Rozdział 18 Brianna

18 2 0
                                    


W końcu siedziałam w ciepłym pomieszczeniu i grzałam się przed kominkiem, trzymając
w ręku kubek z herbatą.

Powrót nie zajął nam długo czasu, dzięki Cassianowi, który powiedział, że mnie zaniesie. Żadne protesty tego nie zmieniły.

Może to nawet było dobre, bo pewnie gdybym sama szła za chwilę bym była przeziębiona,
a teraz miałam tylko lekki katar.

Opowiedziałam im wszystko co się wydarzyło, a oni zrobili to samo. Dowiedziałam się, że wszystkich żołnierzy pozabijali, a konie przejęli. Jutro z rana mieliśmy wyruszyć. Cassian martwił się, że już kolejni wysłannicy królowe mogą się wkrótce pojawić.

-Jak się czujesz? -usłyszałam głos za sobą.

-Jest dobrze.

-Cieszę się, martwiłem się, że będzie gorzej przez to kim jesteś.

Usiadł bok mnie.

-Wciąż się dziwię, jakim cudem twoja rozmowa z Athlosą nie przysporzyła ci kolejnych kłopotów.

-Szczęcie nowicjusza.

-Ogromne. Spotkałem się z nią raz i wiedziałem, że już planuje moje morderstwo.

-A ty nie planowałeś przypadkiem jej?

-Ja?! Nigdy.

Parsknęłam śmiechem.

-Trochę się jej nie dziwię.

-Może dlatego tak szybko się dogadałyście. Obie jesteście w zmowie przeciwko mnie.

-Możesz być spokojny, na razie nie planuję cię zabić. Jeszcze się przydasz.

-Ciężar spadł, i z serca.

Zapanowała cisza.

Zapatrzyłam się w płomienie.

-Jak myślisz, czemu tak szybko mnie znaleźli?

-Musieli sprawdzać wszystkie wioski, ale to by im bardzo długo zeszło.

-Jest ich wielu.

-Dokładnie. Chyba twoja matka bardzo chce się z tobą spotkać. Matczyna miłość.

Szturchnęłam go w ramię.

-Ona i miłość w jednym zdaniu?

-W takim razie ja mogę pochwalić się trochę lepszymi rodzicami.

-Od niej każdy jest lepszy. -spojrzałam na niego-Jacy oni są?

Uśmiechnął się lekko.

-Ojciec ją bardzo kocha, zrobiłby dla niej wszystko. Ona tak samo, ale jest cholernie uparta i ta wojna...Nie będzie chciała jej skończyć, zbyt głęboko w niej siedzi nienawiść do nich.

-Czemu?

-Jak miała osiem lat zabito jej rodziców, brata i siostrę. Była najmłodsza z rodzeństwa i automatycznie musiała zostać królową. Tamtej nocy widziała, że byli z Solis. Mieli słońce na zbrojach. Ojca znała od małego, był bardzo wysoko postawiony. Dopiero jak miała dwadzieścia lat zaczęli być ze sobą.

-Straszne.

-Wiem, ale jest to tylko jeden z powodów, dla których ona tak bardzo ich nienawidzi. -wziął głęboki wdech-Zabili mi starszą siostrę, jak miała zaledwie sześć lat...

VeniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz