Memoria In Aeternum - Pamięć na wieki
W końcu siedziałam w ciepłym pomieszczeniu i grzałam się przed kominkiem, trzymając w ręku kubek z herbatą. Avery zeszła na dół akurat po jedzenie, więc siedziałam sama w komnacie. Przebrałam się w ciepły fioletowy sweter i suche legginsy. Włosy opadały mi luzem na koc, który byłam owinięta. Pasemka jeszcze dosychały. Powrót nie zajął nam długo. Ziemia już wyschła po deszczu, więc w żadnym miejscu nie było szans, bym się wywróciła, a poza tym nawet gdybym jakimś cudem znalazła miejsce, które spowodowało by upadek, Avery udałoby się mnie złapać. Opowiedziałam jej o wszystkim, co się wydarzyło, a ona zrobiła to samo podczas naszego powrotu do dworu. Obok nas był przez cały czas książę, więc od czasu do czasu dorzucał swoje uwagi. Dowiedziałam się, że wszystkich żołnierzy pozabijali, a konie przejęli. Przynajmniej te co przeżyły i nie uciekły. Jutro z rana mieliśmy wyruszyć, bo nigdy nie wiadomo, czy kolejna armia mojej matki już się nie zbliża. Cassian martwił się, że nie jesteśmy tu wystarczająco bezpieczni, ani nie chciał narażać dalej właścicieli tego dworku.
– Jak się czujesz? – usłyszałam głos za sobą. Prawie dostałam zawału. Przeklinałam tę ich niespotykaną szybkość.
– Jest dobrze – odpowiedziałam i oderwałam wzrok od płomieni tańczących w kominku.
– Cieszę się, martwiłem się, że będzie gorzej przez to, kim jesteś. – Podszedł do mnie i usiadł obok na dywanie, opierając się tak jak ja o łóżko.
– Wciąż się dziwię, jakim cudem twoja rozmowa z Athlosą nie przysporzyła ci kolejnych kłopotów – powiedział i popatrzył na moją twarz.
– Szczęście nowicjusza – mruknęłam i uniosłam kącik ust.
– Ogromne – potwierdził i skierował swój wzrok na kominek tak jak ja. – Spotkałem się z nią raz i wiedziałem, że już planuje moje morderstwo.
Zakryłam usta dłonią i zachichotałam.
– A ty nie planowałeś przypadkiem jej? – Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że się przebrał.
– Ja?! Nigdy – odpowiedział z ironią.
– Trochę się jej nie dziwię – stwierdziłam. Uniósł brew w zaciekawieniu.
– Może dlatego tak szybko się dogadałyście. Obie jesteście w zmowie przeciwko mnie. – Na moje usta wypłynął delikatny uśmiech.
– Możesz być spokojny, na razie nie planuję cię zabić. Jeszcze się przydasz.
Chwycił się za serce, udając poważną minę.
– Ciężar spadł mi z serca.
Zapanowała cisza. Jednak nie była ona uciążliwa czy dziwna. Po prostu siedzieliśmy i patrzyliśmy na płomienie w kominku, które na razie nie wyglądały, jakby miały się przestać palić.
– Jak myślisz, czemu tak szybko mnie znaleźli? – Mój głos zabrzmiał ciszej, niż planowałam.
– Musieli sprawdzać wszystkie wioski, ale to by im bardzo długo zeszło. Więc...
– Jest ich wielu – dokończyłam za niego. Przyciągnęłam kolana do piersi i odstawiłam kubek z dopitą herbatą.
– Dokładnie. Chyba twoja matka bardzo chce się z tobą spotkać. Matczyna miłość – dodał z sarkazmem.
Szturchnęłam go w ramię.
– Ona i miłość w jednym zdaniu?
– W takim razie ja mogę pochwalić się trochę lepszymi rodzicami – stwierdził.
![](https://img.wattpad.com/cover/327189136-288-k787681.jpg)
CZYTASZ
Veni
FantasiW świecie Fae rodzi się człowiek. Mała dziewczynka z ametystowymi oczami w dodatku następczyni jednego z najsilniejszych dworów. Amberly to córka króla i królowej, którzy toczą wojnę z inną krainą od zarania dziejów. Nagle w jej życiu pojawia się ta...