Przez kolejne półtora dnia kobieta na czarnym koniu coraz szybciej galopowała przez okolice miasteczek i lasów, zmierzając w jedno miejsce, które ciągle było jej jedynym celem.
Parę godzin później, a jednak tego samego dnia, na zachodzie za fałdą rozszalała się straszliwa burza, podczas której nie dało się dalej jechać przez siebie. Dlatego właśnie , podróżująca grisza musiała zatrzymać się gdzieś na noc, by nie jechać w deszczu i pośród piorunów, z którymi i tak już parę godzin wcześniej starła się w fałdzie i które i tak przysporzyły jej ogromnego zmęczenia.
Uśmiechnęła się w czarnym siodle gdy uświadomiła sobie jak bardzo analogiczna była ta pogoda do właśnie tej którą widziała w niemorzu. W pewnym momencie nawet przeszło jej przez myśl czy aby ta w fałdzie nie posiadała jakiegoś konkretnego powodu..
Za pare minut jednak uświadomiła sobie że gdy przechodziła przez nią już drugi raz, spostrzegła po sobie że nie bała już się ani ciemności, ani volcr, które o dziwo nie zagrodziły jej drogi. A nawet mimo myśli gdzieś z tyłu jej głowy na ich temat, w jej sercu i na twarzy gościło w tamtej chwili jedynie chłodne opanowanie.
Nagle wzdrygnela się ocudzając się z myśli, przez otaczający ją już coraz bardziej chłód. Jej ciemny płaszcz przesiąkł już tak bardzo że wydawało się że nie miał ani jednej suchej nitki. Wtedy nareszcie udało jej się trafić na jakąś niewielką wioskę, w której mogła się zatrzymać i wysuszyć się w dość sporej gospodzie.
Zbliżając się stopniowo do świateł miasteczka i do samego miejsca swojego noclegu, położyła dłoń na grzbiecie magicznego zwierzęcia i przejechała po niej powoli dłonią. Swoją mocą Otylia sprawiła że to przestało dymić i wyglądało jak to, które już w stajni gospody, stało boks obok.
Oczom wszystkich, którzy wscibsko wyglądali za okiennic, ukazywal się jeździec na mocno zbudowanym czarnym ogierze o błyszczącej grzywie i przemoczonej sierści.
Tak samo jak przed chatą Bagrhy, zwierzę kopnęło w ziemię, gdy ta zatrzymała się nareszcie w suchym miejscu.
W następnym momencie przywoływaczka zeskoczyła z jego grzbietu i uśmiechnęła się do chłopaka, który stał przy bramce do boksu i z dziwnie życzliwym uśmiechem przyglądał się, z jego perspektywy, czarnowłosej dziewczynie o niezwykłych, złotych wręcz oczach w ciemnym, bardzo przemoczonym płaszczu.
Był on stosunkowo młody, na oko jakoś około dwudziestu jeden lat. Dodatkowo urody nikt nie mógł mu odmówić, blondyn z lekkimi piegami i błękitnymi oczami. Przyglądał się jej z zaciekawieniem, głównie tym, które przykuwały jej oczy, tak charakterystycznie i niezwykłe.
Chłopak nigdy nie posądziłby tej nieznajomej o wiek jaki mogłaby mu podać, była tak piękna i tak inna, że odważyłby się nawet nazwać ją jako dużo młodszą od siebie, co w tamtym czasie, dziewczynie było bardzo na rękę.
- Witam w Gospodzie pod Bladym Sierpem - powiedział blondyn mile na nią spoglądając i zamykając drzwiczki, gdy ta wyszła i zatrzymała się obok niego
- Dziękuję - odparła spokojnie grisza i poczekała aż ten otworzy drzwi, łączące wnętrze budynku ze stajnią, żeby zaraz przejść korytarzem i zmierzyć ku największej sali
Tam uderzyły grisze przeróżne zapachy i wonie. Zaczynając od zapachu palonego tytoniu, powoli kończąc na drażniącym odorze resztek wcześniej rozlanego piwa.
