Zmierzaliśmy w stronę łąk rozsianymi pod górami. Podobno znajdowało się tam piękne jezioro.
-Jak ci się u nas spodoba?
-Jest miło.
-Miło?
-Po prostu mi się podoba i jest miło.
Roześmiał się.
-Mieszkasz tu sam?
-Nie, z matką i bratem. A co z twoją rodziną?
-Ojciec umarł i nie mam rodzeństwa.
-A matka?
-Nie utrzymujemy kontaktu.
-Rodzina jest najważniejsza.
Jakoś wątpię.
-Gdy jest ona dobra i kochana. Kiedy jest okropna, to nie.
-Przykro mi.
-Nie ma czego.
-Już prawie jesteśmy. -zmienił temat.
Gdy tylko wyjechaliśmy z lasu rozpostarła się przed nami dolina z jeziorkiem.
Podjechaliśmy bliżej.
-Ślicznie.
-Żartujecie ze mnie. -warknął.
Zobaczyłam po prawej Nika, Xandera i Cassiana...
Zatrzymaliśmy się i wtedy nas zobaczyli.
-Co ty tu robisz?!-warknął Cassian.
Czemu on?!
-A co cię to obchodzi?
Zeskoczyłam z konia.
-Jesteś poza murami!
-Naprawdę?! Nie wiedziałam!
-Nie igraj ze mną Perełko.
-Czemu? -rzuciłam wyznanie.
-Nie chcesz wiedzieć.
-Amberly, choć. -powiedział Liam.
-Nigdzie z tobą nie pójdzie. -warknął Cassian.
W jego oczach widziałam wściekłość.
-To nie było do ciebie ksieciulku.
-Coś ty powiedział?
-To co słyszałeś. Amberly, możemy iść?
-Tak.
Odwróciłam się, ale Cassian chwycił mnie za nadgarstek.
-Zostaw ją. -warknął Liam.
-Odpieprz się.
-Sam się pieprz. Amberly.
Liam zeskoczył z konia.
-Cassian, puść mnie. -powiedziałam dobitnie.
Widziałam w jego oczach złość, a może coś więcej?
Patrzyliśmy sobie w oczy, aż mnie puścił.
Odwrócił się i wsiadł na konia.
Odjechali.
Przez chwilę tak stałam.
-Amberly? Wszystko dobrze?
Wzięłam wdech i się odwróciłam.
CZYTASZ
Veni
RomanceW świecie Fae rodzi się człowiek. Mała dziewczynka z ametystowymi oczami w dodatku następczyni jednego z najsilniejszych dworów. Amberly to córka króla i królowej, którzy toczą wojnę z inną krainą od zarania dziejów. Nagle w jej życiu pojawia się ta...