15

277 5 0
                                    


Od tego pamiętnego dnia minęły dwa tygodnie. Przez ten czas nie widziałam się nawet z Patrycją bo wyjechali w podróż poślubną. Wrócili dopiero wczoraj i mieliśmy się spotkać dopiero w niedzielę. W sobotę jak rzadko niestety musiałam pójść do pracy i zostawiłam Dianę u sąsiadki. Kiedy wychodziłam ogromnie się zdumiałam bo na parkingu czekał na mnie Adrian oparty o samochód.  Podeszłam do niego zdziwiona

-Co ty tutaj robisz?

-Też się cieszę, że cię widzę – odparł z uśmiechem

-Nie umawialiśmy się

-To prawda, ale mówiłem, że chcę się znów z tobą spotykać

-Ale ja nie powiedziałam, że też tego chcę

-Nie powiedziałaś też, że nie chcesz więc pomyślałem sobie...

-To źle pomyślałeś. Nie jestem twoją własnością i nie możesz rozporządzać moim czasem. Nie możesz tak sobie po prostu po mnie przyjechać nie pytając mnie o zdanie.

-Dlaczego się złościsz? Myślałem, że zrobię ci miłą niespodziankę

-Nie pytałeś czy mam na nią ochotę

-A nie masz? - zapytał z uśmiechem

-Nie mam czasu. Diana jest...

-Diana już od dwóch godzin dobrze się bawi – odparł zadowolony i spojrzałam na niego marszcząc brwi więc wyjaśnił– Byłem u ciebie rano i kiedy nikt mi nie otwarł drzwi wyszła twoja sąsiadka, a zaraz za nią Diana. Pozwoliła mi ją zabrać bo mnie kojarzyła poza tym Diana nie posiadała się z radości. Tym bardziej jak jej powiedziałem, że Patrycja chce ją zabrać do wesołego miasteczka

-Ty chyba zwariowałeś, a może ja mam jakieś plany na dziś?

-A masz?

-Nie, ale...

-No więc o co się złościsz? Mamy czas do ósmej wieczorem

-Nie wierzę, że Pati tak po prostu się zgodziła

-Nie miała wyjścia. Trochę się co prawda rzucała, ale miała u mnie dług wdzięczności więc dałem jej kasę i się zgodziła zaszaleć z Dianą. Chodź – i otwarł mi drzwi swojego samochodu

Chwilę stałam skonsternowana i gapiłam się na samochód. Bardzo chciałam znów się do niego przytulić, pocałować i kochać się z nim do  utraty tchu, ale wiedziałam, że to bez sensu. Kiedy dłuższą chwilę stałam niezdecydowana odezwał się

-Aniu proszę, chcę wrócić do tego co było między nami bo to było cudowne – spojrzałam na niego nadal nie pewna co robić więc podszedł do mnie lekko przytulił i pocałował delikatnie. Dopiero wtedy odezwałam się

-Nie boisz się, że zobaczy nas tu twoja Basia?

-Nie mówmy znów o niej. Jest w pracy i teraz jestem twój.

Pokręciłam lekko głową i wsiadłam do samochodu. Zajechaliśmy do jego domu w milczeniu, a kiedy wsiedliśmy do windy już zaczął mnie całować. Nawet gdy otwierał drzwi nie odrywał ode mnie ust, a ja topniałam jak wosk. Tyle tygodni prób zapomnienia o nim wzięły w łeb. Bo ja chyba tak naprawdę nie zapomniałam. Zamknęłam go tylko w najciemniejszym zakamarku mojej pamięci, a teraz znów zawładnął moimi myślami do końca. Wiedziałam, że już nigdy się z niego nie wyleczę. Kochaliśmy się jak szaleńcy, jakbyśmy się bali, że to tylko sen. Jak wariaci co chwilę zmienialiśmy pozycję i gnali do gwiazd. Kiedy wreszcie ich dosięgliśmy byliśmy wyczerpani jakbyśmy przebiegli maraton.

DrańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz