2.

3K 79 26
                                    

Zastanawiacie się dlaczego moje życie od tamtego momentu było inne? Stało się tak, ponieważ po internecie już kilka godzin po wydarzeniu krążyły zdjęcia z mojego spotkania z Gavim. Zaczęłam dostawać mnóstwo wiadomości na instagramie odnośnie tego kim jestem dla 18-nastoletniego zawodnika Barcelony. Oczywiście olewałam je. Nie było sensu tego komentować, przecież każdemu mogło zdarzyć się coś takiego.

Następnego dnia kiedy siedziałam w szkole na lekcji matematyki z moją przyjaciółką Carmen ta zapytała o te zdjęcia. Wytłumaczyłam o co chodzi i w jakich okolicznościach powstały.

- Żartujesz? Pablo Gavira wpadł na Ciebie po meczu? Przecież to brzmi jak początek jakiegoś nudnego, ale momentami dobrego romansidła. - skomentowała brunetka.

- Przesadzasz, każdemu mogło się to zdarzyć. Poza tym on też jest człowiekiem, a nie jakimś Bogiem, żebym miała od razu umierać, bo mnie dotknął. To brzmi niedorzeczne.

- Dobra nie ważne. To nasze wyjście na galerię dzisiaj dalej aktualne? - zapytała płynnie zmieniając temat.

- Głupie pytanie, oczywiście, że aktualne. Już mówiłam Santiemu, że z Tobą idę. - odpowiedziałam jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

***

Zaraz po zakończonych lekcjach razem z Carmen udałyśmy się do jednej z wielu galerii handlowych na zakupy. Nie miałyśmy większego zamysłu na to co chcemy wziąć, do póki nie przypominało nam się, że mój brat ma urodziny za kilka dni.

- Może po prostu dajmy mu pieniądze i tyle. - zaproponowała dziewczyna

- Za każdym razem narzeka kiedy dostaje pieniądze, kupię mu portfel i słodycze myślę, że wystarczy. Ostatnio mówił, że zgubił swój stary i musi kupić sobie nowy. - powiedziałam kierując się w stronę odpowiedniego sklepu.

- Bardzo dobry pomysł. - uśmiechnęła się. - W ogóle słyszałaś, że... O proszę. Mówiłam, że to jakieś przeznaczenie.

- O czym ty znowu... mówisz? - odwróciłam głowę w stronę, w którą patrzyła moja przyjaciółka i zobaczyłam samego Pabla Gavire.

- I co teraz będziesz musiała przyznać mi rację.

- Zbieg okoliczności, słyszałaś o czymś takim? - I tym razem to nie Pablo wpadł na mnie tylko ja na niego.

- Historia lubi się powtarzać. - zaśmiał się brunet, łapiąc mnie za rękę dzięki czemu nie zetknęłam się z podłogą.

- Najwyraźniej tak. Przepraszam i dziękuję. - uśmiechnęłam się w stronę chłopaka co ten odwzajemnił.

- Nie masz za co przepraszać, teraz jest 1:1 - powiedział na co cała nasza trójka się zaśmiała.

- Sophie wpadłam na genialny pomysł. - odezwała się Carmen.

- Twoje genialne pomysły zawsze kończą się eksplozją albo pożarem. - odpowiedziałam odwracając się w stronę dziewczyny.

- Nie tym razem. Obie wiemy, że Santiago uwielbia piłkę nożną, tak?

- No tak, ale co to ma do jego zbliżających się urodzin, nie ma meczy w najbliższym czasie.

- Nie o mecze mi chodzi.

- A o co niby? - wtedy popatrzyła w stronę Gaviego jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. - Nie będziemy zawracać Gaviemu głowy wariatko.

- Właściwie o co chodzi jeśli mogę wiedzieć? - zapytał zdezorientowany chłopak.

- Brat mojej wspaniałej przyjaciółki ma urodziny za trzy dni, a że on uwielbia piłkę nożną, precyzując klub, w którym grasz, pomyślałam, że może mógłbyś nagrać dla niego życzenia, ale teraz faktycznie wydaje się to głupie, nie chcę Cię wykorzystywać. - uśmiechnęła się.

- Jak widać jeszcze mnie dobrze nie poznałyście dziewczyny. Mogę nagrać życzenia dla twojego brata, ale w zamian idziemy na mrożoną kawę do Starbucksa. - powiedział na co obie się zgodziłyśmy.

Czas z piłkarzem minął nam naprawdę szybko i miło. Jak się można domyślić na kawie się nie skończyło. Razem z chłopakiem spacerowałyśmy po jednej z Barcelońskich plaż śmiejąc się, poznając siebie nawzajem. Oczywiście tak jak Pablo obiecał nagrał życzenia dla Santiago, które już niedługo dostanie.

568 Słów

Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz