29 Wesołych Świąt

1.8K 88 2
                                    

Powrót że szpitala był trudny. Panicznie bałam się zostać gdziekolwiek sama. W ciągu dnia było całkiem nieźle, ale w nocy przechodziłam prawdziwy kryzys. Zasypiałam zwykle w salonie, oglądając jakiś film z braćmi, albo czytając książkę, tak długo aż nie padłam że zmęczenia.

Długo się też nie odzywałam. Milczałam, odpowiadając komukolwiek jedynie językiem migowym. Przynajmniej tak było do czasu przesłuchania. Policja musiała wyjaśnić wszystko co stało się tamtego wieczora. Tata starał się odwlec to w czasie tak bardzo jak tylko się dało w końcu jednak musiałam opowiedzieć im wszystko co się wtedy stało.

Pamiętam jedynie, że długo płakałam. Tata zapewnił mi wsparcie psychologiczne. Miałam spotkania z psychologiem dwa razy w tygodniu. Nie chodziłam w tym czasie również do szkoły. Tata załatwił mi w tym czasie nauczanie domowe. Często odwiedzały mnie również przyjaciółki. Dick również często mnie odwiedzał. Siedział ze mną oglądając ze mną film, rozmawiając, lub po prostu będąc obok. Bardzo mnie to wspierało na duchu.

Lubiłam słuchać jak moi bracia grają na instrumentach. Bardzo mi się to podobało. Tak samo jak zaczęłam lubić jeżdżenie na treningi Kaspera. Zawsze był po nich cały czerwony, przez co wyglądał jak elegancki, bardzo przystojny pomidor. No i oczywiście był makabrycznie zmęczony. Mimo wszystko, zawsze był zadowolony.

Zasypiałam powoli, słuchając jak moi bracia grają razem. Kasper się gdzieś zgubił, zapewne zaszył się w swojej pracowni. Lubił pracować nad nowymi projektami ubrań o czym przyznał mi się, kilka dni po powrocie do domu. Zabrał mnie nawet raz do swojej pracowni, bym nie siedziała sama, gdy reszta domowników zajęta była swoimi sprawami.

Było to pomieszczenie pełne manekinów, różnych tkanin i całego tego sprzętu potrzebnego do szycia. Było tam bardzo czysto co nieco mnie zdziwiło, biorąc pod uwagę stan jego pokoju. Miał pełno zaczętych już projektów, oraz uszytych przez, siebie ubrań; i wszystkie były wspaniałe. Wręcz prosiły by je ubrać.

Tristan pomylił się nagle, przez co Oliver również zadrgał, totalnie się myląc. Spojrzał zaskoczony na brata, unosząc jedną brew. Trist pochylił się nad nutami jeszcze bardziej przyglądając im się uważnie. Raz jeszcze zagrał fragment, w którym przed chwilą się pomylił, nadal jednak nie brzmiał on czysto. Skrzywił się zniesmaczony.

-Coś ci nie idzie? - zauważył Oliver.

Tristan pokiwał głową.

-Tia... ciągle się tu gubię. Nie jestem pewny co tu powinno być.

-Mnie i tak się podoba - mruknęłam sennie poprawiając koc którym byłam przykryta.

Chłopcy przewrócili oczami.

-Nawet nie wiesz co gramy Jeżu - zauważył Tristan na co delikatnie wzruszyłam ramionami.

-Średnio mnie to interesuje, gracie ładnie to mi wystarcza. - ziewnęłam przeciągle moszcząc się na swoim miejscu - dlaczego nie skomponujecie czegoś własnego?

Zadałam to pytanie zupełnie nie świadomie. Nim doczekałam się odpowiedzi, zasnęłam na kanapie w pokoju muzycznym.

Jeszcze nie wiedziałam, że zasiałam w głowach moich braci takie malutkie ziarenko, które zaczęło kiełkować, a które miało wyrosnąć już w święta.

***

Leżałam przytulona do boku Tristana, jednocześnie czytając kolejną książkę historyczną. Jednym uchem starałam się słuchać tego o czym rozmawiają moi bracia, jednak średnio mi to wychodziło. Znacznie bardziej pochłonięta byłam wydarzeniami z minionej epoki.

Przynajmniej do czasu, aż w salonie pojawił się tata. Na początku nawet go nie zauważyłam. Stał w drzwiach przyglądając się nam z uwagą. Zwróciłam na niego uwagę dopiero gdy ruszył w naszą stronę, wolnym krokiem. Przysiadł tuż obok nas, przyglądając nam się w milczeniu. Na początku nie przejęłam się tym zbytnio. Przecież mieszkał tu tak samo jak my.

Kłamstwa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz