rozdział 5

139 13 2
                                    

Jutro przyjeżdża ten nieznajomy przyjaciel Willa. I najlepsze jest to, że zaczyna się przerwa świąteczna. Jedyne co było w tym najgorsze to świadomość, że to kolejne święta bez mamy. Minęło tyle czasu a mnie to nadal bolało. Cały czas myślałam o tym jak to wszystko by wyglądało, gdyby tu była.

Jeśli chodzi o tego chłopaka to może wcale nie taki nieznajomy? Może go kiedyś widziałam?

Wczoraj poprosiłam Jass, aby dziś do mnie przyszła na noc. Nie chciałam być sama poznając tego chłopaka. Teraz zostało tylko namówić Willa. Rzecz biorąc pewnie nie miałby nic przeciwko ale ze względu na tego chłopaka może być inaczej.

W mojej ukochanej piżamie zeszłam do kuchni, od razu do moich nozdrzy dotarł zapach rozpuszczalnej kawy z mlekiem. Will uśmiechał się czytając książkę. Był w nią tak zapatrzony, że nawet nie zauważył kiedy przeszłam obok niego. Ustałam za nim i przez jego ramię czytałam razem z nim. Nigdy bym nie powiedziała, że mój brat czyta romanse.

-A tak się ze mnie śmiałeś ty gnojku!- krzyknęłam rozbawiona.
Will odwrócił głowę w moją stronę.
-Czekaj co, od kiedy ty tu jesteś?
-Od jakiś dwóch minut i czytam razem z tobą.- rzuciłam i uśmiechnęłam się słodko.
-Ja...- widziałam, że nie wiedział co powiedzieć, jąkał się co zdarzało mu się rzadko.
-Wyluzuj braciszku. Niedługo razem sobie poczytamy skoro jesteś takim skrytym wielbicielem romansów.- po wypowiedzeniu tego wybuchłam śmiechem a brat do mnie dołączył.

W pewnym momencie, gdy już się uspokoiliśmy William wstał i podszedł do blatu kuchennego. Usiadłam na krześle przyglądając mu się co robi.
-Zrobię ci śniadanie.- powiedział łagodnie jakby wiedział co zaraz odpowiem. I owszem, zamierzałam to powiedzieć.
-Nie jestem głodna.
-Jesteś.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć Will podszedł do mnie i wsadził mi łyżkę płatek z mlekiem do buzi. Nie miałam już wyjścia. Wiedziałam, że mój brat nie odpuści. Od jakiegoś czasu jadłam mniej niż zwykle. Will zdążył to zauważyć przez co odbyłam z nim już o tym rozmowę.

Kiedy zjadłam postanowiłam zapytać go o nockę.
-Will, mam pytanie.
-Tak mała?
-Czy dziś mogłaby przyjść do mnie Jass? Proszę.- zrobiłam maślane oczka a Will zaczął się śmiać.
-A co z Victorem? Miałaś go poznać.
-I poznam tylko, że będzie z nami Jass.
-Czyli tak to sobie wymyśliłaś? Will zaczął się śmiać. Przygryzłam policzek od wewnętrznej strony czując lekki wstyd, mój brat chyba rozmyślił o co chodzi.
-Niby co wymyśliłam?
Starałam się udawać, że nic nie wiem chodź chyba nie wychodziło mi to najlepiej.
-Boisz się sama poznać Victora, więc chcesz, aby Jass była przy tobie. Nie wiesz kiedy on przyjedzie, więc chcesz, aby została na noc bo wtedy będzie o każdej godzinie do dyspozycji. Zgadłem?

Zatkało mnie. Przejrzał mnie na wylot. W końcu odważyłam się podnieść na niego wzrok. Will siedział naprzeciwko mnie i śmiał się jak idiota. Co w tym śmiesznego?

-Masz jakąś umiejętność wchodzenia w myśli innych?- prychnęłam oburzona.
-Nie, po prostu za dobrze cię znam Lily.- puścił do mnie oczko i wrócił do czytania książki.
Nie ruszyłam się z miejsca bo chciałam dostać odpowiedź chodź pierwsza bałam się zapytać.
-Tak, Jass może przyjść.- Will uniósł na mnie wzrok a jego usta zmieniły się w miły uśmiech.

******
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam po schodach przez co prawie z nich spadłam. W progu stała Jasminne.
-Przyszłaś tu na jedną noc a nie tydzień Jass.
Jak zwykle moja przyjaciółka zabrała ze sobą cała walizkę chodź wystarczyłaby jej jedna torba.
-Musimy się odwalić na poznanie twojej bratniej duszy skarbie.
-Czekaj co? Jakiej bratniej duszy?

Jass chyba wypadła piąta klepka z głowy, lub po prostu za dużo w ciągu ostatniego tygodnia wypiła.

-Ja czuję to, że wy będziecie dla siebie stworzeni. A teraz suń się bo przyszłam na noc a nie na pogaduszki w drzwiach.
Zrobiłam Jass miejsce, aby przeszła. Jestem ciekawa co ona ma w tej walizce.
-Zaraz zobaczysz!- krzyknęła jakby czytała mi w myślach. Może powiedziałam to na głos?

Flower LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz