Kolejne dni mijały bardzo szybko. Florian parę razy pojechał do księgarni, ale głównie zajmował się dziećmi. Anthony pomagał dumie przy polowaniach. Wybrali się nawet do Margaret, u której zjedli obiad i spędzili z nią całe popołudnie. Staruszka szczerze pokochała Tony'ego i była ogromnie szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że są oficjalnie razem... choć, oczywiście, nie mogli opowiedzieć jej wszystkiego.
Tego dnia Anthony zajmował się przygotowaniem kolacji, właśnie będąc w kuchni razem z Julią. Na zewnątrz panował absolutny spokój, Florian leżał na trawie, obserwując bliźniaki, które bawiły się kawałek dalej. Popołudnie było przyjemnie ciepłe, wszystkim w dumie mijało leniwie... do czasu, aż pojawiło się nieoczekiwane zamieszanie.
Na podwórku przed głównym budynkiem nagle zjawiło się dwóch chłopaków z dumy. Jeden z nich prowadził ze sobą młodą kobietę, ciągnąc ją za ramię, a ta wyraźnie stawiała mu opór, krzycząc coś do niego po angielsku z mocnym akcentem. Wplatała do tego pojedyncze słowa w innym języku. Najprawdopodobniej przekleństwa.
– Puszczaj! Mówiłam już, wcale nie chciałam niczego ukraść! – Tłumaczyła się, ale pumy jej nie słuchały.
Gdy znaleźli się bliżej, Florian był w stanie dostrzec, że nieznajoma miała na sobie podróżny płaszcz, a jej ogromny plecak niósł drugi z mężczyzn. Kaptur zasłaniał częściowo jej twarz, ale już z daleka widać było, że posiadała znacznie ciemniejszą, całkiem znajomą mu już karnację... Spojrzał na dzieciaki, ale były całkowicie zajęte sobą, więc podniósł się i ruszył prosto w stronę źródła całego zamieszania.
– Hej, co się dzieje? – Odezwał się, ale tuż za nim pojawił się Markus, który wyminął go i szybko ruszył w stronę pum.
– Gdzie ją znaleźliście, chłopcy? – Zapytał, docierając do nich bardzo szybko.
– Węszyła przy szopie. Chciała otworzyć okno – odpowiedział jeden z nich.
Gdy alfa zatrzymał się przed nimi, nieznajomej udało się wyrwać z uścisku, a kaptur spadł z jej głowy, ukazując jej gęste, kruczoczarne włosy, związane w wyjątkowo długi warkocz... Florian musiał poświęcić chwilę, aby przesunąć wzrokiem wzdłuż całej jego długości, bowiem sięgał dziewczynie aż za pas.
Była bardzo młoda... i bardzo piękna. Z daleka widać było jej idealną cerę, pozbawioną najmniejszej skazy, i ogromne, czekoladowe oczy otoczone firanką długich rzęs. Posiadała również pełne, ciemne wargi.
– Nie chciałam niczego ukraść! Nie jestem złodziejką – powiedziała ostro, masując obolałe ramię, zanim przeniosła wzrok na Markusa.
Florian aż wstrzymał oddech. Musiał przyznać, że dawno, a może nawet nigdy, nie widział tak pięknej kobiety. Pięknej i egzotycznej. Jej ciemna skóra, jeszcze ciemniejsze oczy i pełne, ciemne wargi przywiodły mu na myśl Tony'ego. Nieznajoma była tak egzotyczna, jak jego partner. Serce w jego piersi zabiło szybciej i zakłuło go boleśnie.
– Skoro nie jesteś złodziejką, to co tutaj robisz? – Zapytał ostro jego ojczym, wpatrując się w nią jeszcze ostrzejszym, oceniającym spojrzeniem. – Po co tu przyszłaś?
W tym samym czasie Florian poczuł obok swoich nagich stóp małych braci, więc pospiesznie wziął ich na ręce, choć byli już coraz ciężsi, a on – z niezrozumiałego dla siebie powodu – nie miał już tyle siły, by dźwigać ich obu, zwłaszcza pod postacią dzieci. Przycisnął dzieciaki do siebie, również obserwując nieznajomą i, z szybko bijącym sercem, czekając na jej odpowiedź. Tylko przez moment poczuł na sobie jej spojrzenie, bowiem szybko wróciła do Markusa. Wpatrywała się w niego przez chwilę, jakby próbowała coś z niego wyczytać...
CZYTASZ
Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]
Hombres Lobo"Nasza dusza jest jak płomień, który został rozdzielony... dawno temu. Bliźniacza dusza jest tylko jedna, jedyna, jest jak lustro, odbicie wszystkiego, czym jesteś. Mówi się, że kiedy widzisz tę osobę, ten bliźniaczy płomień, po prostu wiesz, że...