14

253 5 0
                                    


Minął maj i zaczął się piękny czerwiec a wraz z nim cudowne, ciepłe lato. Patrycja szykowała się do ślubu i była tym bardzo podekscytowana. Ja nie bardzo miałam ochotę iść na wesele bo po pierwsze nie miałam w czym i nie wiedziałam co dać w prezencie, a po drugie czekało mnie spotkanie z Adrianem. Jednak wiedziałam, że i Patrycja i Artur mieliby o to do mnie żal, więc musiałam pójść. Uszyłam sobie na tę okazję piękną długą i dość obcisłą sukienkę i sama sobie się w niej podobałam. Diana trochę żałowała, że nie może iść ze mną, ale zrozumiała. Ten dzień miała spędzić z naszą sąsiadką, do której przyjechała wnuczka.

Patrycja poprosiła mnie bym była u niej już rano i pomogła jej się ubrać więc zawitałam do jej rodzinnego domu już o dziesiątej. Miałam okazję poznać rodziców jej i Adriana i od razu ich polubiłam. Byli to weseli starsi ludzie i trzymały się ich żarty. Pan Bogusław na każdy temat umiał znaleźć jakiś dowcip i wszyscy śmialiśmy się do łez. Pani Zosia była pełną ciepła i życzliwą kobietą i bardzo serdecznie się do wszystkich zwracała. Byli zachwyceni zamążpójściem córki jednak dało się odczuć, że szczególnie ojca bardziej by ucieszył ślub syna. On zjawił się z Basią na kilka minut przed przyjazdem pana młodego. Serdecznie przywitał się z rodzicami i siostrą zasypując ją komplementami i gdy jego Basia rozmawiała z panią Zosią podszedł do mnie

-Wyglądasz olśniewająco, to bardzo piękna suknia choć zdecydowanie wolę cię oglądać bez ubrań – szeptał, a ja spiorunowałam go wzrokiem więc uśmiechnął się – Taka piękna kobieta, a ma wzrok bazyliszka. Gdybyś potrafiła zabijać samym spojrzeniem padłbym martwy u twych stóp

-Szkoda więc, że nie potrafię – odpowiedziałam zła i podeszła do nas Patrycja

-Proszę was nie kłóćcie się dziś

-Przecież ja wcale nie mam zamiaru się kłócić – odezwał się - . Powiedziałem miły komplement, ale widzę, że się nie spodobał

-Sama twoja obecność potrafi wytrącić mnie z równowagi

-Bardzo mnie to cieszy, że w mojej obecności potrafisz stracić kontrolę – odparł z chytrym uśmieszkiem i już chciałam mu się odgryźć, ale wtrąciła się Patrycja

-Aniu proszę cię, wiem, że mój brat jest kretynem, ale...

-Wielkie dzięki siostrzyczko, ja tylko staram się być miły

-Ale kiepsko ci to wychodzi – burknęłam

-Proszę was – odezwała się Pati błagalnym tonem – Przynajmniej dziś zawrzyjcie rozejm. Nie chcę by w tak ważnym dla mnie dniu mój brat i serdeczna przyjaciółka prowadzili ze sobą wojnę

-Przybywam w pokojowych zamiarach – uśmiechnął się i wyciągnął do mnie rękę – Więc jak zgoda?

-Ok – powiedziałam cicho i podałam mu dłoń, którą bardzo mocno uścisnął – Ale robię to tylko dla Pati

Widziałam, że chciał jeszcze coś dodać, ale przeszkodziła mu Basia wieszając się na jego ramieniu i obrzuciła mnie niezbyt przyjaznym spojrzeniem. Bardzo wyraźnie można było zauważyć, że mnie nie lubi, tak jak i ja jej zresztą. Nie wiem dlaczego, bo w sumie nie zrobiła mi nic złego, ale drażniła mnie.

Przez resztę dnia starałam się jak mogłam, żeby trzymać się od niego z daleka. Nie chciałam z nim rozmawiać i unikałam go, ale robił wszystko by znaleźć się jak najbliżej mnie. Jednak nie miał szans na jakąkolwiek rozmowę bo jego partnerka nie odstępowała go na krok. Ciągle wisiała na jego ramieniu i każdą kobietę, która się do niego zbliżyła uważała za śmiertelnego wroga. Ta jej zazdrość wprost biła po oczach, ale on nic sobie z tego nie robił. Ona wciąż się do niego kleiła i obdarzała maślanym spojrzeniem, a on sprawiał wrażenie jakby ledwo ją tolerował i zastanawiałam się po jakie licho z nią jest. Łatwo dało się zauważyć, że to ona zabiega o jego względy nie na odwrót.

DrańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz