Rozdział 3: Wszystkie drogi prowadzą do skarbu

91 9 30
                                    

PRZED ROZDZIAŁEM...

Hello there!

Jak może pamiętacie, że było w przypadku poprzedniej części tej opowieści, zanim zaczęłam publikować rozdziały, również w kwestii tego opowiadania, stworzyłam do niego krótki zwiastun.

Poniżej zamieszczam wspominany materiał, który znaleźć też można zarówno na moim YouTube, jak i na TikToku - melanix8 i melanix.8

Zamieszam ta materiały dotyczące nie tylko tej mojej opowieści, lecz też innych już opublikowanych, ale będą się także pojawiać tam rzeczy związane z opowieściami jeszcze nieopublikowanymi.

...

- „Bywa, że ta pomoc najmocniej niechciana i oczekiwana najmniej, okazuje się być tą najbardziej opłacalną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- „Bywa, że ta pomoc najmocniej niechciana i oczekiwana najmniej, okazuje się być tą najbardziej opłacalną."

Saruna wciąż walczy o życie w szpitalu w stolicy planety Kaller. Pod jej nieobecność rodzinny biznes Sullustanki przechodzi pod opiekę Artemis i Akesa, kiedy Una z powodu choroby ma coraz mniej czasu i sił do życia.

Choć oboje radzą sobie z biznesem swojej mentorki najlepiej, jak potrafią mając do pomocy przyjaciół rodziny oraz droidy, nie potrafią poradzić sobie z kwestią kosztownego leczenia dla Saruny.

Bank podlegający pod władze Imperium Galaktycznego odmówił kredytu dla rodziny Artemis, jaki miał zostać przeznaczony na zapłatę leczenia Saruny. Wobec tego Artemis i Akes zmuszeni zostali nie tylko prosić o pożyczkę swoich najbliższych, ale i rozważyć inne możliwości szybkiego zdobycia kredytów.

Plateau, Kaller, 18 lat przed bitwą o Yavin:

Minął kolejny dzień, odkąd Sarunę przyjęto do szpitala w krytycznym stanie. Choć jej stan wciąż taki był, od paru dni był też ustabilizowany. Leczenie póki co podtrzymywało ją przy życiu, lecz zdecydowanie było to za wcześnie, żeby zaczęło jej ratować życie.

Było południe, kiedy Akes szedł ulicami miasta w pośpiechu, zahaczając ramieniem o każdego, kogo mijał. Za nim równie szybko szła Artemis, wołając za nim, ale chłopak nie odpowiadał, ani nie reagował w żaden sposób na wołania kuzynki, których idąc w złości może nawet nie słyszał.

Gdy dotarł do restauracji uspokoił się, wchodząc tam opanowany, od razu wmaszerowując do kuchni, gdzie Coory żwawo przygotowywał posiłki dostarczane do stolików z pomocą Tecei i Key-T. O tej porze w restauracji były zajęte raptem trzy stoliki przez góra trzy osoby.

Jedna z nich - Część II (The Bad Batch x OC) (Gwiezdne wojny Fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz