🌕13🌕

201 27 11
                                    


Rankiem zbudziło mnie rażące światło. Przycisnąłem dłonie do powiek, by zablokować je choć trochę. Stopniowo odsuwałem rękę, by dopuszczać do oczu stopniowo coraz jaśniejsze światło. Wreszcie mogłem się rozejrzeć po pomieszczeniu.

Z poprzedniej nocy nie pamiętam niczego, ani jednego przebłysku. Tylko to, że poszedłem do baru. Tu już film mi się urywa. Próbowałem sobie przypomnieć, co tam się stało, ale wydawało się to niemożliwe. Zastanawiałem się, jakim cudem znalazłem się w tym miejscu. Właściwie, gdzie w ogóle jestem?

Rozejrzałem się po mieszkaniu. Było ładnie urządzone, w raczej modernistycznym stylu. Widać, że właściciel lubił porządek. Choć może to zbyt mocne słowo, patrząc na powierzchnie które nie widziały ścierki od dłuższego czasu i gromadziły na sobie warstewkę kurzu. Lepszym określeniem byłoby "uporządkowanie". Wszystkie dekoracje stały w równych odstępach. Podszedłem do półki, na której stały zdjęcia.

Widniał na nich obcy mi mężczyzna i... Xiao. Kamień spadł mi z serca. Więc to mieszkanie Xiao.

Zdecydowanie bardzo mi się podoba. Jest tutaj tak ładnie, przestrzennie. Widać, że należy do Xiao. Trochę tylko... Brakowało w nim koloru, ale to było w jego stylu. Preferował funkcjonalność.

Byłby nawet w stanie mieszkać w mieszkaniu z Ikei, jeśli mógłby. Nie był raczej typem ze zmysłem estetyki.

Nagle poczułem straszne pragnienie. Nie powinienem tak chodzić dookoła bez obecności właściciela, ale naprawdę miałem wrażenie, że uschnę.

Łatwo było znaleźć kuchnię. Nalałem sobie szklankę wody i od razu wypiłem. Poczułem natychmiastową ulgę. Wziąłem jeszcze jedną szklankę i usiadłem, aby odpocząć.

Głowa bolała mnie niemiłosiernie. To była ewidentnie moja kara za upijanie się po nocach. Nie wiem jak Xiao zdołał mnie znaleźć i przyprowadzić do jego domu, ale byłem mu po stokroć wdzięczny. Gdyby tego nie zrobił, mógłbym skończyć na ulicy, albo co gorsza, w obcym domu.

Usilnie starałem sobie przypomnieć wydarzenia poprzedniej nocy, jednak to powodowało jedynie silniejszy ból głowy. Zdołałem tylko sobie obiecać, że od tego dnia będę bardziej odpowiedzialny. Nie chciałem już więcej sprawiać Xiao takich problemów.

Wtedy usłyszałem otwieranie drzwi na przeciw kuchni. Wyszedł z nich Xiao i... Oboje zamilkliśmy zdając sobie sprawę, że stoi w samym ręczniku.

Czułem jak z niewiadomego powodu pieką mnie policzki. Z trudem wymusiłem z siebie ciche i nieśmiałe "Dzień dobry. Odpowiedział mi półszeptem, a po chwili zniknął za ścianą, a ja nie miałem odwagi pójść za nim. Na pewno poszedł się przebrać...

Sączyłem nadal wodę ze szklanki, starając się wymazać z pamięci to co przed chwilą zobaczyłem. Nigdy nie patrzyłem na niego w jakiś romantyczny sposób, to byłoby dziwne, ale mógłbym się założyć, że nie jedna dziewczyna za nim biegała. Przynajmniej ja bym biegał, gdybym był dziewczyną...

Cholera, o czym ja w ogóle myślę? To pewnie kwestia tego, że mam kaca i ledwo funkcjonuję.

Wkrótce Xiao usiadł na przeciw mnie, tym razem ubrany.

- Jak się czujesz? - zapytał, głosem przepełnionym troską. Szczerze? Myślałem, że zacznie od pouczania mnie, jak zazwyczaj robił to Ayato.

- Jest okej... Chyba. - odpowiedziałem słabym głosem - Boli mnie głowa, ale poza tym chyba nic mi nie jest.

To było urocze, że tak się martwił. Czułem się prawie jak za dawnych czasów.

- Aether, czy.... - zaczął mówić, jednak powstrzymał się. - Co tam wczoraj robiłeś?

Czułem, że pytanie, które pierwotnie chciał mi zadać nie spodobałoby mi się.

- Oh, no... Cóż... - zacząłem, drapiąc się nerwowo po szyi. - Chciałem napić się jednego drinka i jakoś tak wyszło...

- Miałbyś ogromne kłopoty, gdybym cię nie znalazł - skrzyżował ręce na piersi i wiedziałem, że jednak lekcja mnie nie ominie.

- No wiem, wiem... Przepraszam. Będę uważał w przyszłości. Nie chcę, żebyś się martwił. Wybacz za kłopot...

Spojrzałem w dół, nie mając odwagi podnieść wzroku. Xiao westchnął.

- No nic, miejmy nadzieję, że dotrzymasz słowa. Masz ochotę na śniadanie?

Od razu się rozbudziłem. Byłem strasznie głodny.

- Jasne! Z wielką chęcią. - odpowiedziałem z ekscytacją.

- W międzyczasie podłączyłem ci telefon. Powinien być naładowany.

Podziękowałem chłopakowi i udałem się do salonu w celu odnalezienia mojej komórki. Szybko ją znalazłem i sprawdziłem, czy działa. Działała. Od razu ekran główny zapełniło setki powiadomień od Ayaki. No tak, w końcu zniknąłem w środku nocy i nie wróciłem. Póki Xiao robi śniadanie, postanowiłem do niej zadzwonić. Wziąłem głęboki oddech i wybrałem numer. Odebrała po kilku sygnałach. Usłyszałem jej głos i zacząłem tłumaczyć, co się stało.

Brzmiała na zmartwioną, a nawet roztrzęsioną. Przeprosiłem ją za moje zachowanie i obiecałem, że wrócę do domu jeszcze dziś. Zapewniłem też, że jestem bezpieczny w domu przyjaciela. Wówczas uspokoiła się, mówiąc, że była bardzo zaniepokojona o moje bezpieczeństwo. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, po czym usłyszałem głos Xiao, który wołał mnie na posiłek.

- Idę coś zjeść... Pa, do zobaczenia później. - rzuciłem, po czym rozłączyłem się. Potem udałem się do kuchni czując zapach czegoś pysznego. Xiao uśmiechnął się do mnie i podał mi talerz z jedzeniem. Usiadłem przy stole i wkrótce zacząłem jeść. Czułem się bezpieczny u jego boku, a stopniowo z upływem czasu zaczęły się do mnie przebijać przebłyski zeszłej nocy...
.
.
.

xiao w ręczniczku wiem, że sobie to wyobraziliście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
do zobaczenia za tydzień u kremówki ☆彡
cremino się wypisuje 🫡🫡

𝐌𝐞𝐦𝐞𝐧𝐭𝐨 𝐌𝐨𝐫𝐢 |🌓| 𝐗𝐢𝐚𝐨𝐭𝐡𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz