I

510 28 3
                                    

Mroczna postać wyszła z czarnej ściany, prowadzona przez mrok w swoim sercu i moc jej pamięci. Po latach nareszcie opleciona przez wolność.

Czarne istoty wystąpiły za nią i szły jej śladem, uległe jej, wierne, jak każdy mrok i blask.

Złamana i zapomniana, pragnąca wyjaśnienia, a gdzieś w głębi siebie, zemsty.

Przed laty ukochała jednego, jedynego, który mógłby się jej przeciwstawić, kogoś, kogo teraz winiła za wyrządzone jej zło, a jednak nadal ostatnimi strzępkami swojego  dobra, kochała.

Wolnym krokiem weszła w las, kierując się bocznymi drogami, szła śladem wspomnień obrazów mapy, która pozostała w jej pamięci i już nigdy nie odejdzie.

Później jednak, na jej rozkaz mrok zmaterializował się i tuż przed nią ukazał się wierzchowiec, czarny niczym śmierć i niepamięć. Grisza bez zastanowienia wsiadła na swego dawnego druha i kłusem wjechała głęboko w las spowity nocą.

*

Kilkanaście mil dalej, gdzieś W Małym Pałacu w czarnym pomieszczeniu, stał samotny mężczyzna. Pochylał się nad mapą, którą rozświetlał jednie blask jednej świecy. Wpatrywał się w czarną linię, przypominającą bliznę na środku terenu jego kraju, przyglądał się czemuś, czego sam był nieujawnionym autorem i czemuś co ciągle, nawet mimo upłyniętego czasu, ciągle przypominało mu o bólu straty, takiej, za którą oddałby wszystko co miał i do czego zdołał dojść, by móc to odzyskać, aby tylko mógł odzyskać najlepszą istotę jaką kiedykolwiek spotkał, swoją ukochaną.

Jednak w tamtej chwili musiał odrzucić te myśli, dlatego, że czekało go spotkanie z jego królem, kimś, kto nigdy nie powinien zasiadać na tronie. Kogoś kogo  interesowały jedynie własne sprawy, a nie sprawy poddanych.

Grisza nasunął na swoje ramiona czarną, błyszczącą keftę, by ta mogła symbolizować kim był i kim jest dla państwa, a był drugą najważniejszą osobą w kraju, był Czarnym Generałem, Przywoływaczem Ciemności, skazanym na życie w plątaninie czasu i miejscu dworskich intryg, jako ktoś osamotniony, od wielu lat bez nikogo, kto był w stanie go rozumieć.

Przestał potrafić żyć dobrze wśród teraźniejszych ludzi, dlatego, przez lata tęsknił do tych różowych ust, które jako jedyne potrafiły wymówić jego imię w ten jeden sposób, który ukochał. "Aleksandrze..."

W sercu nadal skrywał wiele wspomnień, słów i gestów, jednak z czasem zaczęły przypominać też pamietną noc, która stała się jego motywacją do dalszego życia, która sprawiła, że nie mógł pozwolić, żeby ginęli jeszcze kolejni niewinni griszowie...





Witam serdecznie w pierwszej części tej historii, dajcie znać jak się ona wam podoba i mam nadzieję do zobaczenia w dalszych częściach

Trylogia Grisha : Mrok i ZapomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz