Spojrzałam na siebie w lustrze. Długie czarne włosy miałam uczesane w warkocz, siniak wciąż był widoczny. Byłam blada, a cienie pod oczami były dobrze widoczne.
Miałam na sobie gruby sweter w butelkowym kolorze, czarny płaszcz i w tym samym kolorze szalik i spodnie. Na nogach miałam botki do kolan, a w ręku trzymałam białe rękawiczki i czapkę, które załatwił mi Cassian. Na udzie przypięłam swój sztylet w nowym pokrowcu.
Dotknęłam szyi i pod materiałem wyczułam perły i muszelkę. Zamierzałam je nosić zawsze.
Wciąż pamiętałam jak się ucieszyłam, kiedy je zobaczyłam, w końcu od tego była moja ksywka, którą z czasem bardzo polubiłam, ale nigdy nie miałam zamiar się przyznawać do tego Cassianowi.
Miałam dziś znowu spędzić z nim kilka godzin.
Moje szalone serce fiknęło koziołka i zrobiło mi się ciepło.
Wyszłam z łazienki i podeszłam do łóżka, na którym leżała czarna skórzana torba. Miałam tam wszystkie potrzebne rzeczy. Ubrania na przebranie, kosmetyki, łuk i kołczan i jakieś jedzenie. Miałam też bandaże i całą tą resztę.
-Perełko.
Obróciłam się.
-Jedziemy.
-Dobrze.
Cassian był w czarnym płaszczu, ciemnym golfie i w tym samym kolorze spodniach i ocieplanych butach.
Podszedł do mnie i wziął moją torbę.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy na dół.
Wzięłam go pod ramię, by ułatwić sobie schodzenie, bo kostka wciąż dawała o sobie znak.
Wyszliśmy na dwór i tam już wszyscy na nas czekali.
Aubrey była w czerwonym płaszczu i białej bluzie. Spodnie były czarne, a buty sięgały jej do kostek. Włosy zostały zaplecione w dobierane odwrócone warkocze, co dodawało jej uroku.
Nicholas, przymocowywał torbę do konia. Był w niebieskiej kurtce i białym swetrze.
Avery siedział już na koniu. Była w białym płaszczu z różową bluzą pod spodem. Spodnie idealnie pasowały do płaszcza, a beżowe botki sięgały do kostek. Z jej koka wystawało kilka pasemek i grzywka.
Xander podobnie do Cassiana był cały na czarno z różnicą, że jego bluza była jasno pomarańczowa. Włosy upięte były w kok.
Cassian zamontował moją torbę i pomógł mi wsiąść na konia.
-Mamy wszystko?
-Tak.
Zobaczyłam, że podchodzi do nas Theodor.
-Cas.
-Tak?
-To totalna głupota, ale proszę cię tylko o jedno, wróćcie wszyscy żywi. Jeżeli się dowiedzą, co planujesz, twoi rodzice naprawdę się wkurzą.
-Wiem, będzie dobrze.
-Mam nadzieję.
Poklepał go po plecach.
-Ruszajcie, brama jest otwarta. Nicholas.
-Tak?
-Pilnuj jej.
-Sama dam radę...-jęknęła Aubrey.
-Nie powinnaś jechać.
-Będzie dobrze. -odparła Brie i go przytuliła.
CZYTASZ
Veni
RomanceW świecie Fae rodzi się człowiek. Mała dziewczynka z ametystowymi oczami w dodatku następczyni jednego z najsilniejszych dworów. Amberly to córka króla i królowej, którzy toczą wojnę z inną krainą od zarania dziejów. Nagle w jej życiu pojawia się ta...