Zmienny irbis pobiegł na górę, prosto do ich łazienki. Spieszył się jednak za bardzo, by zamknąć za sobą drzwi, dzięki czemu Anthony odnalazł go bez najmniejszego problemu. Koc zgubił przed drzwiami, zanim niepewnie zajrzał do środka. Nie zamierzał czaić się i podglądać, jednak najpierw, zupełnie nieświadomie, chciał wybadać, co się stało i jak chłopiec mógł się czuć.
Florian... płakał, choć bezgłośnie. Gdy zmienny tygrys zajrzał do środka, on właśnie opuszczał bluzę, zakrywając swój brzuch. Na jego twarzy – na policzku – widniał długi, ciemnoczerwony ślad po spotkaniu z szafką... Pochylił się nad umywalką i szybko przemył twarz zimną wodą.
– To moja wina – wydusił tygrys, zanim zdołał się przed tym powstrzymać. Wszedł do środka i szybko podszedł do Floriana, chcąc obejrzeć jego ranę.
Białowłosy niemal podskoczył, gdy go usłyszał. Od razu wyprostował się i zakręcił wodę. Spojrzał na niego niepewnie, zadzierając głowę.
– Nie... Nic mi nie jest – zapewnił. – To tylko płytkie rozcięcie – dodał.
– Nic nie jest "tylko" – wymamrotał Anthony, przerywając mu. Ponieważ chłopiec na niego spojrzał, odważył się unieść dłoń i dotknąć jego policzka... Jego ciało znów przeszył ten przyjemny prąd. – Powinienem zareagować wcześniej, nie pozwolić Markusowi...
– Nie – powtórzył, ale tym razem ciszej. Zamknął oczy, gdy mężczyzna dotknął jego delikatnego, gładkiego policzka. – On mnie nienawidzi... mówiłem ci – szepnął. Pochylił głowę i przekręcił ją, tak jakby próbował wtulić się twarzą w dłoń mężczyzny. – Nigdy nie był w stosunku do mnie delikatny...
Anthony nie przyjmował tego jako żadne usprawiedliwienie. Był Markusowi wdzięczny za naprawdę wiele rzeczy... i równie wiele miał mu za złe.
– Mogłem tego uniknąć – upierał się, tak bardzo delikatnie dotykając miękkiego, nieco mokrego policzka. Zbliżył się jeszcze bardziej i oparł czoło o jego czoło. – Pozwól mi to obejrzeć – poprosił cicho.
– Nie... nie trzeba... – wyszeptał Florian, choć wcale nie chciał się z nim kłócić. Poczuł jeszcze większe ciepło, gdy Anthony oparł swoje czoło o jego, gdy znaleźli się jeszcze bliżej siebie. – Chciałbym... chciałbyś, żebyś... – urwał i odetchnął głęboko. – Pocałuj mnie, proszę, Anthony – wydusił z trudem, drżącym głosem.
Zmienny tygrys drgnął i kompletnie zamarł, słysząc to. Jak miał odmówić tej prośbie? Jak miał odmówić prośbie, która sprawiła, że serce podeszło mu niemal do samego gardła...?
– Zabijesz mnie – wymamrotał z trudem, zanim przesunął dłonią po jego policzku po raz kolejny. Jego coraz cieplejsze, drżące palce uniosły drobny podbródek, a sam zgarbił się bardziej, aby musnąć wargami te słodkie usta. Ciepło wnet rozeszło się po całym jego ciele... Florian sam nie wiedział, skąd pojawiła się w nim ta odwaga. Zrzucał to na ciężki dzień, na chorobę bliźniaków, na Markusa... I na własne pragnienie, któremu nie potrafił się oprzeć, o którym nie potrafił zapomnieć.
A ty zabijesz mnie, chciał mu odpowiedzieć, lecz nie zdążył, bowiem poczuł palce na swoim podbródku. Zadrżał, gdy ich wargi spotkały się ze sobą, choć w kolejnej sekundzie po jego ciele rozeszło się to przyjemne ciepło... Minęło parę uderzeń serca, ale w końcu odpowiedział na ten pocałunek. Odwzajemnił go bardzo niepewnie, nieśmiało... I uniósł swoją małą dłoń, dla której odnalazł miejsce na nagiej piersi zmiennego tygrysa.
Za każdym razem, gdy Anthony czuł te cudownie słodkie wargi na swoich ustach, całkowicie tracił nad sobą panowanie. To było coś niesamowitego, coś niezwykłego... Ten prąd, który czuł, to ciepło, które rozchodziło się po jego ciele... To pobudzało jego instynkt, choć nie potrafił zrozumieć, dlaczego. Zwłaszcza teraz, gdy Florian odwzajemnił ten pocałunek, gdy jego drobna dłoń znalazła się na jego piersi, jeszcze bardziej go pragnął... pod każda postacią. Puścił jego podbródek, aby objąć go w pasie i przyciągnąć do siebie jeszcze bliżej. Kierowany zupełnie obcymi mu instynktami, pocałował go mocniej, a jego mokry język rozchylił drżące wargi białowłosego.
CZYTASZ
Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]
Loup-garou"Nasza dusza jest jak płomień, który został rozdzielony... dawno temu. Bliźniacza dusza jest tylko jedna, jedyna, jest jak lustro, odbicie wszystkiego, czym jesteś. Mówi się, że kiedy widzisz tę osobę, ten bliźniaczy płomień, po prostu wiesz, że...