18.

1K 36 3
                                    

Od incydentu w klubie minął tydzień. Przez cały ten czas miałam wrażenie jakby Pablo każdą swoją wolną chwilę poświęcał mi, nawet zmuszał mnie, żebym jeździła na jego treningi. Hunter kilka razy w szkole próbował mnie za to przepraszać lub tłumaczył się tym, że ktoś mu coś podał i nie był on sobą. Jednak totalnie go zlewałam do czasu kiedy Aurora zaczęła się w to wtrącać. Tak samo było dzisiaj kiedy razem z Carmen siedziałyśmy przed klasą od chemii na jednej z długich przerw.

- Możesz w końcu z nim pogadać? - powiedziała Amerykanka zanim zdążyła się koło nas pojawić.

- Nie, nie mogę z nim pogadać. Mógł myśleć co robi, teraz jest za późno. Niech się cieszy, że nie poszłam z tym na policję. - odpowiedziałam, po czym wróciłam do rozmowy z moją jasnooką przyjaciółką, dając Aurorze do zrozumienia, że nie mam zamiaru kontynuować tej konwersacji.

***

Podczas nudnej lekcji historii, na której każdy przysypał dostałam wiadomość od Gaviego, że razem z Pedrim przyjadą po mnie i Carmen pod szkołę, czyli tak jak zawsze.

- Chyba serio to już będzie tradycja. - pokazałam brunetce informacje od Pabla, kiedy zobaczyła, że przyjedzie z Gonzálezem od razu się uśmiechnęła.

- Mi tam nie przeszkadza, jak chcą to mogą nawet limuzyną przyjechać.

- Byle z Pedrim co?

- Daj już spokój, to nie ja wypieram się tego, że Gavi mi się podoba.

- Bo mi się nie podoba.

***

Na parkingu przed szkołą stał już czarny Marcedes młodego Hiszpana, który jak miał w zwyczaju stał oparty o bok samochodu. Do chłopaka podeszła dobrze znana naszej dwójce Amerykanka i zaczęła coś do niego mówić, kiedy Pablo jej odpowiedział ta wydawała się być bardzo poirytowana. Jednak brązowooki już jej nie słuchał, ponieważ zaczął iść w naszą stronę kiedy już miałam się z nim witać ten zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Piłkarz po prostu mnie pocałował. Zszokowana oddałam pocałunek, kiedy się ode mnie odsunął powiedział:

- Później wytłumaczę teraz o nic nie pytaj. - po czym przywitał się z Carmen i prawdopodobnie powiedział jej to samo, ponieważ ta tylko kiwnęła głową.

***

- Teraz możesz mi wytłumaczyć co to było? - zapytałam kiedy już całą czwórką siedzieliśmy w aucie.

- Aurora zaczęła wypytywać czemu w tym klubie Ci pomogłem, a pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że jesteśmy razem. Nie bądź zła.

- Jak mogłabym być zła na osobę, która uratowała mnie już dwa razy?

- Zawsze mogę chcieć zdobyć zaufanie, żeby Cię zabić. - powiedział puszczając do mnie oczko, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

418 Słowa


Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz