🌕7🌕

272 32 24
                                    

Jak znaleść członka mafii?

Bardzo chcę pomóc Ayato, ale jak to zrobić?

Z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos. Przez chwilę zastanawiałem się skąd go znam. Coś mi świtało w pamięci. Dopiero gdy podniosłem wzrok...

Xiao.

No przecież.

-Xiao!! - krzyknąłem radośnie i rzuciłem się chłopakowi na szyję. Szczęście wybuchło we mnie tak silnie, że odebrało mi rozum.

Jak dobrze go znowu zobaczyć.

W szkole nie byłem szczególnie lubiany, a gimnazjum było dla mnie wyjątkowo trudnym czasem.

To właśnie wtedy zniknęła Lumine.

Xiao to była pierwsza osoba, która dowiedziała się o jej zniknięciu. Był mi najbliższy w tamtym czasie. W pierwszej klasie byliśmy praktycznie nierozłączni w trójkę.

Ja i Lumine zawsze trzymaliśmy się razem. Byliśmy zawsze określani jako jedno. Nikt raczej nie mówił o nas jako o „Aetherze" albo „Lumine". Zawsze mówiono „Aether i Lumine".

Czasem było to męczące.

Bardzo zależało mi na tym, żeby mieć jakiegoś kumpla. Już nie prosiłem o paczkę. Chciałem po prostu mieć przyjaciela.

Wtedy właśnie nadszedł 14 luty.

Dzień w którym pierwszy raz spotkałem Xiao.

Przepisał się do naszej klasy w połowie semestru. Od razu otrzymał łatkę wyrzutka. Nie był raczej chętny do rozmów z kimkolwiek. Był w naszej klasie tylko po to, żeby wkrótce skończyć szkołę.

Mieliśmy w klasie taką koleżankę, nazywała się Xinyan. Była strasznie żywiołowa. Krótko po przybyciu Xiao, próbowała się z nim zaprzyjaźnić, jak z każdym. To była istna dusza towarzystwa. W przeciwieństwie do Xiao...

Zbywał ją jak tylko potrafił. Ignorował każde jej słowo.

Wtedy zacząłem się zastanawiać.

Skoro ona nie dała rady, to jak ja dam?

Bardzo zależało mi na przyjacielu i niepowodzenie koleżanki nie jest w stanie zniszczyć mojej determinacji.

Na początku Lumine próbowała z nim rozmawiać. Średnio jej szło... Po wielu próbach spróbowałem ja.

Od tamtego momentu zaiskrzyło między nami. Do naszego duetu od razu dołączyła Lumine, a Xiao wkrótce się do niej przekonał.

Kiedy tylko mogliśmy, spędzaliśmy każdą chwilę razem. Ciągle spotykaliśmy się po lekcjach. Byliśmy praktycznie nierozerwalni.

Aż wszystko się posypało.

Z naszej trójki została jedna osoba i to w dodatku całkiem sama.

Na początku zniknęła Lumine.

Xiao był świadkiem mojego załamania. Był przy mnie gdy płakałem, a jedyną moją przerwą od płaczu był sen. Zajął się mną. Wręcz wzorowo.

Mimo wszystko zwiałem w poszukiwaniu siostry nawet się nie żegnając. Nie napisałem listu. Nie napisałem notatki. Nie powiedziałem nic. Po prostu uciekłem.

Dopiero gdy teraz o tym myślę to robi mi się głupio. Bardzo głupio...

Przecież zostawiłem Xiao bez żadnego słowa.

Czeka nas chyba długa rozmowa...

.

.

.

.

.

Siorbałem już drugą dzisiaj herbatę. Nie spodziewałem się, że tyle nam to zajmie. Dochodziła już szósta wieczorem, a narazie spędziliśmy ten czas na rozmowach o niczym. Opowiedział mi trochę o tym, że obecnie mieszka sam i że pracuje w jakiejś korporacji. Nie spytałem o szczegóły, bo nieszczególnie mnie interesowały.

Rzecz jasna nie powiedziałem mu, że zabijam ludzi, żeby przetrwać. Ująłem to tak, że przygarnął mnie ktoś, kto teraz jest mi bardzo drogi i bardzo mi pomógł. Pracuję aktualnie dla niego, jednak nie precyzowałem w jakiej dziedzinie. Nie musi tego wiedzieć...

Nie padł jeszcze temat mojego zniknięcia, ale wiedziałem, że trzeba będzie go w końcu zacząć.

-Xiao... Ja... - zacząłem niepewnie - Chciałem cię przeprosić.

Chłopak spojrzał na mnie.

-Za co? - spytał zdezorientowany. Może jednak moje zniknięcie nie zabolało go tak jak myślałem.

-No wiesz... Za to, że odszedłem tak bez słowa i że cię zostawiłem. - wyjaśniłem, patrząc się w zieloną toń herbaty. Ciężko byłoby mi teraz podnieść wzrok i spojrzeć chłopakowi w oczy.

Milczał przez chwilę, ewidentnie zbierając myśli. Upiłem łyk z filiżanki, chcąc dać mu czas na namysł.

-Nie mam ci za złe Aether. - powiedział w końcu. - To, że ludzie znikają z mojego życia nie jest dla mnie niczym nowym.

Przez chwilę oboje milczeliśmy.

-Poza tym wiem, że zrobiłeś to ze względu na Lumine.

-Nie pożegnałem się...

-Nie przejmuj się tym. - zapewnił mnie. Słyszałem jak bierze łyka kawy, po czym kontynuuje. - Naprawdę. Cieszę się, że mogłem cię znów zobaczyć.

Uśmiechnąłem się. Cieszę się, że nie ma mi za złe mojej ucieczki.

-Tak w ogóle, jak Lumi? - spytał, a uśmiech zszedł z mojej twarzy. Przecież skąd mógł wiedzieć...

-Lumine, ona... Nie znalazłem jej jeszcze... - czułem się jakby słowa nie chciały przejść mi przez gardło. Ledwo zmusiłem się do powiedzenia czegokolwiek. To nigdy nie był łatwy temat. Przyznanie, że minęło tak wiele lat, a Lumine nadal nie ma.

-Przepraszam, ja... - zaczął, jednak wszedłem mu w słowo, nie pozwalając dokończyć.

-Nie wiedziałeś. Nie mam ci za złe. - wyjaśniłem, spuszczając głowę.

Oh Lumine...

-Mogę jakoś pomóc w poszukiwaniach? Mam dość... - zawahał się, jednak po chwili kontynuował. - rozległe kontakty... Głównie ze względu na... Mojego ojca. Jestem pewien, że ktoś wpadnie na jakiś trop.

Pokręciłem jedynie głową.

-Nie trzeba. Nie chcę cię tym kłopotać.

-To żaden kłopot. Lumine to moja przyjaciółka...

Zamilkłem. Miał rację i może powinienem dać sobie pomóc. Co mu powiedzieć?

.

.

.

lekkie backstory~

cóż, jak widać Xiao i Aether się znają

czy Aether przyjmie pomoc Xiao?

Kremówka z chęcią wam powie~

- Cremino <3

𝐌𝐞𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨 𝐌𝐨𝐫𝐢 |🌓| 𝐗𝐢𝐚𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz