Zmywanie zajęło Florianowi dość sporo czasu, a potem w końcu wrócił do Tony'ego oraz Shanti. Razem wyszli na dwór, gdzie było przyjemnie ciepło, a pogoda dopisywała niemal całkowicie bezchmurnym niebem. Zmienny tygrys i dziewczyna usiedli na tarasowych krzesłach, a Florian usiadł na drewnianej podłodze razem z dzieciakami. Pilnował ich i bawił się z nimi, przez cały czas słuchając opowieści Shanti i spoglądając na Tony'ego... Był przy nim, wspierał go... nie zostawił go nawet na chwilę.
Shanti... zaczęła od początku. A przynajmniej spróbowała. Opowiedziała mu tę historię ze swojej perspektywy: o ich wiosce, o tym, jak pojawił się w nich pewien Amerykanin, a wkrótce przygarnął dwójkę dzieci... które okazały się zmiennymi. Właściwie, ta historia wyglądała zupełnie na odwrót: Jeremiah Hawkins napotkał w dżungli dwa tygrysiątka, które próbował odchować jako zmienny tygrys... Ale one również okazały się zmiennymi. Shanti urodziła się w tej samej wiosce i wychowywała razem z nimi. Byli przyjaciółmi... najbliższymi. Znała ich prawdziwą naturę. Opowiadała o ich wiosce, o nim, o nich... Siedzieli tak aż do samego obiadu, który okazał się tylko krótką przerwą. Zjedli go wspólnie, choć sam Florian zjadł dość niewiele, ledwie ruszając warzywa, które nałożył sobie na talerz. Mięso zostawił, bo nie miał na nie najmniejszej ochoty. Ba, wydawało mu się nawet, że pachniało dość nieprzyjemnie.
Po obiedzie usiedli w salonie, a razem z nimi babcia, która wcześniej tego dnia upiekła przepyszne, maślane ciasteczka. Staruszka zajęła miejsce w fotelu, a Florian na podłodze, wyciągając przed sobą nogi, na których wkrótce zasnęły dwie małe pumy.
– Mam nadzieję, że nie będzie wam przeszkadzać, jeżeli wam potowarzyszę – powiedziała babcia, zerkając na Shanti i Tony'ego.
Żadne z nich nie miało absolutnie nic przeciwko temu. Anthony uwielbiał babcię, a Shanti również ją polubiła. Z racji na jej obecność, opowiadała jednak o znacznie bardziej przyziemnych sprawach – o ich życiu w wiosce, o studiach, ogólnie o Indiach... W końcu wyszło na jaw, że Anthony studiował weterynarię, a później jeszcze się dokształcał, jednak musiał przerwać naukę po śmieci ojca. Początkowo dlatego, aby być w stanie utrzymać siebie i brata, a potem ostatecznie wrócił do wioski, by przejąć obowiązki ojca... i zająć się dżunglą. Shanti zaś ukończyła studia związane z ochroną środowiska i jakiś czas później wróciła w rodzinne strony, aby tam zajmować się zagrożonymi gatunkami... To właśnie wtedy zorientowała się, że zmienny tygrys zniknął.
Florian opierał się plecami o kanapę, tuż obok nóg zmiennego tygrysa, a jego obie dłonie znajdowały się na małych pumach, przez cały czas czule je głaszcząc. Słuchał uważnie, a gdy dowiedzieli się, że Anthony studiował weterynarię... miał wrażenie, że od zawsze o tym wiedział. Czuł to. Tony wiedział bardzo dużo na temat leczenia, a do tego miał wspaniały kontakt ze zwierzętami. Z ludźmi również. Uratował też bliźniaki... zapewne przed śmiercią. Tony był ich bohaterem.
– To ile czasu minęło, odkąd zorientowałaś się, że zniknął? – Zapytał w pewnym momencie. – I nie próbowałaś się z nim wcześniej skontaktować? Czy... po prostu nie było to możliwe?
Anthony również nie wyglądał na zaskoczonego. Sam nigdy nie wyciągnąłby takich wniosków ani nie ośmieliłby się twierdzić, że mógł posiadać takie wykształcenie, ale... gdy o tym słuchał, nie wydawało mu się to ani trochę nieprawdopodobne. Czuł, że... to było po prostu właściwe. Mógłby to robić i robiłby to z wielką przyjemnością.
– Ja pewnie tego nie chciałem – odpowiedział znienacka. Shanti od razu przeniosła na niego wzrok, wzdychając cicho. To był znacznie mniej przyjemny temat...
– Zanim zdecydowałeś się wrócić do dżungli... pokłóciliście się z Rakeshem bardzo mocno – wyjaśniła cicho. – Byłeś bardzo zły... i zraniony... Wiedziałam, że potrzebujesz czasu. Kilka razy szukałam cię, ale... wolałeś żyć jako tygrys. Zaakceptowałam to... Dlatego nie zorientowałam się od razu, że coś było w porządku. Sądziłam, że po prostu... nie chciałeś mieć już więcej z nami kontaktu. Ze mną.
CZYTASZ
Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]
Werewolf"Nasza dusza jest jak płomień, który został rozdzielony... dawno temu. Bliźniacza dusza jest tylko jedna, jedyna, jest jak lustro, odbicie wszystkiego, czym jesteś. Mówi się, że kiedy widzisz tę osobę, ten bliźniaczy płomień, po prostu wiesz, że...