28.

966 29 5
                                    

Tak jak przypuszczałam razem z  całą drużyną siedziałam w salonie u Ansu, bo tam postanowili zrobić swoją imprezę. Jako iż Xavi powiedział, że w tym tygodniu odpuści im treningi, z niewiadomych nam przyczyn, piłkarze mogli pozwolić sobie na alkohol, którego nie brakowało.

- A ty nie pijesz? - zapytał zdziwiony Pablo widząc mnie ze szklanką soku pomarańczowego.

- A kto odwiezie później Ciebie i Pedra do domu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- O tym nie pomyślałem. - przyznał siadając obok mnie na kanapie. - Pewnie i tak zostaniemy tu na noc, jak chcesz to nie musisz nas odwozić i też możesz tu zostać. Co oznacza, że możesz się ze mną napić. - powiedział uradowany.

- Nie Pab, dzisiaj nie piję. - wiedziałam, że brunet zapewne nie odpuści, jednak dalej stawiałam na swoim.

- Soph no nie daj się prosić. - powiedział niczym dziecko próbujące przekonać rodzica do kupna nowej zabawki. - Ze mną nie wypijesz?

- Pablo Matrínie Páez Gaviro, którego słowa w zdaniu ,,Dzisiaj nie piję" nie rozumiesz? - zapytałam rozbawiona.

- Myślę, że słowo ,,nie" jest tam zbędne. - Pedri miał rację Pablo był strasznie uparty, westchnęłam i popatrzyłam załamana na zadowolonego z siebie bruneta.

- Gavi proszę zrozum, że nie mam zamiaru dzisiaj pić i jutro umierać, bo przypomnę Ci, że idziesz ze mną na imprezę pożegnalną.

- To będziesz jutro wyznawać zasadę Czym się strułeś tym się lecz, Sophie nie bądź sztywna.

- Nie jestem sztywna tylko odpowiedzialna, to dwa różne pojęcia. - Gavira przybrał minę, która oznaczała, że się poddaje, co było do niego dość niepodobne.

- Niech Ci będzie. - miałam mu odpowiedzieć, ale nie pozwolił mi dźwięk dzwonka do drzwi.

Ansu poszedł otworzyć. Za drewnianą powłoką stała niewysoka brunetka o brązowych oczach.

- Sira dobrze, że jesteś. - powiedział ucieszony Fati przytulając dziewczynę.

- Ciebie też miło widzieć Anssuname. - odpowiedziała również zadowolona.

- Ej, ja też tu jestem. - odezwał się oburzony Torres, na co oboje się zaśmiali, ale dziewczyna odsunęła się od ciemnoskórego i pocałowała Ferrana. - Sophie to jest Sira moja dziewczyna, Sira to jest nasza bardzo dobra przyjaciółka Sophie.

Po zapoznaniu z dziewczyną stwierdziliśmy, że jest stypa i trzeba wymyślić jakieś zajęcie. W pewnym momencie Sira zerwała się z miejsca i wybiegła z salonu, po dosłownie minucie była z powrotem, a w rękach trzymała Just Dance. Takim oto sposobem wszyscy przez prawie dwie godziny tańczyliśmy robiąc pojedynki. W finale znalazła się Martinez i Raphinia. Ku zdziwieniu wszystkich Raph wygrał.

- Jeśli ktoś z was kiedykolwiek wątpił w moje umiejętności taneczne, niech teraz mnie przeprosi. - mówiąc to popatrzył w stronę Balde i Pedriego.

- Przepraszam Cię o wielki Raphinio, że śmiałem zwątpić w twe jakże wyśmienite umiejętności. - powiedział Gavi co zdziwiło wszystkich jeszcze bardziej.

- I ty Pablo przeciwko mnie? - udał obrażonego Brazylijczyk.

- No tak jakoś wyszło. - wszyscy się zaśmiali, po czym Balde i Pedro również przeprosili wybitnego tancerza.

485 Słów


Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz