🌕19🌕

170 23 16
                                    


Dreptaliśmy tak przez dobre kilka minut w ciszy. Głównie z mojej winy. Kotłowały mi się w głowie różne myśli. To, jak Xiao wpadł na trop Lumi i co dokładnie wie. Nie mogłem zmusić go do mówienia. Nawet nie chciałem... Musiałem cierpliwie czekać, aż sam zacznie mówić. Nie istotnym było jak bardzo chciałem wiedzieć coś więcej.

Gdy emocje po usłyszeniu imienia mojej siostry opadły, zaczynałem czuć się coraz bardziej niekomfortowo. W końcu wciąż nie wiedziałem jakie uczucia żywię do Xiao i co z nimi zrobić, a Ayato nie był zbyt dużą pomocą. Chociaż miał rację... Sam musiałem wiedzieć co dzieje się między mną, a Xiao lub może raczej... Co chciałbym, żeby się działo.

Zawsze byliśmy blisko, a nasza przyjaźń raczej nie przypominała takiej zwykłej między dwoma chłopakami. Nie rozmawialiśmy o ulubionej drużynie sportowej, ani o modelach samochodów. Nie rozmawialiśmy o grach komputerowych, ani o muzyce.

A przede wszystkim nigdy nie rozmawialiśmy o dziewczynach...

Dzieliliśmy wszystkie swoje sekrety i problemy. Wiedzieliśmy wszystko o sobie i nie mieliśmy żadnych tajemnic. Ufaliśmy sobie bezgranicznie. Żyliśmy tak, jakbyśmy z Lumi mieli jeszcze jednego brata.

Chciałem, żeby to wróciło... Bardzo brakowało mi tych czasów. Teraz tak naprawdę czułem się jakby Xiao był mi obcy. A była to tylko i wyłącznie moja wina.

To ja nas rozdzieliłem uciekając. Tak bardzo chciałbym to cofnąć... Niby miałem swoje powody, żeby to zrobić, ale była to decyzja podjęta pod wpływem emocji i impulsu. Nie myślałem o tym jak poczuje się Xiao. Teraz nie wiem niczego, a on wielu rzeczy mi nie mówi.

Nie wiem tego na pewno, ale czuję. Czuję, że zataja przede mną pewne rzeczy.

Chociaż sam nie jestem lepszy... Też nie powiedziałem mu, że zabijałem ludzi. Że mam znikome połączenie z mafią. Że tak naprawdę mogę zginąć w każdym momencie.

– Xi... - mruknąłem cicho, nie patrząc nawet w stronę chłopaka. Mój wzrok utkwiony był w bruku po którym szliśmy. Wkrótce jednak wkroczyliśmy do parku, a chodnik zmienił się w zieloną trawę.

Czułem jak wieje chłodny wiatr. Mimo to, był bardzo przyjemny. Ostudzał buzujące we mnie emocje.

Xiao tylko odmruknął, dając mi znak do mówienia. Zmieszałem się, a wszystkie moje myśli się rozsypały.

– Masz mi za złe to, co działo się tamtej nocy? - wypaliłem. Nie do końca o to chciałem spytać, ale trochę spanikowałem. Zerknąłem kątem oka na chłopaka i zauważyłem jego różowe policzki. Wyglądał uroczo. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Popatrzyłem w drugą stronę, żeby nie mógł go dostrzec.

Przysięgam, że mogłem usłyszeć jak szybko bije mu serce.

– Aether, ja... - zaczął niepewnie, w biegu zbierając myśli. - Nie.

Odetchnąłem cicho. Może myśli o mnie w podobny sposób co ja o nim? Może jest jakaś nadzieja? Nie to, że było to coś pewnego, że się zakochałem, ale jeśli Xiao to zrobił, to może utwierdzić mnie w tym fakcie.

Może wystarczyłby jeszcze jeden pocałunek... Żeby się przekonać.

– Ale byłeś pijany. Nie mogę cię winić. - dodał wkrótce, zostawiając mnie zagubionego.

Czyli... Myśli o tym jako o wypadku. O czymś co nigdy nie powinno mieć miejsca. Ponownie wróciłem wzrokiem na podłogę. Na pewno na mojej twarzy gościł teraz raczej przygnębiony wyraz twarzy.

Miał to wszystko za nic.

– Rozumiem... To prawda. B-byłem pijany. Nie można brać tego na poważnie - powiedziałem niemalże szeptem. Moje policzki były czerwone i już nie wiem czy z zażenowania czy... Zresztą nieważne. To wszystko było głupie.

W końcu Xiao jest chłopakiem. Jeśli miałby się w kimś zakochać, to w Lumine.

To dlatego tak bardzo chce ją odnaleźć.

Jak mogłem nigdy tego nie zauważyć. On kocha Lumine.

Im dłużej tym podobne myśli kotłowały mi się w głowie tym bardziej czułem potrzebę wstrzymywania łez.

Starałem się ignorować moje serce, które właśnie zostało roztrzaskane na miliardy kawałków.

Jak mogłem być tak głupi, żeby pomyśleć, że Xiao kiedykolwiek chciałby ze mną czegoś więcej...

– Xia-Xiao. - zająknąłem się, próbując wydusić z siebie jakieś słowa, ale tak, żeby nie brzmiało to jakbym miał się zaraz rozpłakać. Nie mogę zachowywać się jak dziecko. - Pójdę już...

No tak, brawo Aether. Z deszczu pod rynnę. Uciekaj od swoich problemów. Właśnie tak...

Przypomniałem sobie zbyt wiele rzeczy.

...powinno się robić.

No tak, zawsze uciekam od takich rzeczy. Uciekłem wtedy, gdy zniknęła Lumine. Gdy nie potrafiłem pogodzić się z tym, że być może nie znajdę jej, też próbowałem uciec. Gdy Ayato został ranny, też uciekłem.

Jestem jebanym tchórzem.

W tym momencie coś we mnie pękło i zamiast odejść, pobiegłem w stronę wyjścia do parku.
.
.
.

no cóż, zobaczymy czy xiao za nim pobiegnie :')
do zobaczenia za tydzień u kremówki!!
- cremino<333

𝐌𝐞𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨 𝐌𝐨𝐫𝐢 |🌓| 𝐗𝐢𝐚𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz