35.

907 31 18
                                    

POV. Sophie

Tak jak przypuszczałam, nasze spotkanie towarzyskie zamieniło się w imprezę z niemałą ilością alkoholu. Nie narzekałam, ponieważ tak jak każdy bawiłam się świetnie, jednak nie przemyślałam tego, że może stać się dużo, kiedy każdy z nas będzie pod wpływem wysokoprocentowych napojów. Moja intuicja mnie nie zawiodła, Pedri chyba przyznał się Topáz, że nie jest mu obojętna i ta też się do tego przyznała, ponieważ teraz prawie pożerali się nawzajem. Przyznam szczerze, że cieszyłam się ich szczęściem. Miejmy nadzieję, że będą pamiętać co się stało. Mój brat i Carla zniknęli jakiś czas temu, prawdopodobnie poszli się gdzieś przejść albo inne takie. Ares właśnie zbierał się do domu, bo rano miał iść do pracy, a reszta dalej bawiła się przy ognisku. Rozmawiałam z Sirą o zbliżającym się wyjeździe do Włoch kiedy wyświetlacz mojego telefonu zaświecił się informując o nowej wiadomości.

Gavi ⚽

Nasza plaża

Teraz

Ja

Pali się czy co?

Gavi ⚽

Po prostu chodź

Przeprosiłam brunetkę tłumacząc szybko sytuację, nie wspomniałam jednak ani słowem o miejscu wskazanym przez bruneta. W końcu to nasze miejsce. Po niecałych dwóch minutach byłam na miejscu. Pablo leżał niedaleko ściany ze skał i zamyślony wpatrywał się w gwieździste niebo. Położyłam się obok na co brunet odwrócił głowę w moją stronę. Uczyniłam to samo wlepiając swój wzrok w jego czekoladowe tęczówki, w których mogłam zobaczyć szczęście, ale też coś na rodzaj stresu.

- Ściągnąłeś mnie tutaj, żeby poleżeć? - zapytałam uśmiechając się delikatnie.

- Chciałem Ci powiedzieć co jest trzecią rzeczą, którą mi uświadomiłaś.

- Jesteś pewien? Nie chce, żebyś później żałował tego co zrobiłeś po alkoholu.

- Nie piłem prawie nic i tak jestem na 100% pewny.

- Więc zmieniam się w słuch. - Pablo podniósł się do pozycji siedzącej, więc uczyniłam to samo.

- Ostatnią, ale najważniejszą rzeczą, którą mi uświadomiłaś, a raczej pomogłaś mi się jej nauczyć, to miłość.

- Co masz na myśli? - zapytałam odrobinę zaskoczona.

- Kocham Cię Sophie Martínez i nigdy nie zamierzam przestać, ani Cię zostawić. Będziesz musiała się ze mną pomęczyć. - zaśmiał się, a ja będąc w szoku nie odezwałam się nawet słowem, tylko wpatrywałam się w chłopaka przede mną z szeroko otwartymi oczami. - Powiedz cokolwi... - nie dałam mu dokończyć, bo moje usta znalazły się na ustach Gaviego.

Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zabrakło nam powietrza, ale nie zwiększyliśmy odległości między nami. Opieraliśmy swoje czoła o siebie i patrząc w ciemne oczy piłkarza odpowiedziałam na jego wcześniejsze wyznanie:

- Kocham Cię Pablo Martínie Páez Gaviro i nigdy nie zamierzam pozwolić Ci odejść. - tym razem to chłopak mnie pocałował, a jak już odsunął się od moich ust powiedział:

- Pedro miał rację, dobrze to z siebie wyrzucić i dobrze wykorzystać jednocześnie. - uśmiechnął się.

Jednak oboje nie byliśmy świadomi tego ile będziemy musieli poświęcić dla siebie nawzajem.

458 Słów


Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz