XXXVIII. Puste legowisko

222 33 17
                                    

Rano to Anthony obudził się jako pierwszy. Zwykle budził się razem z dumą, wraz z pierwszymi trzaskami i krokami dochodzącymi z piętra niżej, ale po wczorajszym polowaniu był szczególnie zmęczony i spało mu się tak dobrze, że ocknął się nieco później niż zazwyczaj.

Obudził się z nagim Florianem leżącym niemal całkowicie na nim. Co prawda, leżeli okryci kołdrą, ale czuł jego ciało doskonale, każdy milimetr nagiej skóry... Uśmiechnął się szeroko, obejmując go. Pragnął tak jeszcze poleżeć, nim chłopiec się obudzi.

- Już rano? - Wymamrotał nieprzytomnie Florian, po kilku długich minutach, i wtulił się mocniej twarzą w jego gorącą pierś, wzdychając głęboko.

Gdy tygrys usłyszał to słodkie mamrotanie, od razu się uśmiechnął. Zupełnie nie czuł upływu czasu, gdy leżeli tak, wtuleni w siebie... Gładził go delikatnie po plecach, ale teraz zatrzymał się, aby mocniej go objąć.

- Tak - odpowiedział mu cicho. - Ale nie musimy wstawać.

- Wolałbym zostać w łóżku - wyznał sennie białowłosy i przesunął się, by wcisnąć twarz w szyję Tony'ego.

- Zrobię wszystko, czego sobie zażyczysz - zapewnił, obracając głowę, aby w jego włosach złożyć czuły pocałunek. - Możemy zostać tu cały dzień.

Słowa Anthony'ego były naprawdę kuszące. Florian jak nigdy pragnął zostać w łóżku przez cały dzień... Gdyby tylko mogli coś w nim przekąsić.

- A Shanti...? - Spytał cicho, niepewnie.

- Co z Shanti?

- Nie chcesz spędzić z nią dnia? - Zapytał, czule głaszcząc jego nagą, tak bardzo ciepłą pierś. - Jest tu dla ciebie.

Anthony zamknął oczy i odetchnął głęboko. Widział, że Flo ma rację, ale... nie do końca się z nim zgadzał.

- Jeśli jest tu dla mnie, to może poczekać - stwierdził cicho.

Chłopiec uśmiechnął się delikatnie i po chwili uniósł się, aby móc spojrzeć na niego z góry.

- Tęskniłem za dniami, które spędzaliśmy razem - szepnął, uważnie patrząc na jego twarz.

- Nie spędzamy ich razem nadal? - Tony odpowiedział mu pytaniem na pytanie, trochę z żalem. Spojrzał na niego, próbując rozszyfrować, o czym myślał... A uśmiech Floriana stał się smutny.

- Spędzamy, ale Shanti... zawsze jest gdzieś obok.

- Jestem pewien, że w końcu wyjedzie - wymamrotał mężczyzna, zanim odetchnął głośno i wyciągnął szyję, aby pocałować go krótko w usta.

Florian chciał mu coś odpowiedzieć, ale nie zdążył. Odwzajemnił pocałunek, w międzyczasie siadając na jego brzuchu. Nie za bardzo myślał przy tym o tym, że był zupełnie nagi.

- Uważają mnie za egoistę - odezwał się, gdy ich wargi się od siebie oderwały.

- Ciebie? Prędzej mnie.

- Ale według niektórych to ja powstrzymuję cię przed wyjazdem do Indii - zaprzeczył, kręcąc delikatnie głową, zanim położył swoje małe dłonie na jego piersi.

- Właśnie dlatego to ja jestem egoistą, bo myślę tylko o sobie, a nie o innych - wyszeptał Anthony i przełknął żal, całkowicie zdając sobie z tego sprawę.

- Kochanie... - Flo westchnął i przesunął jedną dłoń, by pogłaskać jego policzek. - Już wczoraj chciałem ci o tym powiedzieć - zaczął niepewnie. - Chciałem... Nie, chcę... chcę jechać z tobą, jeżeli zdecydujesz się na wyjazd - oznajmił, nie odwracając wzroku od jego oczu.

Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz