🌑18🌑

194 21 7
                                    

Już od piętnastu minut czekałem na Aethera. Przez telefon nie powiedziałem mu zbyt wiele. To, o czym mieliśmy rozmawiać wolałem poruszyć, gdy spotkamy się twarzą w twarz. Powiedziałem mu, żeby przyszedł do kawiarni, tej samej, w której znaleźliśmy się po latach. To też nie było idealne rozwiązanie, zawsze ktoś mógł nas podsłuchać, ale w ten sposób byłem w stanie lepiej kontrolować sytuację.

Poza tym doskonale wiedziałem, że muszę pominąć niektóre kwestie. Przede wszystkim postanowiłem zataić przed nim istnienie Abyssa. Bardzo nie chciałem, żeby również wpadł w ich ręce. Znając go, szukałby jej, nie zważając na własne bezpieczeństwo. Gdyby jemu też coś zrobili, nie potrafiłbym tego przełknąć.

Właśnie dlatego musiałem zająć się sprawą Lumi na własną rękę. Jako zabójca mafii żyję w cieniu. Dzięki temu łatwiej będzie mi zinfiltrować ciemniejsze zakamarki naszego miasta. Doświadczyłem wiele i potrafię poradzić sobie w sytuacji zagrożenia. Do tego Lady Ninguang zaoferowała mi swoją pomoc. Nie wiem czy to wystarczy w przypadku Abyssa, ale to najlepsza możliwa opcja w tym momencie.

Zająłem miejsce w środku przytulnego lokalu. O tej porze mało ludzi spotykało się na kawie. Stolik, przy którym siedziałem, był schowany w rogu dużego pomieszczenia. Nie rzucał się w oczy, a to pozwalało mi być spokojnym.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy Aether znajdzie mnie w tym konkretnie miejscu. Cóż, nie trwało to długo, gdyż wszedł, a właściwie wbiegł do lokalu. Oparł się o ladę nastraszjąc pracownicę kawiarni. Zamienił z nią parę słów, po czym udał się w moją stronę. Wstałem, żeby się z nim przywitać, a gdy mnie zobaczył, przyspieszył kroku.

- Cześć Aeth... - nie zdążyłem powiedzieć nic więcej. Aether mocno złapał mnie za ramiona i spojrzał głęboko w oczy.

-Xiao, o co chodzi? - dobrze słyszałem przejęcie w jego głosie - Przez telefon nie chciałeś mi nic powiedzieć. Co jest z Lumi? Dowiedziałeś się czegoś?

Przytłoczyła mnie ta lawina pytań. Przez chwilę zapomniałem, co mam mu do powiedzenia. Nie pomagało mi to, że był tak blisko.

- Co z moją siostrą?

Wreszcie zebrałem myśli na tyle, by cokolwiek odpowiedzieć.

- Opowiem ci, ale może najpierw usiądziemy?

Zamrugał dwa razy zdziwiony, po czym mnie puścił.

- Tak, dobry pomysł. - wydusił i zajęliśmy miejsca przy stoliku.

Już miałem coś powiedzieć, lecz Aether zdążył mnie uprzedzić.

- Wybacz, Xi. To pierwszy raz, kiedy słyszę cokolwiek o Lumine.

- Rozumiem cię...

- I chcę, żebyś mi powiedział wszystko, nawet jeśli... - zamilkł na moment- jeśli już nie żyje. Chcę wiedzieć.

- Dobrze.

Nie ułatwiał mi zadania. A ja nie chciałem go oszukiwać. Wiedziałem jednak, że jeśli dowie się o Abyssie, narażę jego bezpieczeństwo. Musiałem wybrać mniejsze zło.

Nachylił się w moją stronę i wpatrywał z wyczekiwaniem.

- Więc, czego się dowiedziałeś?

- Niestety nie za wiele. Nie wiem nawet czy żyje...

- Och... No tak.

- Za to wiem, że ktoś o niej słyszał. Trafiłem na pewien trop.

- Jaki trop? - ożywił się nagle.

- To na razie nic pewnego. Kiedy czegoś się dowiem, od razu dam ci znać.

- Wolałbym jednak wiedzieć. Mam nadzieję, że nie wpakujesz się w nic niebezpiecznego...

- Nie martw się o mnie. Obiecałem ci, że będę uważał. Nic mi nie będzie.

- Chcę ci wierzyć. Nie chcę byś nadstawiał za mnie karku.

- Przecież robię to też dla siebie i przede wszystkim dla Lumi. Nie odpuszczę, dopóki do ciebie nie wróci.

- Wiem. Jestem ci za to wdzięczny.

Uśmiechnął się do mnie, a ja znów to poczułem. To coś kiedy był w pobliżu mnie. To, co czułem tyle razy podczas tamtej nocy z pijanym Aetherem w roli głównej. Teraz był całkowicie trzeźwy, a ja dalej chciałem czegoś więcej.

Wstałem od stołu. Nie wiedziałem, co robię. Nie zdążyliśmy nawet nic zamówić, ale nie chciałem tam dłużej siedzieć. Atmosfera tego miejsca zaczęła mnie przytłaczać, a kilka ludzi w zasięgu wzroku stało się dla mnie tłumem. W tej jednej chwili chciałem być z Aetherem sam na sam.

- Xiao? - zdziwił się przez moje nietypowe zachowanie. Na jego miejscu też bym tak zrobił.

- Czy... - zawahałem się. O co właściwie chciałem go zapytać? To wszystko nie łączyło mi się w głowie. Pomyślałem zanim powiedziałem resztę zdania - Chcesz się ze mną przejść? Nigdzie konkretnie. Tak po prostu.

Patrzył na mnie przez chwilę. Jego policzki lekko się zaróżowiły.

- Nie spodziewałem się, ale... chętnie, możemy.

Znów uśmiechnął się do mnie, a mnie ponownie oblały wspomnienia z przypadkowego, wspólnego wieczoru.

++++++++++++++++++++++++++++++++
Dzisiaj fontaine więc rozdział krótki xD
Nie no tak jakoś wyszło

Dzisiaj też przypada nów więc idealnie się złożyło z rozdziałem z perspektywy Xiao

No to co, czekajcie na rozwinięcie akcji przez Cremo :*

𝐌𝐞𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨 𝐌𝐨𝐫𝐢 |🌓| 𝐗𝐢𝐚𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz