłam głowę w stronę Tony'ego, który przyglądał mi się z rozbawieniem.

Usłyszawszy dzwonek na przerwę wszyscy wybiegli z klasy. Każdy kierował się w stronę stołówki, aby zjeść lunch. Dziś wybrałam sobie kurczaka z ryżem i surówkę, natomiast do picia, herbatę.

Zajęliśmy nasz stały stolik w rogu stołówki, przyglądając się Cindy, która kleiła się do Matta. Jej jasne blond włosy zostały związane w luźnego warkocza. Miała na sobie letnią sukienkę, przez co szeroko otworzyłam oczy.

-Przecież mamy grudzień.- szepnęłam bardziej do siebie.
-Jak widać Cindy nawet to nie przeszkadza, dla niej ważne jest tylko zdanie Matta.
-A jemu to pewnie pasuje. Patrzcie jak gapi się w jej cycki.- prychnęła Jass.

Po chwili poczułam małą dłoń na swoim lewym barku. Moi przyjaciele wpatrywali się w osobę za mną.

Jeśli wzrok mógłby zabijać, tej osoby już dawno by tu nie było.

Ostrożnie obróciłam głowę zerkając na stojącą przede mną Cindy. Widząc moje zdezorientowanie nachyliła się w moją stronę.
-Ładnie dziś wyglądasz, w końcu coś innego niż dresy.- mruknęła do mojego ucha.
-Nie twoja sprawa w co się ubieram.- syknęłam głośniej, niż tego chciałam.
-Niby nie, ale dobrze widzieć cię w czymś innym.- rzuciła odchodząc od stołu.

Zacisnęłam ręce w pięści. Na sam ton jej przesłodzonego głosu robiło mi się nie dobrze. Kręcąc biodrami podchodziła do Matta, który obserwował ją uważnie. Usiadła mu okrakiem na kolana. Ręce zarzuciła na jego szyje, lekko ciągnąc chłopaka za włosy.

Dokładnie tak samo jak ja to robiłam Victorowi na balu a on mruczał prosto w moje usta.

Głośny dźwięk obił się przez moje uszy. Teraz polski, na szczęście lubię ten przedmiot i panią Wood.

Jej miły i przyjazny głos rozweselił nas wszystkich. Przez chwilę rozmawialiśmy o wrażeniach po balu. Każdy musiał odpowiedzieć na to pytanie.
-Teraz Lily, powiedz jak twoje wrażenia, dobrze się bawiłaś?
-Tak, było w porządku.- to jedyne co byłam w stanie powiedzieć. Przecież nie mogłam wygadać się przed całą klasą o tym, że całowałam się z pewnym brunetem.

Brunetem, który był przyjacielem mojego brata.

Powoli dla niego przepadałam.

Brał nade mną kontrolę.

Kradł moje serce w kawałkach.

W całej klasie rozległo się pukanie do drzwi. Wszystkie pary oczu ruszyły w tamtym kierunku. Drzwi się lekko uchyliły.
-Można?- do moich uszu dobiegł męski głos. Pani Wood wpuściła mężczyznę do klasy.

-Czy znajdę tu pannę...- zatrzymał się spoglądając na papierek z danymi.-... Lily James?

Zamarłam.

**********PIOSENKA***********
She said ,,careful, or you'll lose it''...-powiedziała
,,ostrożnie, bo ją stracisz'' ale dziewczyno, jestem tylko człowiekiem i wiem, że tam gdzie jest twoje serce jest ostrze i wiesz jak go użyć

TEKST Z PIOSENKI:
Consume - Chase Atlantic

Flower LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz