6 Ja się nie wybieram przed ołtarz co najmniej do trzydziestki.

3.5K 115 2
                                    

Ciężko wsiadłam do wściekle zielonego auta Kaspera, od razu zapinając pas. Gdy tylko zamknął za mną drzwi, zajął miejsce za kierownicą a ja uderzyłam głową o deskę rozdzielczą. Miałam już serdecznie dość tego dnia. Sytuacji nie polepszało to, że czekała nas jeszcze ciężka kolacja z rodziną Olsen. Kasper widząc moją załamaną postawę poklepał mnie po plecach.

- Ej no chyba nie było aż tak źle na tej rekrutacji co? - Zapytał włączając silnik.

Zadrżałam na sam ten dźwięk. Nie na rekrutacji do drużyny Cheerleaderskiej nie było źle. Źle to nieodpowiednie słowo. Było koszmarnie.

Wiedziałam o tym, gdy po zajęciach z angielskiego, gdzie nauczyciel co chwila karcił mnie za to, że źle wymawiam słowa, szłam do szatni by przebrać się w strój sportowy. Czułam się jakbym szła na ścięcie. Wszyscy w szkole kojarzyli mnie już jako tą głuchą dziewczynę, chodź całkiem głucha nie byłam. Każdy gapił się na mnie jakbym była z góry skazana na porażkę. Jakby owca sama szła do stada wilków, wiedząc, że zostanie zjedzona.

Świetny start prawda ? A było tylko gorzej. W szatni, dziewczyny przebierały się wesoło między sobą gawędząc, przynajmniej do czasu aż postawiłam stopę w pomieszczeniu. Wtedy nagle zapadła absolutna cisza. Poza stałymi członkiniami zespołu, które siedziały w jednej grupie, rzucając mi ciekawe spojrzenia, było tam również mnóstwo pierwszoklasistek ,które chciały dostać się do drużyny tak samo jak ja.

-Co ona tu robi? - zapytała jedna z nich opierając się o szafkę i wskazując na mnie kciukiem. Starałam się ignorować to co mówią, gdy zmieniałam czarne lakierki które musiałam nosić, na wygodne adidasy. Sherman oczywiście siedział tuż obok moich nóg.

- Może przyszła się skompromitować? Przecież to wiadome, że jej nie przyjmą - Odpowiedziała pewnie jej koleżanka.

Mówiły głośno i wyraźnie zdecydowanie nie przejmując się tym czy je usłyszę czy nie.

-To ostatnia tura, Jak do tej pory trener Steel przyjął tylko trzy osoby, a przypominam szkolny zespół opuściło ich aż jedenaście. Brakuje mu ludzi, ale wątpię, żeby był aż tak zdesperowany by przyjąć tą...

-niedosłyszącą ? - zapytałam podnosząc na nie wzrok. Dziewczyna, która przed chwilą jeszcze tak chętnie mnie obgadywała zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. Podobnie jak jej koleżanki. - Tak się to dokładnie określa na ten moment . Niedosłysząca. - wstałam sięgając po mój ulubiony top do ćwiczeń, bez skrępowania zaczynając się w niego przebierać. Widząc to jedna z członkiń zespołu zaczęła czegoś szukać w telefonie, szepcząc coś gorączkowo do koleżanek obok. Za cicho bym to usłyszała. - Głucha to ja dopiero będę... za kilka lat .Do tego czasu uważałabym z obgadywaniem . Jest szansa, że akurat cię usłyszę.

Odwróciłam się by sięgnąć do plecaka po szczotkę , gdy zauważyłam uśmiech jednej ze starszych dziewczyn gdy na mnie spojrzała. Widziałam, że jeszcze przed chwilą spoglądała w telefon tej dziewczyny ,która przed chwilą nagle zaczęła czegoś pilnie szukać. Uśmiech nie schodził jej z twarzy, gdy podniosła się ze swojego miejsca chwytając butelkę wody.

-A mnie tam się wydaje, że dobrze jej pójdzie - powiedziała mijając mnie w drzwiach.

Mimo tego że byłam zestresowana i zdenerwowana zachowaniem młodszych dziewczyn nie wyczułam w jej słowach ani odrobiny sarkazmu. Skończyłam wiązać kucyka i schowałam szczotkę. Może po prostu dziewczyna była miła.

Na rozgrzewce to ja byłam tą, która śmiała się ostatnia . Wszystkie te pierwszoklasistki, które tak chętnie naśmiewały się ze mnie w szatni sapały jak lokomotywy już po kilku pierwszych minutach. Nabór, połączony z treningiem odbywał się na olbrzymiej sali gimnastycznej, oczywiście świeżo po remoncie.

Kłamstwa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz