- Brooke mogłabyś odpuścić? - zapytałam poprawiając makijaż w łazience.
Moja nowa przyjaciółka pokręciła głową zirytowana. Od ponad godziny próbowała mnie namówić, bym zabrała ją ze sobą do stajni i pozwoliła wsiąść na Neptuno. Oczywiście się nie zgodziłam. Był to wręcz tak absurdalny pomysł, że na początku zaczęłam się śmiać. Byłam pewna, że żartuje. Ale nie żartowała.
I nie chodziło o to, że Neptuno Boy był mój i kropka. Z chęcią nauczyłabym ją podstaw jazdy. Jednak Neptuno nie zawsze potrafił się zachować pode mną, a co dopiero pod niedoświadczonym jeźdźcem. Nie było mowy, żebym się zgodziła.
Spojrzałam na siebie w lustrze uśmiechając się delikatnie. Czy czułam się całkowicie swobodnie paradując po szkole w stroju cheerleaderki? Nie, ale wyglądałam w nim bosko. Podobnie jak Brooke. Nie nosiłam go też z czystej frajdy bo nie musiałam nosić mundurka. Nasz strój co prawda nie był tak skąpy jak ten który miałam w Phoenix. Dalej jednak składał się z czerwono białego topu z długim rękawem oraz spodni trzy czwarte z doszytymi u góry falbankami imitującymi spódnicę.
Po prostu mając cztery godziny treningu: dwóch przed i dwóch po lekcjach, zwyczajnie nie chciało nam się przebierać. Zwłaszcza, że miał być to pierwszy oficjalny trening w nowych strojach. Trzeba było go przetestować.
No i przez to było dość zimno. Chociaż nie było tego złego, bo w przeciwieństwie do Brooke mogłam wykorzystać to, że mam brata w drużynie koszykarskiej i ukradłam mu bluzę. Gdy zobaczył mnie w niej rano, jedyne co zrobił to pokręcił głową i kazał mi jej nie ubrudzić.
Cieszyłam się tym jak mała dziewczynka. W starej szkole nigdy nie mogłam nikomu ukraść takiej bluzy, ponieważ wszyscy chłopcy oddawali je swoim dziewczyną. A nawet jeśli któryś z nich był sam, mając cudze nazwisko na plecach, wszyscy zaraz przypuszczali, że nawet jeśli teraz nie jesteśmy jeszcze parą, wkrótce nią zostaniemy. Posiadanie braci miało swoje plusy.
-No dziewczyno no...
- Nie - powiedziałam wyjmując telefon - Selfie?
Brooke przewróciła oczami, mimo wszystko stając obok mnie. Uśmiechnęła się tak ładnie, jak tylko ona potrafiła i zrobiłam zdjęcie. Ostatni raz poprawiłam włosy, nim wyszłyśmy z łazienki. Większość naszej drużyny była w strojach, przez co znacznie odznaczaliśmy się na tle innych uczniów. Dużo osób się za nami oglądało.
-No no, dziewczyno, masz niezłe branie, może powinnaś częściej tak paradować, przed treningami - puściła mi oczko, na co lekko przyśpieszyłam.
-Brooke ostatnie o czym marzę to zwracanie na siebie uwagi całej szkoły - oznajmiłam skręcając w korytarz prowadzący do pracowni biologicznej.
-No mówię ci! Prawie każdy mijany na korytarzu chłopak się za tobą ogląda! - kontynuowała zupełnie niezrażona.
- Nie chcę wyprowadzać się z błędu, ale to raczej za tobą się oglądają - odparłam opierając się o ścianę niedaleko drzwi.
Brooke przewróciła oczami.
- Doskonale wiem kto się za mną ogląda. Wiem bo jestem wybredna i dokładnie selekcjonuje tych z którymi mogę się przespać. - Uniosłam oczy do sufitu, nie wierząc w to co słyszę. Czy ja naprawdę znalazłam brytyjski, bardziej puszczalski odpowiednik Kate? - Tak samo jak widzę kto ślini się na twój widok i powiem ci... jest w czym wybierać.
-Brooke ja nie szukam faceta. Moje życie jest wystarczająco popieprzone bez ekscesów miłosnych. - starałam się być cierpliwa i racjonalna. Miałam jednak wrażenie, że moje słowa odbijają się od niej zupełnie jak groch od ściany.
CZYTASZ
Kłamstwa przeszłości
General Fiction"Ostatnią wolą mojej zmarłej matki było, bym po jej śmierci przeprowadziła się do swojego ojca i jego trzech synów z innego małżeństwa. Bosko co?" "Dlaczego? Dlaczego teraz mi to robisz? Dlaczego dajesz mi nadzieję?! Nie chciałeś mnie wcześniej! Co...