18 ciocia Jo

2.3K 108 3
                                    

Wyjechaliśmy wcześnie rano. Nie jestem pewna o której dokładnie godzinie. Obudził mnie Charles i oprosił bym się przyszykowała. Wiedząc, że czeka nas długa droga ubrałam się w wygodne spodnie, koszulkę  i ulubioną bluzę z długim rękawem. Nie nakładałam jeszcze makijażu. Wiedziałam, że najpewniej będę spać w samochodzie, dlatego zabrałam ze sobą koc i poduszkę.  

Spojrzałam na moją walizkę z cichym westchnieniem. Mieliśmy spędzić u cioci cały tydzień.  Miałam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. Oczywiście Sherman jechał z nami. Dla niego również wzięłam kocyk i kilka zabawek. Miał jechać jak zwykle w transporterze.  

Nie zjedliśmy nawet śniadania. Nie dlatego, że nie było takiej możliwości. Po prostu, żadne z nas nie miało ochoty na jedzenie. Ojciec pozwolił nam włączyć muzykę w samochodzie, jednak wszyscy byliśmy jeszcze bardzo niedospani. Gdy tylko przykryłam się kocem, zaczęłam przysypiać, chodź na początku planowałam jeszcze poczytać trochę książki. 

Spanie w samochodzie nigdy nie było zbyt wygodne, jednak postarałam się ułożyć najwygodniej jak tylko się dało. Schowałam nogi pod siebie, i oparłam głowę o poduszkę tuż przy szybie. Książka chyba została gdzieś na kocu gdy wypadła mi z rąk gdy zasypiałam.  

Ze zdziwieniem odkryłam, że nie obudziłam się na pierwszym postoju na stacji benzynowej.  Na drugim również nie, chodź chłopcy mówili, że się przebudziłam i nawet prosiłam by kupili dla mnie kawę na stacji. Zupełnie tego nie pamiętałam. 

Przebudziłam się dopiero koło jedenastej.  Wtedy dopiero zrobiłam się chodź trochę przytomniejsza, chodź na początku byłam nieco markotna. Starałam się czytać, podczas gdy chłopcy z tyłu zajmowali się sobą. Nie czułam się głodna, nie byłam też spragniona, a pod kocem było mi przyjemnie ciepło i całkiem wygodnie jak na warunki podróży. 

Tata przez większość drogi się nie odzywał. Co jakiś czas zerkał na nas asekuracyjnie, miałam wrażenie, że kilka razy zawiesił na mnie zdenerwowane spojrzenie. Nie mogłam tego jednak zdefiniować, a gdy raz zapytałam o co chodzi zupełnie mnie zbył. Zrobiłam coś nie tak?

Książka była jednak na tyle wciągająca, że nie mogłam się od niej oderwać. Dobrze się ją czytało, była cała naszpikowana faktami historycznymi i opisywała rzeczy o których wiedziałam dość mało. Była to jedna z książek które przygotował dla mnie Charles.  Wszystkie je wzięłam ze sobą. Mimo, że nie znalazłam w niej żadnego z listów, była na tyle ciekawa, że i tak planowałam ją przeczytać w całości. 

Jakoś koło godziny pierwszej postanowiłam jednak zadać pytanie, które kotłowało się we mnie od dawna. Zamknęłam książkę odwracając cię w kierunku ojca i braci.

-Jaka ona jest? - zapytałam, przerywając kolejną długą falę ciszy.

-Kto? -zapytał mało inteligentnie Kasper, na co przewróciłam oczami.

-A gdzie jedziemy? Pomyśl przez chwilę. Jaka jest ciocia Jo? Nikt z was nie chciał mi tego wcześniej powiedzieć, więc może najwyższa pora?

Widziałam jak Oliver uciekł wzrokiem, ojciec za to zacisnął mocniej ręce na kierownicy. No co jest z nimi nie tak?

-Nie spodobają jej się twoje włosy - mruknął Tristan. Przewróciłam oczami.

-Znowu zaczynasz? 

-Nie! Po prostu Jo jest specyficzna.

-Radziłbym ci uważać na to co dalej powiesz - mruknął ojciec, nie odrywając spojrzenia od drogi.

 Tristan westchnął.

- No a co jej mam niby powiedzieć? Josephine jest specyficzna. 

-Maniaczka kontroli, staromodna, snobka... - zaczął wyliczać Kasper na co aż zdębiałam.

Kłamstwa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz