IX

231 20 3
                                    

- Ty też - powiedziała cicho kobieta - Też to potrafisz..

Otylia uśmiechnęła się ironicznie, musiała otwarcie przyznać, że lubiła zaskakiwać ludzi i później czuć to uczcie  docenienia  i bycia nieprzewidywalną.

- Życie w fałdzie potrafi wiele nauczyć - skomentowała, zaciskając dłoń,  a stojąca za nią postać rozsypała się w proch - Żeby przeżyć musisz odkryć na nowo swoją głębię i odnaleźć nową potęgę.

- W takim razie będziesz dobrym strażnikiem dla Aliny - mruknęła grisza i spojrzała w oczy zaskoczonej Otyli - Pojedziesz do Nowoziemia,  znajdziesz ją i jej towarzysza i tym pomożesz jej zniszczyć twoje więzienie 

- Pomogę  - odpowiedziała jej przywoływaczka, a po chwili spojrzała na wpół niepewnie w oczy swojej rozmówczyni - Ale co ma to do ratunku Aleksandra?

- Pomagając Alinie zetrzesz się też z nim - wyjaśniła kobieta i wstała by podejść do starej szafki - Jednak w jego towarzystwie musisz być jak duch, widmo i coś czego on nigdy  nie będzie w stanie ostatecznie cię  złapać. Jedynie w ostateczności możesz pokazać to że żyjesz . 

Otylia uśmiechnęła się na wpół ironicznie i przyjrzała się wyciąganej przez Bagrhę broni. Ta kiedy zauważyła zaciekawiony wzrok griszki odsłoniła rękojeści każdego ze sztyletów, pokazując całą broń.

- Dawna broń że stali griszów z naszych czasów  - powiedziała  i podala jej pierwszy ze sztyletów - Musisz się mieć czym bronić oprócz mocy. A teraźniejsze miecze nie są nic warte, jedynie te mogą sprostać twoim wymaganiom.

Otylia nadal nieco skołowana brała po kolei broń z dłoni kobiety i ukrywała w różnych miejscach, mimo wytłumaczenia przez kobietę, w jej głowie nadal był niemały mętlik.

- Czyli żeby pomóc uratować Aleksandra, według ciebie mam tylko wszystko obserwować? - wypaliła, kiedy schowała ostatni nóż

- Nie - odpowiedziała jej kobieta i poprowadziła ją w to samo miejsce gdzie wcześniej dziewczyna wyłoniła się z ciemności - Musisz na niego zadziałać Otyl. Pokazując mu się i być jak widmo przeszłości pokazujące że znów chce popełnić błąd.

Wreszcie dziewczyna zrozumiała.

- A jeżeli coś się stanie, stanąć przeciwko niemu - szepnęła rozumnie i skinęła głową. - Plan doskonały...

Bagrha się uśmiechnęła.

- Żaden plan nie jest całkowicie doskonały... Jednakże, może być wystarczający i ten właśnie taki jest. - odpowiedziała jej, zaczynając iść w kierunku drzwi - Jeżeli będziesz trzymać się tych zasad, możliwe, że stworzysz zupełnie nową historię i będziesz w stanie uratować wiele niewinnych żyć.

Dziewczyna  kolejny raz skinęła głową, ostatecznie dostając sakiewkę z pieniędzmi.

- To na podróż do Nowoziemia - powiedziała siwowłosa  patrząc na dziewczynę - Więcej zarobisz  w tamyej  okolicy, uważając na Alinę i jej przyjaciela. Ale pamiętaj żeby zatrudnij się gdzieś, gdzie będzie mała szansa, że cie zapamiętają. Jak już mówiłam musisz być uważna.

Grisza ostatni raz skinęła jej głową i uchyliła ciężkie drzwi, jeszcze w progu odwracając się za siebie.

- Zobaczę cię jeszcze? - zapytała nieco tęsknym głosem, miłe było myśleć że na tym bezwstydnym świecie masz kogoś kto zna cię naprawdę i ma wobec ciebie szczere intencje.

Bagrha uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na czarnowłosą griszkę łagodnym wzrokiem, ta już od lat była jej  droga i nie chodziło tu nawet o jej umiejętności, ta dziewczyna już po prostu miała w sobie coś, co sprawiało, że nie dało się jej nie polubić, dodatkowo serca zaskarbiła też emanujacym od niej dobrem.

- Żaden z nas nie wie kiedy nadejdzie jego czas - odparła kobieta i znów się uśmiechnęła - Idź. Czas cię nagli.

Otylia pokiwała jej głową i otworzyła drzwi, wyszła powoli na zewnątrz.

Gdy się rozejrzała, uniosła jedną dłoń przed siebie, żeby za moment, jej moc przepływająca przez nią, przywołała mrok i uformowała się w tego samego, dymiącego rumaka ze świecącym blaskiem w piersi.

Przywołując te postaci, nigdy nie traciła energii, dlatego, że mimo, że była głodna  po używaniu swojej mocy, to wykorzystywanie jej umiejętności ją coraz bardziej budowało. To właśnie robiło z niej potęgę, zrozumienie własnej siebie.

Czarne zwierzę, kopnęło kopytem w ziemi i poruszyło łbem, wbijając ciemne spojrzenie w swoją panią, wiedziało, że zawsze będzie posłuszne, nigdy nie odważy się na odejście od woli swej pani. Teraz czekało, aż ta usiądzie na jego grzbiecie i popędzi go, jadąc przez lasy i doliny, starając się wyprzedzić tych, którzy chcięli zniszczyć ludzkość.

To właśnie było jej zadanie, zmienić bieg historii. Dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie, kiedy zdała sobie z tego sprawę i spojrzała przed siebie, znów musiała próbować dokonać niemożliwego...

Trylogia Grisha : Mrok i ZapomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz