5

425 11 0
                                    

Do jego domu nie było daleko, ale dla mnie ta droga wlokła się niemiłosiernie. Te ferie jeszcze dobrze się nie zaczęły, a ja chciałam, żeby się już skończyły. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić tego co mnie czeka i bardzo się tego bałam. Żeby o tym nie myśleć skierowałam swoje myśli do Diany. Gdyby miała ze sobą telefon już bym do niej dzwoniła. Bardzo się o nią martwiłam. Miałam co prawda numer do Patrycji, ale nie chciałam robić z siebie wariatki. Dopiero kilka minut minęło odkąd pojechała

-Dopiero co pojechała, a ja już za nią tęsknię. Jak ja wytrzymam bez niej aż dwa tygodnie?

-Nie będziesz się nudzić zapewniam. Jak tylko się tobą zajmę przestaniesz o niej myśleć

-Nigdy nie przestanę o niej myśleć. Jest moim szczęściem i jedyną radością – odpowiedziałam ze wzrokiem wbitym w przednią szybę – Pragnę tylko jej szczęścia

-A twoje szczęście?

-Ona jest moim szczęściem – powtórzyłam – Kiedy ona jest szczęśliwa to ja też

Zaparkował samochód pod jednym z wielu nowoczesnych bloków na tym osiedlu. W milczeniu weszliśmy do klatki schodowej i wjechali windą na piąte piętro. Gdy weszłam do jego mieszkania wprost mnie zatkało .Spodziewałam się zobaczyć skromną kawalerkę podobną do mojej, a ujrzałam jasne, słoneczne trzypokojowe mieszkanie. Nie dane mi było jednak rozejrzeć się dokładnie bo gdy tylko zdjęłam kurtkę i buty przyparł mnie do ściany

-Nareszcie – wydusił i próbował zdjąć mi sweter

-Chciałabym się trochę odświeżyć – szepnęłam pragnąc odwlec ten okropny moment

-Cholera no – zdenerwował się, ale odsunął i pokazał drzwi do łazienki

Szybko wyjęłam z torby swój ciepły, frotowy szlafrok i zniknęłam za jej drzwiami. Serce waliło mi jak oszalałe. Miałam ogromną ochotę wziąć nogi za pas i uciekać stąd jak najdalej. Teraz kiedy Diana już pojechała to przecież nie zawróci jej z drogi. I przemknęło mi przez myśl, żeby wybiec z tej łazienki, porwać swoje rzeczy i uciekać gdzie pieprz rośnie. Jednak wiedziałam, że nie pozwoli mina to. Słyszałam jak chodził tuż pod drzwiami. Wzięłam więc szybki prysznic i ciasno owinęłam się szlafrokiem. Ledwie wyszłam złapał mnie za rękę i zaciągnął do sypialni. Był już tylko w samych spodniach i mnie też zaraz pozbawił szlafroka. Od razu pchnął mnie na łóżko i klęczał nade mną pożerając mnie wzrokiem. Z zażenowania zacisnęłam powieki i zęby i czekałam aż ze mną skończy. Jednak jemu wcale do końca pilnie nie było. Starał się mnie pobudzić i podniecić. Pieścił i głaskał każdy centymetr mojej skóry, ale nie umiałam się rozluźnić. Zaciskałam dłonie na pościeli i wstrzymywałam oddech. Zresztą nawet nie wiedziałam co mogłabym zrobić. Jarek był moim jedynym facetem, nigdy z nikim innym tego nie robiłam. A on nie tolerował mojej ingerencji w nasze życie seksualne. Zawsze chciał bym spokojnie leżała i pozwoliła mu się zaspokoić. Myślałam więc, że tacy są właśnie mężczyźni, a seks partnerski istnieje tylko w książkach.

-Co jest do ciężkiej cholery?! - krzyknął zdenerwowany i położył się obok przecierając twarz rękoma, a ja ciasno oplotłam się kocem – Dlaczego leżysz jak kłoda? Mam wrażenie jakbym pieprzył gumową kukłę.

-A co mam robić? - zapytałam szeptem

-Czy tak właśnie wyglądało twoje życie z mężem? - zapytał i skinęłam głową więc dodał – Nie dziwię się więc, że tak szybko się skończyło – wstał, sięgnął po spodnie z dresu i dokończył – Nic z tego do diabła nie będzie

-Mogę więc już sobie pójść? - zapytałam z nadzieją, a on spojrzał na mnie unosząc brwi

-To miały być dwa tygodnie, a nie minęły nawet dwie godziny, to gdzie niby chcesz pójść?

DrańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz