5 Zgadniesz Film ?

2.1K 80 1
                                    

Starałam się poradzić sobie z matematyką, jednak szło mi jak po gruzie.  Wspomagałam się kalkulatorem i internetem co niewiele mi pomagało. Cały czas robiłam błędy w obliczeniach, nie wiedząc za bardzo dlaczego.  Pierwsze dni w szkole ogólnie były koszmarne.   Z przedmiotów ścisłych niemal nic nie rozumiałam,  w przypadku nauk humanistycznych dawałam z siebie wszystko a nauczyciele i tak patrzeli na mnie dziwnie.  

Jedynym bezproblemowym po trzech dniach szkoły przedmiotem był dla mnie jak  na razie hiszpański. Ciężko byłoby jednak nie być, skoro większa część moich znajomych w domu używała go jako drugiego języka. Mama Kate w domu nigdy nie używała angielskiego. 

Ponoć bardzo wymagająca i wredna nauczycielka hiszpańskiego Stella Grifins, odpuściła mi po mojej pierwszej wypowiedzi, wstawiając mi piątkę i każąc usiąść, a odpowiedziałam jej tylko na jedno pytanie.  Sądząc po nienawistnych spojrzeniach reszty klasy, nie dość, że stałam się prymuską nauczycielki, to jeszcze zrobiłam sobie całą masę wrogów. 

A to tylko w trzy dni.   Miałam ochotę bić sobie brawo. 

Liczyłam też, że uda mi się znaleźć kogokolwiek z kim mogłabym pogadać, chociaż w trakcie przerwy. Niestety, tak się nie stało. Rówieśnicy raczej mnie unikali, a starsze i młodsze roczniki zdawały się mnie nie widzieć.  Zostawali jedynie moi bracia, a i to nie było wielkim pocieszeniem. Czułam się trochę tak jakby robili to z przymusu.

Niestety prowadziło to do kolejnych myśli, które nieco podkopywał moją pewność siebie. Nie byłam  już taka pewna, czy dołączenie do szkolnej drużyny jest takim dobrym pomysłem.   I tak już niedługo miałam zacząć jeździć, więc jeśli dodać to tego naukę i treningi mogło mi to sprawiać kłopot. Z drugiej strony i tak musiałabym wtedy wybrać inne zajęcia dodatkowe, a jeśli miałam do wyboru cheerleading, a coś czego nie lubię; to zdecydowanie wolałam moje hobby.

Gdy kolejne zadanie zaczęło mi się rozmazywać w oczach, rzuciłam długopisem na biurko. Moja koncentracja miała swoje granice. Mój mózg już nie mógł logicznie myśleć. Potrzebowałam się odmóżdżyć chociaż na chwilę. No i pilnie potrzebowałam kawy! Zdecydowanie potrzebowałam kawy! Od wyjazdu z Phoenix zaniedbałam nieco moje uzależnienie od kofeiny, nic dziwnego więc, że mój organizm zaczyna się jej domagać w typowych dla siebie ilościach. 

Do tego postanowiłam wypuścić Shermana na zewnątrz, korzystając z tego, że jeszcze dzisiaj nie padało.  Ciągle jednak było pochmurnie, za to dość ciepło, więc może nawet kawę wypiję na powietrzu. 

Z tą właśnie myślą zeszłam do kuchni, jednak nie zastałam tam Poli.  Zamiast tego tuż przy mikrofali, kręciły się trzy osoby. Tristan, co akurat nie dziwne w końcu tu mieszkał, oraz dwie nieznane mi osoby. Na początku nawet mnie nie zauważyli, przynajmniej nie do czasu, aż nie wyciągnęłam kubka z szafki. Dopiero wtedy brat spojrzał na mnie kontem oka.

-Nie za dużo tej kawy? -zapytał przerzucając kolejne opakowanie popcornu do miski.

-Nie za dużo masła? - odpyskowałam włączając ekspres.

Tristan pokręcił głową z uśmiechem. Chyba faktycznie po prostu lubił zaczepiać ludzi. 

-Czyli faktycznie jesteście rodzeństwem. Myślałem, że robicie sobie żarty - powiedział nieznajomy chłopak.

 Był nieco wyższy od Tristana, włosy miał jasne, a głos poważny i niski. Za do był mocno zbudowany. Kojarzyłam go ze szkoły, siedział przy tym samym stoliku co ja i moje rodzeństwo, zwykle zaraz obok obecnego tutaj brata. 

Stojąca obok niego dziewczyna w nieco ciemniejszym od jego włosów, przechylonym kucyku szturchnęła go łokciem pod żebra.

-Pewnie, że są, spójrz na nich! Przecież widać, że są podobni! Trzeba być ślepym, żeby tego nie zauważyć.

Kłamstwa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz