🌕1🌕

755 40 34
                                    

Załaduj
Odbezpiecz
Wystrzel

To właśnie tego nauczyło mnie życie.

Mam kolejne zabójstwo na sumieniu i kolejną pokaźną sumę pieniędzy na koncie. Nie wiem kiedy morderstwa stały się moją rutyną i czymś, na czym całkowicie polegam. To niemoralne. Czasem sobie o tym przypominam, ale wtedy w głowie pojawia mi się kolejny obraz. Lumine... Muszę ją znaleść, a praca w podziemiach jest najlepszą drogą. Nie znaliśmy naszych rodziców. Wychowaliśmy się w sierocińcu. Nasze życie nie było złe. Mógłbym nawet je określić jako dobre. Niczego nam nigdy nie brakowało. Przynajmniej mi... Lumine musiała odczuwać jakąś pustkę i to ta pustka skłaniała ją do tak częstych ucieczek. Moja siostra tak znikała, aż pewnego dnia nie wróciła. Mieliśmy tylko 15 lat, byliśmy dziećmi. Podjąłem decyzję, myślę, że odpowiednio głupią jak na swój wiek. Również uciekłem. Tym razem to mi brakowało czegoś i za wszelką cenę chciałem to odzyskać.

- Aether.

Wreszcie się obudziłem. Spojrzałem na osobę, którą jako jedyną mogłem nazywać przyjacielem. Tylko jemu ufałem. Pomógł mi i rozumiał jak nikt inny.

- Zabezpiecz ją i idziemy. Koniec na dzisiaj.


Posłusznie wstałem i zabrałem się za wykonanie polecenia. Nie wiem dlaczego wzięło mnie na wspominki w takim momencie. Mimo wszystko teraz też odlatywałem gdzieś myślami. Błękitnowłosy zabrał ode mnie broń, wzdychając.

- O co chodzi? Znów zamartwiasz się nimi? - spytał, a ja jedynie spuściłem wzrok. Nie chodziło o życia tych ludzi. Już nie jestem małym dzieckiem. Obecnie zależy mi tylko na jednym.

- Nie o to chodzi Ayato... Po prostu przypomniało mi się dlaczego tu jestem, to wszystko. - odpowiedziałem brzmiąc, jakbym tak właściwie nie do końca był przekonany jaki jest mój cel.

- Jesteś pewien, że nie chcesz pogadać? Coraz częściej odpływasz w ten sposób. Nie wiem czy mogę cię puścić samego na zlecenie. - wytłumaczył, a ja wiedziałem, że jest w tym sporo racji. Jeśli rozkojarzę się, to mogę dostać łatwą kulkę. Nie chcę zginąć przez własną głupotę. - Posłuchaj... Wiem jak bardzo tęsknisz za Lumine. Mi też nie byłoby łatwo, gdyby Ayace stała się krzywda.

- Ja wiem, przepraszam... Będę się skupiał. - wymamrotałem, bawiąc się nerwowo palcami.
Czuję się trochę jakbym zrobił coś złego. Myślę teraz jedynie o tym, by wrócić do domu. To dość egoistyczne, ale mam ochotę pograć w coś z Ayaką. Potrzebuję chwili wytchnienia. Ayato chyba też to zauważył. Położył dłoń na moim ramieniu i usłyszałem to, na czym mi tak zależało.

- Wracajmy.

Rozweselony głos Ayaki podniósł mnie na duchu. Dumnie oznajmiła, że w kuchni czeka na nas ciepłe jedzenie. Czasem nie potrafię uwierzyć jak bardzo mi się poszczęściło. Rozebrałem się i zagadałem dziewczynę, by Ayato mógł w międzyczasie odłożyć wyposażenie. Nic nie wiedziała. Nie mogła wiedzieć. Czasem wręcz prześladował mnie fakt, że ciągle ją okłamujemy. Nie jest świadoma, że jej brat i najlepszy przyjaciel są płatnymi zabójcami, a przecież policja może zapukać do naszych drzwi w każdej chwili. Jednak muszę... Muszę, żyć w ciągłym strachu. Z kolejnego zamyślenia wyrwała mnie tym razem Ayaka.

- Będziesz miał zimne. - oznajmuje z lekką irytacją, jednak szybko zastępuje ją troska. - Coś nie tak?
Znów muszę ją uspokajać. Zanim jednak byłem w stanie odpowiedzieć, odezwał się jej brat.

- Aether po prostu jest zmęczony. Wystarczy, że się prześpi.

- Potrafię mówić.

- Skupić już nie... - odgryzł mi się, a ja po chwili wstałem i odniosłem jeszcze w połowie pełny talerz.

- Było pyszne Ayaka... Naprawdę. Najadłem się.


Nie chciałem jej martwić. Nie taki był mój cel. Mimo wszystko poczułem na sobie jej zmartwiony wzrok. Udałem się do sypialni i położyłem się. Kiedy moje życie wzięło taki obrót? Kiedy straciłem siostrę? Kiedy zacząłem zabijać? Nie rozumiem... Dlaczego moje życie tak wygląda. Do zmiany potrzebna mi jedna osoba. Tylko o tyle proszę. Brakuje mi już sił.
Lumine, błagam wróć.


Po dłuższej chwili padło na mnie blade światło lampy. Pomyślałem, że to Ayaka i w tej wierze odwróciłem się, jednak zobaczyłem jak błęktnowłosy kładzie dokumenty na moim biurku. Skuliłem się w kulkę i spojrzałem w podłogę.

- Naprawdę nie jesteś ciekawy co tym razem? - usłyszałem po chwili i poczułem jak siada obok mnie. - Wiem, że ci ciężko. Mi też jest. Muszę chronić i ciebie i Ayakę. Też wolałbym robić coś innego, jednak mój rodowód mi na to nie pozwala.


Nagle Ayato przestał mówić, a po chwili ciszy kontynuował.


- Gdy tylko znajdziemy Lumine wyciągnę cię z tego wszystkiego. Będziecie żyli razem gdzieś daleko i będziecie podróżowali. Tak jak zawsze chcieliście.
Po dłuższej chwili wreszcie się odezwałem.


- Masz jakiś trop?

 
Ayato jednak spojrzał w bok i sam jego wyraz twarzy dał mi odpowiedź.


- Jeszcze nie słońce. Obiecałem, że gdy tylko znajdę cokolwiek, od razu ci powiem. Obietnicy dotrzymam. - oznajmił kojącym głosem. Pogłaskał mnie po policzku, odgarniając blond kosmyki z mojej twarzy. Po chwili przyłożył dłoń do mojego czoła. - Wezmę następne zlecenie. Zostań z Ayaką w domu. Jesteś rozpalony, nie chcę, żebyś się pochorował.

 
- Idę z tobą i tym razem tego nie spieprzę. - wymamrotałem cicho. Coraz ciężej było mi utrzymać się w stanie przytomności.


- Choć raz mnie posłuchaj i zostań. Ayaka zrobi ci coś dobrego do jedzenia i razem spędzicie czas.


Czułem jak morzy mnie sen. Ciężko było utrzymać otwarte oczy, więc po prostu
je zamknąłem. Ayato nie przestawał do mnie mówić, jednak nie potrafiłem zrozumieć żadnego słowa, ani zdania. Chciałem mu coś odpowiedzieć, jednak z jego perspektywy musiało to brzmieć jak jęknięcia, które nie sposób zrozumieć.
Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem.
.
.
.

hej! oto eksperymentalny fanfik pisany z Kremówką
jedyne co ustaliliśmy przed pisaniem, to ship i au, ja piszę Aetherem, ona pisze Xiao
mamy nadzieję, że taki ff przypadnie wam do gustu <3

𝐌𝐞𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨 𝐌𝐨𝐫𝐢 |🌓| 𝐗𝐢𝐚𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz