Rozdział 15: Prawda

86 7 103
                                    

- „Mocno czegoś pragnąc liczysz na czyjeś wsparcie, więc też daj je komuś, kto pragnie czegoś lepszego dla samego siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- „Mocno czegoś pragnąc liczysz na czyjeś wsparcie, więc też daj je komuś, kto pragnie czegoś lepszego dla samego siebie."

Po znalezieniu odpowiedniego domu dla Gungi'ego, byłego padawana Jedi, Artemis z towarzyszami musiała stawić czoła wrogom Wookieech, Trandoshanom.

Imperium okupujące Kashyyyk sprzymierzyło się z Trandoshanami, tym samym będąc jeszcze silniejszym zagrożeniem dla Wookieech.

Po odparciu ataku zarówno Imperium, jak i Trandoshan, Gungi mógł bezpiecznie zostać przyjęty pośród swoich pobratymców.
Dało to szansę Artemis i Hunterowi na czas szczerej rozmowy między nimi od czasu jej powrotu pośród dezerterów.

Ord Mantell, 18 lat przed bitwą o Yavin:

W swego rodzaju poczekalni, jaką dla Artemis i jej od czasu do czasu współpracowników było Ord Mantell, tym razem nie działo się nic wartego uwagi.

W kokpicie Wrecker zasnął na jednym z foteli, niewzruszony obecnością Huntera, Techa i Echo blisko siebie.

Echo zauważywszy, że w kokpicie jest dziwnie cicho, podniósł się z zamiarem zajrzenia do pokoju Omegi, który czasami bywał pokojem i jej, i Artemis.

Jasnowłosa dziewczynka siedziała ze skrzyżowanymi nogami na progu swojego pokoju, ręce mając ułożone na kolanach. Oczy pozostawiała zamknięte, a plecy wyprostowane.

Artemis stała oparta o ścianę obok pokoju dziecka, nie wadząc jej w czymkolwiek dziewczynka robiła. Widząc Gonky'ego zmierzającego chwiejnym krokiem w ich stronę, Artemis położyła palec wskazujący na ustach, dając droidowi znać, by zachował ciszę.

Gonky oddalił się, mijając po drodze Echo. Słysząc jego kroki, Omega otworzyła oczy.

Echo: Znowu medytujesz?

Artemis: Już jej przestałam liczyć. Jeśli to pomaga na relaks, i mnie się przyda.

Omega: Próbuję, ale nie dlatego. Gungi mnie nauczył, ale na niego działało to inaczej, niż na mnie.

Echo: To w końcu Jedi.

Omega: Ale i tak to lubię. Chcecie spróbować?

Omega popatrzyła na Echo i Artemis stojących obok siebie. Para przyjaciół zerknęła na siebie nawzajem, zanim skupiła uwagę na dziecku.

Artemis: Może... może kiedyś. Zobaczymy, szkrabie.

Po uzyskaniu odpowiedzi brązowowłosej, Omega spojrzała na Echo, który pokręcił głową, opierając plecy o ścianę przy pokoju dziecka.

Echo: Ja odpuszczę. Nie lubię samotności. Miałem jej aż nadto na Skako Minor. Gdyby nie ta załoga, wciąż byłbym tam uwięziony, lub gorzej.

Jedna z nich - Część II (The Bad Batch x OC) (Gwiezdne wojny Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz