16.

1K 34 0
                                    

Całą drogę na miejsce śmieliśmy się z opowiadanych sobie historii, bez kłótni o muzykę nie byłoby sensu siedzieć w tym samochodzie, nawet udało mi się przekonać Gaviego do śpiewania, z czego mogłam być dumna. W końcu sam się przyznał, że on nigdy nie śpiewa. Kiedy już znaleźliśmy się na parkingu mogłam dostrzec mnóstwo znanych piłkarzy i dwa razy więcej fotografów. 

Jak ja niewiedzę fotografów.

Gavi widząc mój nienawistny wzrok kierowany w stronę aparatów zanim jeszcze mogliśmy znaleźć się w ich zasięgu zaśmiał się i powiedział:

- Nie przesadzaj, nie będzie tak źle. Pamiętaj, żeby do zdjęć się uśmiechać. - na ten ostatni komentarz przewróciłam oczami i delikatnie uderzyłam bruneta w ramię.

- Na miliard procent nie zapomnę, w końcu wszyscy się uśmiechają. - po wypowiedzianych słowach już musiałam zacząć się uśmiechać, bo byliśmy pod ,,ostrzałem" aparatów.

***

Po zdjęciach mogliśmy już spokojnie zająć swoje miejsca. Pablo siedział po lewej stronie Lewandowskiego, a ja siedziałam po drugiej stronie młodego Hiszpana. Było widać, że jeden z najmłodszych graczy FC Barcelony odrobinę się stresuje, co było wręcz urocze. Po niedługim czasie dołączyła do nas reszta drużyny i cała gala Ballon d'Or została rozpoczęta.

***

- Tegorocznym zwycięzcą Kopa Trophy jest... Gavi. - wszyscy zaczęli klaskać, a Pablo poszedł odebrać swoją nagrodę i ,,wygłosić przemowę".

- Dobry wieczór wszystkim. Chciałbym podziękować za to, że mogę stać tutaj, w tym dokładnie miejscu, z jedną z ważniejszych, jak na razie nagród w ręce. Chciałbym podziękować całej mojej rodzinie za to ile wiary we mnie mieli zawsze, nawet kiedy to ja jej nie miałem. To oni wierzyli, że wszystko mi się uda. Dziękuję również całej drużynie, nie jesteście dla mnie tylko ,,kolegami z pracy" wszyscy jesteśmy dla siebie jak rodzina. Dziękuję wszystkim z całego serca. Vica el Barça. - znowu w całej sali można było usłyszeć oklaski, Gavi wrócił na swoje miejsce, a gala była prowadzona dalej, jednak przyznam się bez bicia, nie za bardzo uważałam.

Pomimo, że znam piłkarza osobiście od niedawna jestem w stanie stwierdzić, że po pierwsze zasłużył na tą nagrodę, a po drugie, że jestem z niego cholernie dumna. Nie potrafię wytłumaczyć skąd się to wzięło, ale dokładnie to czułam dumę.

- Zapomniałem podziękować jeszcze jednej osobie. - usłyszałam szept ciemnookiego przy swoim uchu, odwróciłam głowę w jego stronę, aby pokazać mu, że może kontynuować. - Dziękuję, że jeszcze ze mną wytrzymujesz, czasami jestem naprawdę nie do zniesienia i jestem tego świadomy, ale przyznam szczerze to jest silniejsze ode mnie. - powiedział z tym swoim leniwym półuśmiechem przyklejonym do twarzy.

- To ja powinnam dziękować, za to, że siedzę tutaj z Tobą. Nie wyobrażasz sobie ile osób chciałoby być na moim miejscu teraz. - odpowiedziałam bez zastanowienia to co siedziało w mojej głowie już od jakiegoś czasu.

- Niestety jesteś niezastąpiona Tajemnicza Piękności. - uśmiechną się, po czym wrócił wzrokiem do sceny, na której obecnie stał prowadzący, na szczęście nie zdążył on zauważyć na mojej twarzy delikatnych rumieńców.

483 Słowa


Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz