III

290 20 1
                                    

Kiedy znów zapadł wieczór, dziewczyna zatrzymała się na noc w jednej z opuszczonych farm. Westchnęła cicho, kiedy usiadła obok miejsca przeznaczonego na ognisko, trudno było znów myśleć o czymkolwiek, kiedy miałaś za sobą tyle nie zamkniętych rozdziałów, w większości takich, których  już nigdy nie będzie dało się zamknąć, a poczucie winy nadal będzie posyłało ku niej pocaunki żalu.

Skądś  wiedziała, że mimo wszelkiej nienawiści, ran i blizn, tego rozdziału za którego wzięła się jako pierwszy, nie będzie potrafiła doszczętnie zamknąć... Dlaczego? Bo ona nadal kochała i tęskniła.

Wiedziała, że nie powinna, że ona została zapomniana i zamknięta w mroku, a nikt, szczególnie on nie przyszedł jej z pomocą przez ostatnie lata... Jednak nie potrafiła się odciąć, a jej   jej jedynym marzeniem, była możliwość, by  znów mogła powrócić do jego ramion...

- Kiedyś się spotkamy - wyszeptał jej do ucha, kiedy kolejny raz musiał odejść - Wrócę do ciebie...

Z tamtymi słowami, przypomniała sobie oplatające ją w tamtej chwili ramiona, delikatne, a jednak zdecydowane.

W tamtej chwili tak bardzo starała się przypomnieć sobie, ten sam łagodny ton jego głosu, skupiła się na tym tak bardzo, że przestała słyszeć jakiekolwiek inne dźwięki, między innymi te, które skradały się coraz bliżej niej...

*

Aleksander podszedł do podwyższenia, na którym w ogromnej, przesadzenie ogromnej sali siedział stary i kruchy, ludzki car, jego car.

Grisza podszedł do niego wolnym krokiem i skłonił głowę na znak szacunku, którego bądź co bądź nie posiadał do tego człowieka, niestety nigdy nienawidził płaszczyć się przed tak bardzo próżnymi ludźmi jak ten, który teraz siedział tuż przed nim.

Ze stoickim spokojem poprowadził swój wzrok na spotkanie z wzrokiem króla, wiedział już, że on wie, plotki rozchodzą się bardzo szybko, za szybko.

- Mój carze. - powiedział zdecydowanie i znów na moment schylił głowę

- Masz mi coś do przekazania Generale? - warknął oskarżycielsko władca, mając już najwyraźniej  świadomość o zniknięciu Przywoływaczki  Słońca w fałdzie

- Przywoływaczka słońca zaginęła - powiedział zwykłym tonem, jakby w tym przypadku wypranym z emocji, co dodawało mu grozy, kiedy teraz dorobił się pamiątki związanej że swoimi czynami

- I co zamierzasz z tym zrobić?

- Znaleźć ją mój carze - odparł mu grisza bez większego trudu, powodując, że stary mężczyzna jedynie skiną mu głową na znak, że  może odejść i jego czas się skończył. Dlatego ten posłusznie znów skiną głową i wolnym krokiem wyszedł z Wielkiego Pałacu, znów konno wracając do Małego Pałacu.

- Car morze myśleć sobie  chce - stwierdził w myślach i uśmiechną się perfidnie, prawie śmiejąc się z głupoty panny Starkov - Ale Alina niestety nie jest tak bystra jak by się wydawało. Bardzo łatwo uda się ją odnaleźć...

Jego wzrok znów powędrował do nieba, do blasku światła jaki dawał zachód słońca, blasku i złota, takiego samego złota, jak to z którego wykonane były szpilki we włosach  jego świętej...

Trylogia Grisha : Mrok i ZapomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz