38.

869 32 4
                                    

Razem z brunetem udaliśmy się pod Koloseum, bo jak to być w Rzymie i nie mieć zdjęcia pod Koloseum? To tak jak być w Paryżu i nie widzieć Wieży Eiffela. Po krótkiej ,,sesji zdjęciowej" wracaliśmy do hotelu, ponieważ była godzina 15.45, a o 16.00 wszyscy mieliśmy zadecydować co idziemy robić. Po 10 minutowej podróży pełnej śmiechu, rozmów i zdjęć czekaliśmy siedząc na kanapie przy recepcji. Właściwie to bardziej półleżąc, gdyż Gaviemu wzięło się na przytulanie. Jak można było się domyślić wszyscy bez wyjątku przyszli spóźnieni. Kiedy wszyscy już znajdowali się w jednym miejscu Lewandowski zadał pytanie:

- Jaki jest plan?

- Idźmy coś zjeść, błagam. - odezwał się Ansu i został poparty przez Balde.

- Czy wy myślicie o czymś innym niż jedzenie i wygłupianie się? - zapytał ciemnoskórych Pedri.

- Nigdy. - obaj odpowiedzieli w tym samym czasie.

- Dobra koniec, trzeba ustalić jakiś plan. - przerwał tę wymianę zdań, która znając chłopaków przerodziłaby się w kolejną głupią sprzeczkę, Raph.

- Przecież mamy przy sobie geniusza od układania planów. - powiedział Torre, pokazując głową w moim kierunku.

- O nie, nie tym razem, Sophie przyjechała odpocząć, to my tu jesteśmy ,,służbowo". - powiedział Pablo przyciągając mnie do siebie jeszcze bardziej o ile było to w jakikolwiek sposób możliwe.

- Nie uduś jej, bo będziesz później narzekać, że to przez nas. - powiedział Pedro.

- Przesadzasz Pepi. - odpowiedział mu młodszy przyjaciel.

- Żeby później nie było, że nie mówiłem. - powiedział starszy, kiedy Gavi miał mu już odpowiadać, ale nie pozwolił mu na to De Jong:

- Idziemy jeść, co dalej? - to pytanie skierował w moją stronę, no tak, przecież to ja jestem od planowanie.

- Proponuję przejść się do tych najbardziej popularnych atrakcji dzisiaj, a od jutra zacząć szukać ciekawszych miejsc. - odpowiedziałam na co wszyscy przytaknęli.

- Xavi idzie z nami? - zapytał Araujo.

- Nie, ma jakieś ,,spodkanie biznesowe". - odpowiedział Polak, robiąc cudzysłów w powietrzu.

- Dobra to co idziemy zjeść? - pytanie skierowałam do Ansu, który szeroko się na nie uśmiechnął.

- Na najlepszą włoską pizzę jaką wszyscy jedliście w całym swoim życiu. - odpowiedział wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z Alejandrem.

- Nie wiem czy powinniśmy się bać i uciekać czy skakać z radości i śpiewać. - powiedział Pedro, na co wszyscy się zaśmiali, jeszcze chwilę pogadaliśmy o głupotach i zbieraliśmy się do miejsca, o którym mówił Fati.

392 Słowa

Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz