Florian nie zasnął, on zwyczajnie padł. Wymęczył go cały miniony dzień, wymęczył go Tony i to, co razem robili... Przespał spokojnie resztę nocy, ale obudził się około dziewiątej rano. Bolał go trochę brzuch, najprawdopodobniej z nerwów, czuł również mdłości... Nie były jednak niczym nowym dla niego. Zsunął się z ciała Tony'ego, na którym przespał całą noc. Usiadł, oddychając głęboko, po czym spojrzał na mężczyznę swojego życia... Aż wyciągnął dłoń i pogłaskał jego policzek.
Gdy usiadł, przy okazji zauważył, że ich posłanie w jaskini... to było jedno wielkie pobojowisko. Skopali pościel, którą się okrywali – leżała teraz gdzieś poza materacem. Wiele poduszek pospadało z ich posłania. Wokół rozsypane były niezjedzone przez nich owoce. Jedną z truskawek, z daleka od nich, właśnie spokojnie konsumował jakiś mały, uroczy gryzoń.
Gdy białowłosy dotknął policzka mężczyzny, ten otarł się przez sen nieznacznie o jego dłoń i zamruczał cicho... Powoli otworzył oczy.
– Cześć, kochanie – szepnął czule i pochylił się, aby złożyć czuły pocałunek na jego policzku.
Anthony zamruczał głośniej, powoli przekręcając się w jego stronę. W tej samej chwili do ich uszu dotarło ciche popiskiwanie, a gdy Flo się odwrócił, mógł dostrzec, że do myszy jedzącej truskawki dołączyła gromadka maleńkich myszek, które zaczęły żerować przy swojej mamie na rozsypanych jagodach.
– Chyba mamy gości – wymamrotał cicho z uśmiechem.
– I to całkiem sporo – zgodził się z nim Flo, z zachwytem wpatrując się w tę rodzinę. Niemal rozpłynął się, dostrzegając te maleńkie myszki.
Myszy jednak nie wydały się być przyjęte ich obecnością. Najwidoczniej żyły tu od dłuższego czasu, znały ich zapach i nie wyczuwały w nich zagrożenia.
– Dobrze, że owoce się nie zmarnują – mruknął Tony i podniósł się na ramieniu, aby dosięgnąć do słodkich ust Flo.
Białowłosy pokiwał głową i obrócił się w jego stronę, aby ich wargi mogły się ze sobą spotkać. Pocałowali się czule, aż w końcu... brzuch Floriana zaburczał cicho.
– Obaj potrzebujemy śniadania i kąpieli – tchnął w usta Tony'ego.
– Kąpiel... tutaj? – Zaproponował. – Śniadanie... w domu... – mruczał tygrys, całując jego usta.
– Dobrze – Florian zgodził się od razu, raz jeszcze całując jego wargi, zanim w końcu się od niego odsunął. – Ale będziesz musiał pomóc mi wstać – oznajmił, posyłając mu uśmiech. Po tej nocy... był bardziej niż obolały. Piekł go nie tylko ugryziony kark, ale też inne miejsca na ciele... A jeszcze bardziej obawiał się, że gdy tylko wstanie, to coś zwyczajnie z niego wypłynie.
Anthony od razu pokiwał głową, podnosząc się na nogi. Przeciągnął się na oczach Flo, rozciągając spięte plecy i odrętwiałe ramiona. Dopiero potem obrócił się w jego kierunku i pochylił się, aby wziąć go na ręce.
Flo zagapił się na niego, na to przepiękne, boskie wręcz ciało. Objął ramionami jego szyję i westchnął cicho.
– Jesteś przepiękny – stwierdził, gdy Tony ruszył w stronę wyjścia z jaskini.
– Ty jesteś przepiękny – odpowiedział mu tygrys, obejmując go mocniej. – A teraz wstrzymaj oddech – dodał, zanim wszedł prosto pod wodospad. Przez chwilę tam stał, zanim... razem z Florianem wskoczył do wody.
Białowłosy posłusznie wstrzymał oddech i mocniej się go złapał. Poczuł się jak mały chłopiec, czując ogromną radość, gdy razem wpadli prosto pod wodę. Gdy tylko się wynurzyli, zaczął się głośno i radośnie śmiać. Anthony również roześmiał się, od razu go do siebie przyciągając. Uwielbiał każdą chwilę spędzoną z Florianem, właśnie taką, swobodną, pełną miłości... Beztroską. Przepłynął kawałek razem z nim, zanim zatrzymał się na środku jeziorka, nadal trzymając go w swoich ramionach.
CZYTASZ
Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]
Werewolf"Nasza dusza jest jak płomień, który został rozdzielony... dawno temu. Bliźniacza dusza jest tylko jedna, jedyna, jest jak lustro, odbicie wszystkiego, czym jesteś. Mówi się, że kiedy widzisz tę osobę, ten bliźniaczy płomień, po prostu wiesz, że...