Kolejne uroki życia ludzi, pomyślała sobie w duchu, gdy podchodziła do lady, żeby za moment się o nią oprzeć i czekać na właściciela, który w tym samym czasie obsługiwał jakiegoś klienta.
- Witam serdecznie - powiedział mężczyzna przecierając jakąś szklankę, gdy zbliżył się do dziewczyny - W czym mógłbym pomóc? Burza złapała i chciałaby się panienka gdzieś schować?
Otylia lekko się uśmiechnęła, zdając sobie sprawę z zawsze sławnej chęci rozmów, przez gospodarzy, za dodatkowe pieniądze czy inne takie, jednak w tym momencie pokiwała krótko głową.
- Racja, chciałabym zatrzymać się na noc - odpowiedziała, już widząc jak starszy, nieco już siwiejący mężczyzna podchodzi do kluczy wiszących na wieszakach i podaje jej jeden z zardzewiałych kluczy z doczepionym do niego breloczkiem, najprawdopodobniej zrobionym z kurzej kości
Ciekawy aspekt tego miejsca, pomyślała, czekając na kwotę jaką poda mężczyzna za lokum, a ten jedynie uśmiechnął się lekko do dziewczyny.
- Za jeden nocleg, wyżywienie i świeżą kąpiel biorę tu pięćdziesiąt kruge - powiedział opierając się o blat, nadal uśmiechając się do dziewczyny, nieco rażąc ją jego złotym zębem, najwyraźniej mimo takich cen, zarabiał tu nie mało. - Ale dla panienki jestem w stanie wziąć za trzydzieści kruge.
Otylia nauczona już podejrzliwości do zbyt miłych mężczyzn uniosła jedynie brew i przyjrzała się gospodarzowi za ladą, który chyba zaskoczony zachowaniem dziewczyny niepewnie odparowywał jej wzrok.
- Skąd taka hojność ? - zapytała i już miała słuchać odpowiedzi, kiedy jej wzrok przykuł obraz w złotej ramie wiszący w kącie gospody.
Nie do końca słuchała odpowiedzi barmana, dlatego, że jej uwaga była skupiona na rysach, niegdyś najprawdopodobniej byłyby porównywane do shu, ciemnych włosach i podobnych oczach, ale najbardziej uwagę przykuwał jej blask jaki kobieta w złoto czarnej kefcie przywoływała. Otylia w jednej chwili zapomniała o pytaniu jakie zadała chwilę wcześniej i przypomniała sobie o głupocie jaką zrobiła i której wcześniej nie zauważyła.
Przecież ja nie wiem jak wygląda ta dziewczyna... uświadomiła sobie gdy ją olśniło i w tamtym momencie miała ogromną ochotę uderzyć się w twarz, przez swoją głupotę.
- Bagrha i jej sławne testy - mruknęła do siebie pod nosem, a mężczyzna z którym "rozmawiała" spojrzał na nią niezrozumiale, dlatego jedynie znów się uśmiechnęła i wskazała głową na obraz przedstawiający dziewczynę.
- To Przywoływaczka Słońca? - zapytała z ciekawością, starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie, przy okazji uważnie badając obraz, by zapamiętać każdy jego skrawek.
- Tak - odparł barman znów się uśmiechając - Dostałem ten obraz od wędrowca, który nie mógł zapłacić za nocleg, a był tu długo, dlatego dał mi obraz...
- Dobrze wiedzieć - powiedziała lekko podminowana i rzucając na deski jakieś pieniądze, by wziąć klucz do pokoju i pójść na górę.
CZYTASZ
Trylogia Grisha : Mrok i Zapomnienie
Fanfiction"- Stworzyłeś coś czego nigdy nie powinieneś Aleksandrze - wyszeptała cicho i zbliżyła się zaledwie dwa kroki - Stworzyłeś coś to stało się dla mnie więzieniem na dekady... „ Dwa serca niegdyś grały w tym samym rytmie, rozumiejąc się bez użycia słó...