30.

1K 29 10
                                    

Czas mijał bardzo szybko i już dzisiaj zaczynałam wakacje, co wiązało się z podjęciem pracy jako asystent trenera FC Barcelony. Oczywiście drużyna o niczym nie wiedziała i mieli dowiedzieć się na treningu. Właśnie byłam w trakcie rozczesywania włosów, kiedy tą czynność przerwał mi dźwięk dzwoniącego telefonu.

Gavi ⚽

Oczywiście odebrał połączenie.

- Dzień dobry, mam po Ciebie przyjechać czy już jesteś na Ciuciat Esportiva? - zapytał od razu po tym jak odebrałam.

- Chciałabym Pab, ale idę to pracy, zapomniałeś?

- Szczerze, tak zapomniałem. - zaśmiał się brunet. - Dobra to jak coś będę pisał. Do zobaczenia później Soph.

- Pa Gavi.

Teoretycznie wcale go nie okłamałam, przecież właśnie zbieram się do pracy. Nie mówiłam gdzie konkretnie miałam zacząć pracować, a piłkarze Dumy Katalonii o to nie pytali. Po około 20 minutach byłam już ogranięta i czekałam na Aresa, który zaproponował mi, że mnie zawiezie bo i tak ma po drodze. Rodríguez jechał po Carlę na lotnisko, blondynka ostatecznie zdecydowała się przyjechać do Barcelony na kilka dni, przez co jej brat chodził cały w skowronkach od kiedy ta tylko go o tym poinformowała. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Ares ⭐

Jestem już

Ja

Idę

Po wysłaniu wiadomości ubrałam swoje biało-czarne Jordany 1, wzięłam telefon i plakietkę, po czym opuściłam dom, zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłam do białej Audi przyjaciela.

- Zazdroszczę Ci takiej pracy. Prawie nic nie będziesz robić, a pieniądze z tego są ładne. - powiedział brunet jak wsiadłam i zapięłam pasy.

- Mówiąc prawie nic masz na myśli, ogarnianie papierów, pomaganie przy treningach i przywracanie do porządku dorosłe dzieci? - zapytałam rozbawiona.

- Dokładnie to miałem na myśli.

- Widzę, że stęskniłeś się za Carlą. - powiedziałam zmieniają temat.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. Przez to, że rodzice traktowali ją jak niechciane dziecko przyjeżdżała tylko raz na jakiś czas, na dwa maks trzy dni. Teraz jak mieszkam sam może się to zmieni.

- Ważne, że masz z nią jakikolwiek kontakt Ares.

- Masz rację Sophie.

Później rozmawialiśmy o tym, że amerykańskie rodzeństwo, powinno dostać Nagrodę dla Najgłupszych Ludzi Roku i innych głupotach.

***

Wchodząc na murawę zobaczyłam Xaviego, który rozmawiał prawdopodobnie z jednym z asystentów, do których od dzisiaj dołączam również ja.

- Sophie dobrze, że jesteś. To jest Marc jeden z asystentów. Do treningu została jeszcze ponad godzina, więc możesz pomóc przy papierach związanych z kolejnym meczem? Marc Ci wszystko wytłumaczy, a później przyjdziecie tutaj na czas treningu. - pokiwałam głową uśmiechając się.

Dużo osób narzeka na pracę w papierach, jednak ja uwielbiałam takie zajęcia. Nigdy nie miałam problemu z siedzeniem za biurkiem i załatwianiem papierkowej roboty. Już w szkole pomagałam w tym nauczycielom, a czasami nawet sekretarkom. Po dotarciu do biura Marc wytłumaczył mi co trzeba zrobić i poszedł najpewniej zająć się swoimi zadaniami, a ja zaczęłam układać wszystko tak jak było mi to wcześniej zalecone. Papierów nie było dużo i po godzinie już siedziałam z Hernándezem na boisku i obstawialiśmy, który z chłopaków najlepiej zareaguje na wiadomość o mojej obecności na Ciuciat Esportiva. Po niedługim czasie drużyna zaczęła wchodzić na murawę i kiedy mnie zobaczyli, zachowywali się jakby zobaczyli zmartwychwstałego Hansa Gampera.

Más que suerte... || Pablo Gavi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz